Jesteś umarły, jak Kościół w Sardes? Ożyj!

Agata Combik Agata Combik

publikacja 20.02.2024 00:45

- Jezus jest specjalistą przechodzenia od śmierci do życia. Jesteśmy zaproszeni do zwycięstwa! - mówiła Adriana Kwiatkowska, przewodnicząca sekretariatu Synodu Archidiecezji Wrocławskiej, podczas spotkania rejonowego w parafii pw. Świętej Rodziny.

Jesteś umarły, jak Kościół w Sardes? Ożyj! - Przez chrzest jesteśmy zanurzeni w Jezusa Chrystusa, w Jego śmierć i zmartwychwstanie. Imię chrześcijanina mówi: żyjesz! - stwierdziła Adriana Kwiatkowska. Agata Combik /Foto Gość

Dla mnie Święta Rodzina to pierwszy zespół synodalny - ludzie, którzy towarzyszą Panu Bogu, którzy wspólnie z Nim biorą odpowiedzialność za świat - nawiązała do wezwania wrocławskiej parafii na Sępolnie. - Zachwyca mnie odwaga Boga, który swojego Syna powierzył dwójce prostych ludzi. Tak samo zachwyca mnie odwaga tych ludzi, którzy przyjęli Syna. Nie powiedzieli: "Jesteśmy za mali". Po prostu przyjęli, chronili. Myślę, że to jest historia o nas - Bóg dalej jest tak samo szalony, jak 2 tys. lat temu, bo powierzył nam swojego Syna w Kościele; uczynił nas odpowiedzialnymi za swojego Syna, za Kościół. To, że tu jesteśmy, to odpowiedź na to. Jesteśmy gotowi tę odpowiedzialność wziąć - mówiła, zauważając, że Maryja i Józef nie mieli żadnej instrukcji, jak Syna wychowywać. Czerpali z modlitwy, ze swojego doświadczenia. Rozeznawali, uczyli się każdego dnia. To jest to, co my będziemy robić w trakcie synodu, co robimy, przygotowując się do niego.

W prezbiterium kościoła pw. Świętej Rodziny widnieje zdanie: "Czemuście Mnie szukali? Czyż nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do Ojca mego?". ­- O to chodzi w synodzie - podkreśliła. - Ten synod nie zaczyna się przede wszystkim od tego, żeby porządkować jakieś dokumenty, ale żeby odpowiedzieć na pytanie: "Co jest sprawą Ojca, w którą my powinniśmy wejść, której my powinniśmy być wierni? Gdzie mamy się nawrócić?".

Zdjęcia:

Wskazała na trzy obszary, które się wyłoniły z synodu o synodalności: komunia, formacja i misja. - Nie chodzi o to, by dyskutować, jaki ma być Kościół czy wylewać swoje żale, choć i to czasem jest potrzebne, nie o to, żeby głosić pobożne życzenia, ale przede wszystkim chodzi o to, by szukać, trochę jak Święta Rodzina, dróg Pana Boga i coraz lepiej je rozumieć i nimi chodzić - mówiła. - Dziś w tej drodze pomaga nam List do Kościoła w Sardes.

Czemu tak wiele uwagi poświęcamy Apokalipsie? - Apokalipsa to jest księga o zwycięstwie, o zwycięstwie Pana... Była pisana w czasach, gdy chrześcijanom nie było łatwo, mogli zwątpić, czy chrześcijaństwo, Kościół mają sens. Wtedy przychodzi Pan Jezus w Objawieniu św. Jana i mówi: Kościół ma sens, jest zwycięstwo. To, czego wciąż potrzebujemy, to nasze nawrócenie - stwierdziła.

Sardes, tłumaczyła, było zamożnym miastem, w którym zapewne ludziom dobrze się żyło - wydaje się, że również chrześcijanom. Nie słyszymy w tym liście ani o zewnętrznych wrogach, ani o wewnętrznych, jak fałszywi prorocy. Nie znaczy to jednak, że Kościół w tym mieście był w dobrej kondycji duchowej. Chrystus przedstawia mu się jako Ten, który ma siedem Duchów Boga i siedem gwiazd, co oznacza pełnię darów Ducha i pełnię władzy w Kościele. Być może chce przypomnieć Kościołowi w Sardes: masz pełnię darów Ducha - powinieneś z nich korzystać!

Jesteś umarły, jak Kościół w Sardes? Ożyj!   - Święta Rodzina przypomina zespół synodalny - zauważyła. Agata Combik /Foto Gość

Do anioła tego Kościoła zwraca się: "Masz imię, które mówi, że żyjesz, a jesteś umarły...". Imię wyraża czyjąś tożsamość, misję. Tożsamość Kościoła wiąże się przede wszystkim z imieniem "Jezus". Przez chrzest jesteśmy zanurzeni w Jezusa Chrystusa, w Jego śmierć i zmartwychwstanie. Imię chrześcijanina mówi: żyjesz!

Niestety, zauważyła A. Kwiatkowska, to imię może być tylko pozorem, co więcej - Kościół w Sardes zmierza najwidoczniej w stronę przeciwną niż Jezus. On przechodzi ze śmierci do życia, a Kościół w Sardes idzie ku śmierci. Kiedy tak się może stać z Kościołem? Wtedy, gdy tracimy wiarę, zapominamy o tym, co wydarzyło się na chrzcie św., kiedy nie wykorzystujemy otrzymanych darów, które są przeznaczone po to, by inni mogli z nich korzystać.

- Może się zdarzyć, że wewnętrznie umieramy, ale zachowujemy pozory, "świętą fasadę", robimy pewne rzeczy "na rozpędzie", siłą bezwładu - zauważyła, dodając, że można przykrywać swoją niewiarę na różne sposoby: szukając doraźnych radości, rygorystycznie przestrzegając reguł, które stają się celem samym w sobie, uciekając w nadmierny aktywizm albo w bierność. Warto zastanowić się, czy nie wykonujemy takich "pozorowanych ruchów", czy nie budujemy fasad, wewnętrznie umierając i zarażając innych niewiarą.

Czy wierzę w to, że Duch do mnie indywidualnie i do Kościoła chce coś powiedzieć? Że chce o ten Kościół naszymi rękami zawalczyć? "Stań się czujny..." - mówi Jezus, co ciekawe, zwracając się tak do Kościoła, który nazwał przedtem umarłym. - Jest nadzieja! Jezus jest specjalistą przechodzenia od śmierci do życia. Życie jest możliwe, synod jest możliwy - taki, który przyniesie nawrócenie i odnowę Kościoła - stwierdziła Ada. - Jesteśmy tu nie dla siebie, ale dla innych; dla ochrzczonych, których z nami nie ma, i dla nieochrzczonych. Jesteśmy za nich odpowiedzialni.

Zwróciła uwagę na uwagę Chrystusa: "Nie znalazłem twoich czynów doskonałymi". - "Doskonałe czyny" to takie, dla których rzeczywiście inspiracją jest Ewangelia - gdy nie tylko znamy ją, ale nią żyjemy. Czyny doskonałe to prawdziwe wprowadzanie miłości w życie - mówiła.

Podkreślała, że nie chodzi o to, by przyjmować Eucharystię, ale by stać się Eucharystią dla świata, uwierzyć, że Duch chce nam rzeczywiście powiedzieć to, czego nie wiemy, otworzyć się na życie i dawać życie.

Pan ostrzega, że jeśli nie będziemy czuwać, On przyjdzie jak złodziej. To najstraszniejsza rzecz w życiu Kościoła - przeoczyć przychodzącego Jezusa. Czuwać można, pełniąc czyny miłości. - Synod to szukanie tego, kto jest spragniony, głodny, w więzieniu, znalezienie sposobu na to, by nie tracić energii na budowanie fasad, rozpoznawać miejsca, do których woła nas Bóg - zachęcała A. Kwiatkowska. - Wszyscy jesteśmy zaproszeni do zwycięstwa. Biała szata, wspominana w liście, to zapowiedź triumfu zwycięstwa. Ono już się dokonało, jest przed nami. Nadzieja na zwycięstwo jest na naszej drodze najważniejsza - mówiła. - Bogu zależy na zwycięstwie, na tym, by Kościół żył.

W parafii pw. Świętej Rodziny spotkali się członkowie zespołów presynodalnych z dekanatów Katedra i Sępolno.