publikacja 09.08.2023 19:46
W 81. rocznicę śmierci Edyty Stein wrocławianie modlili się za jej wstawiennictwem w kościele pw. św. Michała Archanioła. Uroczystej Mszy św. przewodniczył ks. Jan Gondro SDB.
Parafia pw. św. Michała Archanioła na wrocławskim Ołbinie jest tą, do której Edyta Stein (od 12 października 1891 do 9 sierpnia 1942) należała, mieszkając w pobliżu, przy obecnej ul. Nowowiejskiej. Maciej Rajfur /Foto Gość
Edyta Stein była z pewnością jedną z najwybitniejszych kobiet XX wieku. Filozofka, pielęgniarka, nauczycielka, prelegentka, mistyczka, zakonnica.
- W czasach, gdy kształcenie kobiet było czymś wyjątkowym, studiowała filozofię. Podczas I wojny światowej służyła jako wolontariuszka w szpitalu polowym. W 1922 roku przyjęła chrzest święty i to było przełomowe wydarzenie. W latach 20. zaangażowała się w propagowanie roli kobiety w społeczeństwie. Wychowywała młode pokolenie nauczycielek w narodzie niemieckim - opisywał w homilii ks. Jan Gondro SDB.
Edyta Stein głosiła, że prawda jest uobecniona w Jezusie Chrystusie. Wstąpiła do Karmelu. W zakonie kontynuowała pracę filozoficzną. Pośród wszelkich niepokojów społeczno-politycznych potrafiła osiągnąć jedność myśli i wiary aż do śmierci w obozie koncentracyjnym Auschwitz.
- Św. Teresa Benedykta od Krzyża zachęcała, by na co dzień być pełnym świętej radości, odwagi do działania, mimo przytłaczających nas problemów. Pisała to, będąc zajęta pracą dydaktyczną i naukową. Odkryła ona, że bliskość Pana jest tą oliwą, która pozwala w gonitwie życia zachować świeżość i radość. Nie ulegać agresji i niepokoju wobec presji każdego kolejnego dnia - mówił ks. Jan.
Patronka Europy radziła, by wśród zajęć zwracać się do Pana, gdyż On jest obecny i może dać nam to, czego oczekujemy.
- Kiedy prowadzimy rozważania na temat Edyty, często w naszych myślach szukamy związku z rodziną salezjańską i ks. Bosko. Myślę, że tą płaszczyzną wspólną jest fakt, że szukała obecnego Pana w codziennych zajęciach i do Niego się odnosiła. A to jakbym słyszał ks. Bosko, który twardo stąpał po ziemi, ale głowę miał w niebie. Wszystko odnosił do Pana - tłumaczył kaznodzieja.
Edyta Stein uczyła tego, żeby wszystko co czynimy, czynić razem z Panem. Naoczny świadek pisał, że wśród więźniów obozu koncentracyjnego siostra Teresa Benedykta od Krzyża rzucała się w oczy ze swoim spokojem i opanowaniem. Panował zgiełk, a ona chodziła wśród ludzi, uspokajając ich jak anioł z nieba.
- Dzisiejsza przypowieść Ewangelii o pannach roztropnych i nierozsądnych pyta o naszą wiarę. Zachowujemy tylko pozory wiary w praktykach religijnych, czy troszczymy się o oliwę miłości dla Pana, by płonął ogień w lampie, z którą pójdziemy na spotkanie z Oblubieńcem? - pytał salezjanin.
Poinformował, że ludzie z innych parafii i miejscowości przychodzą do kaplicy św. Teresy Benedykty od Krzyża w kościele pw. św. Michała Archanioła.
- Kiedyś spotkałem tutaj młodą Żydówkę z Izraela, która miała wielkie pragnienie, by ucałować relikwie Edyty Stein. Wchodząc dzisiaj do kościoła, spotkałem Włocha, który nerwowo szukał kaplicy, by pomodlić się przy relikwiach naszej patronki - stwierdził ks. Gondro.
Modlił się, by w sercach zebranych zrodziły się dobre postanowienia spotkania z Bogiem.
- Naucz nas szukać, Boże, we wszystkich przejawach naszego życia Twojej bliskości, by nigdy nie zgasła nasza lampa, którą zapalono nam w dniu chrztu świętego - podsumował kapłan.