Stare kości i blask nieba

Agata Combik

|

Gość Wrocławski 42/2023

publikacja 19.10.2023 00:00

Czaszka św. Jadwigi podczas październikowych uroczystości w Trzebnicy, palec św. Stanisława w procesji na ulicach Wrocławia, relikwie św. Alberta, które właśnie są wprowadzane do kapucyńskiej parafii... Ważny znak czy „pobożne dziwactwo”?

Ks. dr Mariusz Szypa w kaplicy seminarium wrocławskiego. Ks. dr Mariusz Szypa w kaplicy seminarium wrocławskiego.
Agata Combik /Foto Gość

A może nawet bałwochwalstwo, jak zarzuca katolikom wielu ludzi zupełnie nierozumiejących kultu relikwii? – Splata się w nim wiele wątków – i głębokich racji teologicznych, i ludzkich emocji, przeżyć – mówi ks. dr Mariusz Szypa, ceremoniarz wrocławskiej katedry, dyrektor Wydziału Katechetycznego wrocławskiej kurii. – Jest pomocą w drodze do świętości, w doświadczaniu tajemnicy Kościoła jako wspólnoty ludzi będących w drodze i tych, którzy już są zbawieni. Może jednak, jak się wielokroć w historii zdarzało, ulec różnym zniekształceniom.

Nie samym duchem człowiek żyje

Ksiądz Mariusz podkreśla, że kult relikwii znany jest także muzułmanom i buddystom, a dla nas, chrześcijan, ma już uzasadnienie biblijne. – Czytamy w Piśmie Świętym, że Izraelici uciekający z Egiptu zabrali ze sobą kości Józefa, syna patriarchy Jakuba, słyszymy o tym, jakie znaczenie miał płaszcz proroka Eliasza. Kobieta cierpiąca na krwotok pragnęła dotknąć choćby płaszcza Jezusa. Została uzdrowiona – zauważa. – My też w Kościele dzielimy relikwie na trzy kategorie: pierwszego stopnia, czyli fragmenty ciała, drugiego stopnia – przedmioty, z którymi dana osoba miała bezpośrednią styczność, oraz trzeciego stopnia – rzeczy, które zostały otarte o ciało świętego.

Wyjaśnia, że już pierwsi chrześcijanie gromadzili się przy grobach męczenników, ale nie jak poganie, w dniu urodzin zmarłego, ale w dniu jego śmierci, czyli urodzin dla nieba. – To podkreślało, że nie chodzi o żałobę, ale o nadzieję życia wiecznego. Sprawowali na grobach męczenników Eucharystię – to z nią związany był od początku kult relikwii – tłumaczy. – Chodziło o wyrażenie łączności Kościoła pielgrzymującego i tego, który już triumfuje. Przy grobach męczenników zanoszono za ich wstawiennictwem prośby do Boga i często doświadczano tam np. cudów uzdrowienia – dodaje.

Wspomina, że początkowo ten kult był związany jedynie z miejscami pochówku. Jeśli wydobywano z grobów ciała zmarłych, to tylko po to, by przenieść je w bezpieczniejsze miejsce, np. wobec groźby najazdów barbarzyńców. To przeniesienie mogło mieć uroczystą formę. Po ponownym pochówku relikwie nie były jednak wystawiane do oglądu. Przykładowo bazylikę św. Piotra w Rzymie wzniesiono nad jego grobem, ale szczątki apostoła pozostawały ukryte. Z czasem tak konstruowano groby świętych, że można było wsunąć do wnętrza jakiś materiał, który potem stawał się wspomnianą relikwią trzeciego stopnia.

– W tym wszystkim jest też taka zwykła ludzka potrzeba bliskości, dotknięcia, jakiejś formy zbliżenia się do kogoś, kogo czcimy, kochamy. To przestrzeń ludzkich przeżyć, emocji, tego, że jesteśmy wpisani w świat materii i zawsze, prócz wymiaru duchowego, jakoś szukamy tego, co dotykalne, widoczne – mówi ks. Mariusz.

Dodaje, że przez długi czas pod mensą ołtarzową w kościołach musiały znajdować się relikwie – to było wymagane, by poświęcić nowy kościół. Obecnie jest to również praktykowane, ale już nieobowiązkowe.

– Przy okazji wypraw krzyżowych zwrócono uwagę na szczególny rodzaj relikwii: przedmioty związane z samym Jezusem – rzeczy, które miały kontakt ze zbawczymi wydarzeniami męki i śmierci Chrystusa. To naturalne, że otacza no je szacunkiem. Pozostawała jednak kwestia autentyczności, np. drzazg z drzewa krzyża czy kolców korony cierniowej – mówi.

Jak to w rodzinie

– Gdy w XIV–XV w. zaczął rozwijać się kult eucharystyczny poza Mszą św., eucharystyczne Ciało Chrystusa było wystawiane do adoracji i wtedy też trochę analogicznie zaczęto traktować szczątki świętych: tworzono relikwiarze (często nawet przypominające monstrancję), w których szczątki były prezentowane. Można je było zobaczyć, przenosić w procesjach – opowiada ks. Szypa. – Relikwie zaczęły być wyciągane z grobów, dzielone, przekazywane kolejnym kościołom, co rodziło czasem nadużycia.

Podkreśla, że procesje (jak choćby wrocławska z relikwiami świętych Stanisława i Doroty) są i dziś zalecane. – One mówią o tym, że jesteśmy Kościołem dążącym do świętości, jesteśmy w drodze. Pozostajemy w łączności z tymi, którzy już doszli do celu. Mamy nadzieję, że otrzymamy kiedyś ciało chwalebne. Oczekujemy na zmartwychwstanie. Możliwość peregrynacji relikwii w parafiach stwarza też okazję do katechezy dotyczącej danego świętego, świadectwa jego życia i odnowy własnego – dodaje.

W październiku w archidiecezji wrocławskiej wiele razy towarzyszą nam relikwie św. Jadwigi Śląskiej (w tym roku przypada 780. rocznica jej śmierci). W Trzebnicy są to relikwie czaszki, w katedrze – relikwie jej żuchwy. W 2020 r. odkryto również przy renowacji jadwiżańskiego sarkofagu trumienkę ze szczątkami księżnej. „W szczególny sposób doświadczyliśmy właśnie w czasie epidemii obecności tej, która troszczyła się tak bardzo o chorych, potrzebujących” – mówił wtedy o. Piotr Filas SDS, kustosz jadwiżańskiego sanktuarium.

Nieustannie towarzyszą nam relikwie na stałe przechowywane w naszych kościołach lub peregrynujące. Otaczają nas niezliczone pamiątki po świętych. – Niektórzy mówią, że w notariacie czy archiwum wrocławskiej kurii mamy pełno relikwii – są to np. dokumenty podpisywane własnoręcznie przez bł. kard. Stefana Wyszyńskiego, przedmioty, które miały z nim bezpośredni kontakt – mówi ks. Mariusz.

6 października do sanktuarium Nowych Męczenników w bazylice św. Bartłomieja na Wyspie Tyberyjskiej wprowadzono relikwie bł. Marii Paschalis Jahn, beatyfikowanej wraz z innymi męczenniczkami elżbietańskimi we Wrocławiu. – To jest przykład relikwii drugiego stopnia. Do sanktuarium przekazany został napisany przez nią list – wyjaśnia s. Maria Czepiel. Chodzi o list, jaki skierowała w styczniu 1944 r. do swoich rodziców, będąc świadoma niebezpieczeństwa, a zarazem pełna ufności wobec Boga.

– Lubię porównywać kult relikwii do sytuacji opisywanej w Dziejach Apostolskich, gdzie czytamy, że ludzie pragnęli, by padł na nich choćby cień przechodzącego Piotra. To był „tylko cień”, a ich wiara sprawiała, że doznawali uzdrowienia – mówi s. Maria. – Relikwie to wyraz bliskości z kimś. Przecież w naturalny sposób zachowujemy pamiątki po zmarłych, których kochaliśmy. Ja na stole mam fotografię mojego zmarłego taty, noszę medalik po nim. Relikwie świętych przypominają mi o tym, co było piękne w ich życiu, wzbudzają pragnienie modlitwy za ich wstawiennictwem. Mówią o tajemnicy świętych obcowania. Przecież to, że ktoś przeszedł na drugą stronę życia, nie znaczy, że nie istnieje. On żyje. Kościół to wspólnota, rodzina. Aniołowie, święci są blisko nas. To dziwne, że o zmarłych mówimy np.: „Jak on miał na imię?”. Nie „miał”, ale „ma”. On, ona, istnieje!

Chodzi o Chrystusa

– Ludzkie ciało zawsze wymaga szacunku. Sam Bóg przyjął je, wynosząc do niebywałej godności. Natomiast kult świętych tylko wtedy ma sens, gdy wpisany jest w kult Chrystusa. Jeśli czcilibyśmy ich ze względu na nich samych, byłoby to bałwochwalstwo. Oni mają wskazywać na Chrystusa, a nie przysłaniać Go – podkreśla ks. Szypa. – Każdy ochrzczony przez chrzest staje się uczestnikiem Ciała Chrystusowego. Nasze ciało ma być świątynią Ducha Świętego. Kiedy przyjmujemy Komunię św., ono staje się relikwiarzem.

Zauważa, że otaczając kultem ciała świętych, doceniamy moc Bożej łaski, która działała także w ich ciałach. Oni poprzez nie się uświęcili. W tym ciele przeżywali swoją więź z Bogiem, pełnili czyny miłości. – Bywa, że ciało świętych zostaje w cudowny sposób zachowane od rozkładu. To taki szczególny znak od Pana Boga – dodaje.

Przeżywając jadwiżańskie uroczystości, dziękujemy więc Bogu za to, co zdziałał mocą swojej łaski w Jadwidze, za Jego miłość, która znalazła odzwierciedlenie w jej dobroci, trosce o ludzi, za to, że zaprosił ją do tak głębokiej więzi z Nim i poprowadził przez życie.

– Święci to dla nas przykład, a zarazem wierzymy, że ich modlitwa wspiera nas w drodze do zbawienia. Mamy nadzieję na spotkanie z nimi w szczęśliwej wieczności. Wielość tych świętych i różnorodność dróg ich życia to dla nas wzór, inspiracja, zachęta – mówi kapłan. – W uroczystość Wszystkich Świętych często są wystawiane relikwie, w Dzień Zaduszny idziemy na cmentarz. Jeśli nasi zmarli dostąpili już chwały nieba, to w ich grobach też są relikwie... Zauważmy ponadto, że również wizerunki świętych, obrazy są rodzajem relikwii. To jakby wizualna pozostałość po danej osobie.

Jeśli jednak kult świętych odrywa się od Chrystusa, pojawia się wiele nieprawidłowości. – Cześć oddawana relikwiom staje się wtedy przejawem myślenia zabobonnego. Dzielenie, sprzedawanie relikwii bywało traktowane jak dochodowa transakcja. Kupczono nimi – przypomina ks. Mariusz. – Trzeba kult relikwii widzieć we właściwym miejscu. „Dyrektorium o pobożności ludowej i liturgii” wspomina o nim właśnie w kontekście pobożności ludowej, która ma podprowadzić ku temu, co najświętsze, a nie przesłonić czy zastąpić. Mówi o unikaniu nadmiernego dzielenia ciał świętych, co sprzeciwia się godności ciała ludzkiego, a także o unikaniu „kolekcjonowania” relikwii. Z kultem relikwii jest tak, jak z wiarą w objawienia prywatne, także te zatwierdzone przez Kościół: nie jest to dla katolika coś „obowiązkowego”. Należy też przypomnieć o zakazie wystawiania relikwii świętych na ołtarzu czy w miejscach przeznaczonych do wystawienia Najświętszego Sakramentu. Są one zarezerwowane tylko dla Ciała Pańskiego. Mogą być na nich złożone jedynie relikwie Krzyża. Przy kulcie relikwii nie używa się też welonów, gdyż one (poza relikwiami Krzyża) również przeznaczone są tylko dla Najświętszego Sakramentu. Ma to podkreślić wyraźną różnicę w tym kulcie, a dla nas być wyraźnym znakiem – to Chrystus jest w centrum, On jest Głową, a relikwie świętych są świadectwem wierności Jemu i wyrazem jedności całego Kościoła – na ziemi i w niebie.

Warto więc pamiętać o przyjaciołach w niebie, ale nie stawiać ich ponad Tego, któremu służyli.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.