Gość Niedzielny
publikacja 27.02.2024 22:25
Fundacja "Evangelium Vitae" weszła w dorosłość! 27 lutego minęło 18 lat, od kiedy aktem notarialnym potwierdzono początek istnienia fundacji. Dzisiaj to sprawdzona i uznana marka.
5 lat temu fundacja otworzyła szkołę rodzenia, ale to jedna z wielu aktywności i projektów, które wspierają życie. Maciej Rajfur /Foto Gość
Jak mówią siostry boromeuszki, według ludzkich pomysłów i zamierzeń nie wszystko się udało, ale też udało się o niebo więcej niż było planowane czy wymarzone. To 21 dzieci w oknie życia, tysiące przygotowanych wyprawek dla mających się urodzić oraz dla starszych pociech. A także setki poczętych i urodzonych dzieci dzięki naprotechnologii.
Trzeba wymienić również: setki par przygotowanych do porodu w szkole rodzenia, tysiące osób potrzebujących, które otrzymały pomoc i wsparcie w poradni rodzinnej, setki par małżeńskich i rodzin, którym towarzyszą poprzez warsztaty, szkolenia i inne formy wspierania oraz tysiące zawartych przyjaźni, setki metrów kwadratowych wyremontowanych pomieszczeń, w których dzieje się mnóstwo dobra.
Zarząd fundacji nie zmienił się od 18 lat. To trzy pracowite kobiety: s. Ewa, s. Dorota i pani Iwona. - Pamiętam początki. Nie miałyśmy pojęcia, że tak to będzie wyglądało. Był pomysł szkoły medycznej i szpitala i to na razie nam nie wychodzi. Po ludzku mamy szlaban, a to jest główny cel fundacji. Ale może Pan Bóg coś wymyśli i pomoże. Po 18 latach widzimy, że On nas prowadzi. Oscylujemy wokół życia, świętości małżeństwa, macierzyństwa i ojcostwa. Mieliśmy, oczywiście, jakieś założenia, ale cały czas pytamy Pana Boga, co On chce zrobić i jak chce to zrobić. I podsuwa nam ludzi - opowiada s. Ewa Jędrzejak, prezes Evangelium Vitae.
Z oknem życia przyszli do boromeuszek... politycy. Potem inni przynosili rzeczy dla dzieci i zrodził się Bank Niemowlaka. Ludzie, którzy stracili dziecko i doświadczyli bezradności, poprosili fundację o pomoc w pochówku dziecka. Podobnie przez innych trafił do Evangelium Vitae temat leczenia niepłodności przez naprotechnologię.
- Pomysły przychodzą do nas przez człowieka, przez którego z kolei przemawia Pan Bóg. Prowadzimy poradnię rodzinną z szeroką gamą ekspertów i terapeutów. Na pewno mamy więcej doświadczenia i więcej przyjaciół. Może łatwiej nam pewne sprawy załatwić, ale dochodzi takie najprostsze zmęczenie materiału. Mieliśmy często pod górkę, a z drugiej strony otrzymujemy wielką życzliwość ludzi świeckich, zaangażowanych. Oni nas wspierają na różne sposoby - przyznaje s. Ewa.
Jest wdzięczna Bogu za to, że tak wiele projektów udało się zrealizować. - Dzisiaj bym się pewnie nie skusiła na założenie fundacji. Wydawało mi się, że wszystko jest proste i łatwe. Władza centralna przez te 18 lat co chwilę coś reformowała, żeby lepiej działało się organizacjom pozarządowym, ale niestety jest trudniej. Mówię o sprawozdawczości i biurokracji. Odczuwamy to. Oczywiście, te pieniądze muszą być prześwietlane i pilnowane, ale to komplikuje bardzo życie - zaznacza boromeuszka.
Z okazji 18. urodzin fundacji została odprawiona Msza św. dziękczynna we wspólnocie sióstr boromeuszek. - Widzimy, że nadal w Polsce musimy walczyć o życie i głosić Ewangelię życia, bo do wielu, niestety, ciągle nie dociera - podsumowuje s. Ewa.
Dostępna jest część treści. Chcesz więcej?
Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.