Jak Muniek został kumplem Pana Boga

Maciej Rajfur

|

Gość Wrocławski 41/2023

publikacja 12.10.2023 00:00

Imprezy, alkohol, narkotyki, kobiety. Tak niegdyś wyglądało życie lidera zespołu T.Love. A jak wygląda teraz?

Muzyk razem ze swoją grupą nagrał 15 płyt, ok. 200 piosenek. Muzyk razem ze swoją grupą nagrał 15 płyt, ok. 200 piosenek.
Justyna Liptak /Foto Gość

Gwiazda polskiego rock'n'rolla gościła na początku roku akademickiego we wrocławskim duszpasterstwie Maciejówka. Studenci chcieli dowiedzieć się, jak łączy muzykę z wiarą i jak wyglądał proces nawrócenia.

Częstował śmiercią

Świadomą drogą chrześcijańską idzie 25 lat. Nie jest ona łatwa ani popularna. Na dodatek muzyk pochodzi z Częstochowy. – Na Jasną Górę miałem blisko, ale śmiałem się z tych babć, co szły tam 400 km – stwierdził Muniek Staszczyk. Pod koniec lat 90. XX w. T.Love było u szczytu popularności. Alkohol, używki, kobiety, kumple. – Po prostu rządziliśmy. Nagle dzwoni jakiś dominikanin. To był Wojciech Jędrzejewski. Chciał mnie zaprosić na spotkanie z młodzieżą w Warszawie – wspominał wokalista.

Zaznaczył, że nigdy nie był zupełnie niewierzący. Po bierzmowaniu przestał się interesować Bogiem, choć go nie odrzucił. Ostatecznie przyjął zaproszenie. – Nagle jedna z dziewczyn wstała i mówi, że śpiewam w jednym utworze o narkotykach. „Przecież częstujesz ludzi śmiercią!”. Na początku stwierdziłem: „Przestań, dziewczyno, to jest rock and roll”, ale nie dawało mi to potem spokoju. Pomyślałem, że warto wyrzucić ten utwór z programu, który wykonywaliśmy na koncertach. I tak się zaczęło – opowiadał M. Staszczyk.

Siła spowiedzi

Kluczowym momentem była spowiedź po 19 latach w lutym 1998 roku. Jakby cios między oczy, a jednocześnie zrzucenie z siebie tony ciężaru. – Mamy październik 2023 r. i dalej Jezus Chrystus jest moim najlepszym przyjacielem. Nie jest łatwo. Upadam, ale powstaję – opowiadał gość w Maciejówce.

Jednocześnie ostrzegał przed działaniem szatana. – Zły istnieje, nie ma szans w starciu z Bogiem, ale u ludzi może namieszać. On właśnie tego chce, żebyśmy żartowali na jego temat, lekceważyli go. Tak samo jak Bóg jest realny, tak samo szatan jest realny. W zasadzie nic nowego tu nie mówię. Chrystus zawsze jest taki sam i diabeł także – mówił lider T.Love.

Zaznaczył, że ludziom może się wydawać, iż dzisiaj diabeł ma przewagę. Dlatego warto sięgać po narzędzia, które daje wiara. – To jest świetne w katolicyzmie, że mamy sakramenty. Spowiedź uważam za fenomenalną sprawę. Trzeba, tak jak wszystko, co jakiś czas wyczyścić swoją duszę. Ja też się spowiadam, często z tych samych rzeczy. W swoim życiu wielokrotnie nadużywałem miłosierdzia. Nie jestem „katolickim Schwarzeneggerem” – oświadczył Muniek.

Poczucie humoru Ducha Świętego

Znany muzyk uczulał studentów, że wiara to jest łaska, a Boga nie można objąć ludzkim umysłem. Opowiadał także o środowisku show-biznesu i rock’n’rolla. W pewnym momencie było mu z tym wszystkim źle – z imprezowym stylem i zjazdami alkoholowo-narkotykowymi. Pewnego dnia siedział pod kocem po alkoholu i narkotykach. – Telepało mną bardzo. Było piękne lato, a moja żona wyszła z dziećmi na spacer. Zacząłem płakać. Prosiłem Boga, żeby coś zrobił. Brakowało nam tekstu do jednej piosenki na płycie. I powstał utwór „Bóg” ze znanymi słowami: „Tak bardzo chciałbym zostać kumplem Twym”. A dzisiaj to jest jeden z naszych ważniejszych kawałków – przyznał M. Staszczyk.

Niedługo po nawróceniu oficjalnie przyznał w mediach, że jest praktykującym katolikiem, chodzi do kościoła i modli się Różańcem. Ludzie zwracali uwagę, że to klasyczna historyjka: najpierw nagrzeszył, a potem jako syn marnotrawny wrócił do Boga. Część go atakowała. Środowisko musiało to po prostu przyjąć. – Jedni przybijają piątkę, inni pytali, czy to na serio. Początek nie był łatwy. Szczególnie gdy mówiłem o tym różańcu, który wcześniej traktowałem jak symbol dewocji – oświadczył muzyk.

W końcu pojechał do Medjugorja, żeby zaprzyjaźnić się z Matką Bożą, choć Maryję miał przecież przez wiele lat przy sobie w Częstochowie. – Duch Święty to ma poczucie humoru na maksa. Droga chrześcijańska jest niesamowita. Za każdym rogiem czeka cię coś nowego – uważa wokalista

Swój zespół – T.Love – określa jako postpunkowy, chuligański i rockandrollowy. – Nie byliśmy nigdy ministrantami. A nasze inspiracje to rzeczy usłyszane w knajpie, w tramwaju, w autobusie. Zanotowanie czegoś z książki, z filmu, z kazania w kościele. Śpiewam o tym, co mam pod butami – podsumował gość specjalny.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.