Wytrwałość i świadectwo

Maciej Rajfur

|

Gość Wrocławski 02/2024

publikacja 11.01.2024 00:00

U franciszkanów na wrocławskich Karłowicach powstaje Rodzina św. Moniki. To będzie jedna z niewielu tego typu wspólnot w Polsce.

	– Może twój mąż albo żona nie wierzą? Może dzieci odeszły z Kościoła? Nie rezygnuj – mówi o. Fabian Kaltbach. – Może twój mąż albo żona nie wierzą? Może dzieci odeszły z Kościoła? Nie rezygnuj – mówi o. Fabian Kaltbach.
Maciej Rajfur /Foto Gość

Współcześnie wielu zadaje sobie pytanie, jak czekać, mieć nadzieję i modlić się za bliskich, którzy odeszli od wiary? – Zauważyłem, że ten temat coraz częściej wraca w rozmowach z wiernymi, w kancelarii, podczas różnych spotkań. Postanowiłem u nas powołać wspólnotę, a zainspirowała mnie książka Maggie Green pt. „Klub św. Moniki” – mówi o. Fabian Kaltbach OFM, proboszcz parafii pw. św. Antoniego na wrocławskich Karłowicach.

Kiedyś podobne problemy

Nie trzeba nikomu udowadniać, że w Polsce od kilku lat trwa proces sekularyzacji i laicyzacji. Wielu ludzi odchodzi od Kościoła, a także rezygnuje z wiary w Boga. – To oczywiście nie napawa optymizmem, ale nie ma co załamywać rąk. Nic nowego pod słońcem! W IV w. mieli podobne problemy. Na przykład w jednej rodzinie była mama wierząca chrześcijanka, ojciec – poganin, a syn – agnostyk, hedonista. Niektórzy się domyślają, o kim mówię. O rodzinie św. Augustyna – uśmiecha się o. Kaltbach.

Opowiada, że św. Monika, urodzona w dzisiejszej Algierii, pochodziła z rodziny chrześcijańskiej, a wyszła za patrycjusza poganina. W wieku 23 lat urodziła Augustyna. – Mąż nie wspierał jej w wychowaniu dzieci. Jednak pod jej wpływem przyjął chrzest krótko przed śmiercią. O nim historia i tradycja mówią niewiele – przyznaje franciszkanin. Losy Moniki i jej syna Augustyna są lepiej znane. Pierworodny syn był kłopotem dla rodziców. Nie trzymał się zasad ani matki chrześcijanki, ani ojca urzędnika. Wyznawał hedonizm. Później z kolei zafascynował się manicheizmem. Augustyn wyciskał łzy Moniki, która błagała Boga przez 15 lat o nawrócenie syna. Modliła się i jeździła za nim po miastach. Augustyn ostatecznie nawrócił się pod wpływem nauk św. Ambrożego.

Jak (nie) reagować?

Wytrwała postawa św. Moniki staje się dla nas wzorem. – Może powiem coś dla niektórych kontrowersyjnego. Sytuacja, że ktoś odchodzi od wiary, to jeszcze nie jest tragedia. Bardzo wielu świętych, np. Brat Albert czy Rafał Kalinowski, to byli ludzie, którzy mieli w swoim życiu epizody kompletnej niewiary, załamania, tąpnięcia – przypomina o. Fabian. Wielu z nas zna osoby, które odeszły od wiary, czują niechęć do religii, są obojętne na Boga, a czasem wręcz wrogie. Co robić? – Reakcje są bardzo różne. Zdarzają się skrajne sytuacje w stylu: „Dziecko, nie masz wstępu do domu, dopóki tego nie zmienisz”. Niewierzący syn nie mógł zrozumieć, dlaczego jego tata nie chce go wpuścić na wigilię... – wspomina zakonnik. – Na pewno nie możemy popełnić dziwnych błędów, zatrzasnąć drzwi. Kto ma ich przyprowadzić do Kościoła, jak nie my? Najlepszym sposobem było i będzie osobiste świadectwo.

W takich sprawach nie znajdziemy poradników o 10 skutecznych krokach czy trzech obowiązkowych lekturach. – Nie wiemy, ile jest takich mam, które nie 15, a 30 lat modliły się za swoje dzieci – mówi o. Kaltbach.

W parafii pw. św. Antoniego wkrótce powstanie wspólnota – Rodzina św. Moniki. Planują spotykać się raz w miesiącu. – Będziemy bazowali na fragmentach z Pisma Świętego, na modlitwie, rozmowie i wymianie doświadczeń. Możemy sobie pomóc, a modląc się za kogoś, sami się rozwijamy – dodaje franciszkanin. Więcej informacji wkrótce.

Taka modlitwa to skarb

Katarzyna Węgrzyn, żona i matka czwórki dzieci – Miejsce, gdzie ludzie otrzymają wsparcie w sytuacji, kiedy bliska osoba jest daleko od Boga i będą mogli modlić się o jej nawrócenie, to skarb. Przychodzą momenty zwątpienia, osamotnienia, a możliwość przebywania z innymi w podobnym położeniu okazuje się bezcenna. Mnie brakowało takiego oparcia i bywało ciężko. Pozostały wierność modlitwie i wiara, że Bóg jest wszechmogący. Modliłam się za Tomka – dzisiaj mojego męża – prawie 8 lat. Nie chodził do kościoła, nie przyjmował sakramentów i był typowym antyklerykałem. Oddawałam go Maryi w modlitwie różańcowej, wypłakiwałam się Bogu „w rękaw”, a przede wszystkim z całą swoją wiarą wypowiadałam słowa na Mszy św.: „Panie, nie jestem godna, abyś do mnie przyszedł, ale powiedz tylko słowo, a będzie uzdrowiona moja dusza. Tylko jedno Twoje słowo może odmienić nasze życie”. Nie byłam świadoma, że Bóg dokona aż takiego cudu! Wylał swoją miłość na mojego męża w sakramencie spowiedzi. Po nawróceniu Tomka nie dość, że jeździliśmy na rekolekcje i wstąpiliśmy do wspólnoty, to dzisiaj posługujemy jako małżeństwo, sami organizujemy rekolekcje i chcemy nieść Jezusa drugiemu człowiekowi.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.