O historii syna marnotrawnego jako przewodniku na drodze nawrócenia mówił ks. prof. Sławomir Stasiak podczas Mszy św. pod przewodnictwem abp. Józefa Kupnego.
Posypanie głów popiołem.
Agata Combik /Foto Gość
Zauważył, że może być ona rodzajem nawigacji w wielkopostnej wędrówce. Pokazuje, jak można pobłądzić, ale także jak podjąć refleksję nad swoim życiem, zrobić rzetelny rachunek sumienia i jak wejść na drogę nawrócenia, pozwolić Bogu działać.
– Każdy z nas został obdarowany charyzmatami, które mają służyć budowaniu wspólnoty Kościoła – mówił ks. prof. Stasiak. Zauważył, że można je także roztrwonić, po prostu nic nie robiąc, nie korzystając z okazji, by komuś pomóc choćby w drobnej sprawie, pomodlić się.
Kiedy majątek zostanie roztrwoniony, pojawia się głód – głód ducha. Próby zaspokajania go bez Boga prowadzą zwykle do uzależnień, zabobonów, do stawiania samego siebie w miejsce Stwórcy. Marnotrawny syn trafił ostatecznie pomiędzy świnie. – Wyzbywając się szukania najważniejszych wartości, jak dobro, prawda, piękno, a zwłaszcza Bóg, człowiek może sprowadzić swoją egzystencję do poziomu zwierzęcia, kierując się najniższymi instynktami – mówił kapłan.
Co wówczas zrobić? Zatrzymać się, zastanowić, nawrócić – radził ks. prof. Stasiak. Pomocą jest wyjście na wielkopostną pustynię.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.