Nadolice Wielkie i Małe. Poszli za gwiazdą, znaleźli Jezusa i mnóstwo radości

Agata Combik Agata Combik

publikacja 06.01.2024 23:01

Święta Rodzina z małym Przemkiem w roli Jezusa, królowie z różnych stron świata, zwierzaki, smakołyki i kolędowanie, ale i chwila refleksji nad gwiazdą i gwiazdkami, szukaniem i znajdowaniem Boga - nadolicki Orszak Trzech Króli to radość, zabawa i ważne treści.

Nadolice Wielkie i Małe. Poszli za gwiazdą, znaleźli Jezusa i mnóstwo radości Złożyli dary u stóp Dzieciątka. Agata Combik /Foto Gość

Orszak Trzech Króli oraz żywa szopka w Nadolicach Małych odbyły się już po raz piąty. W ok. 1,5-kilometrowej wędrówce do Betlejem wzięli udział mieszkańcy okolicznych miejscowości, ks. Wiesław Ciesielski – proboszcz parafii w Chrząstawie (który również niósł do stajenki kadzidło i okadził ją), ułani z Gajkowa, jeźdźcy z Jelcza-Laskowic, członkowie zespołu Gieni Dudki, Rycerskiego Zakonu Korony Polskiej św. Kazimierza Królewicza, panie z Modowego Wehikułu Czasu. Królowie podróżowali bryczką. Każdy z nich reprezentował inną miejscowość – pan Jarosław Ratowice, pan Karol – Nadolice Wielkie, a pan Paul (pochodzący z Togo) – Krzyków.

Zdjęcia:

– Dla wszystkich uczestników mieszkanki Nadolic przygotowały ciepłą zupę i ciasta. To trudne wyzwanie, bo w Orszaku wzięło udział ponad 700 uczestników – tłumaczy Ilona Czupta, członkini rady sołeckiej, która wraz z sołtysem Zdzisławem Dobrzańskim od lat organizuje orszak wraz z żywą szopką w Nadolicach Małych.

Podkreśla, że dzieciom szczególnie wiele radości sprawia obecność prawdziwych zwierząt. Wśród nich były kozy, owieczki, gęś i alpaki, debiutujące w szopce, przypominające małe wielbłądy. Były chętnie fotografowane, a także głaskane i karmione pod czujnym okiem ich opiekunów (którzy przygotowali odpowiednie przysmaki dla zwierzaków). – To jest oddolna inicjatywa, efekt pracy społecznej wielu osób – mówi.

– Po raz pierwszy mam okazję być królem, byłem trochę stremowany, ale było OK. Jestem pod wrażeniem, jak wiele osób uczestniczy w tym wydarzeniu – mówił pan Paul, który złożył u stóp Dzieciątka symboliczne złoto. Królowi jadącemu w bryczce towarzyszyła żona oraz dwoje dzieci: 2-letni Noe i ponad 3-letnia Carmen.

Znaczenie uroczystości Objawienia Pańskiego objaśniał podczas Eucharystii w kościele pw. NMP Różańcowej w Nadolicach Wielkich ks. Wiesław Ciesielski, proboszcz parafii pw. Niepokalanego Poczęcia NMP w Chrząstawie Wielkiej, do której należą Nadolice.

– Wyruszyli za przewodem gwiazdy, odczytując znaki po swojemu, a wrócili już „po Bożemu” – mówił o Mędrcach. Zauważył, że człowiek jest ukierunkowany na Pana Boga jak igła magnetyczna na północ, ale jednak współczesny świat nie umie często odnaleźć gwiazdy prowadzącej do Chrystusa, nie umie rozróżniać dobra i zła, odkryć niezmiennych wartości, prawdy.

– Przewodnikiem dla człowieka żyjącego w chaosie pojęć i słów jest Jezus Chrystus – mówił, podkreślając, że próbuje się obecnie wyeliminować głos Kościoła, tak, by nie budził ludzkich sumień. Jesteśmy świadkami fali „rozwadniania” chrześcijaństwa, prób dostosowywania nauki Chrystusa do własnego wygodnictwa, do ludzkich wymagań. Kto jednak szuka Chrystusa bez krzyża, dodał, na tego potem spada krzyż, ale już bez Chrystusa, bez wiary, która temu krzyżowi nadaje sens.

Zauważył, że Nowonarodzonego odkryli pasterze i Mędrcy, czyli ludzie, którzy nic nie wiedzieli, i ci, którzy wiedzieli, że nie wiedzą wszystkiego. Orszak to wyraz wiary oraz radości z szukania i odnajdywania Boga.