Nie wystarczy powiedzieć "chcę"

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 08.03.2024 20:53

Ponad 800 młodych i maturzystów z archidiecezji wrocławskiej pielgrzymowało na Jasną Górę do Królowej Polski. Frekwencja zaskoczyła organizatorów. Zapisało się bowiem około 500 osób.

Nie wystarczy powiedzieć "chcę" Młodzież z archidiecezji wrocławskiej tłumnie zjawiła się na Jasnej Górze i chętnie odpowiedziała na zaproszenie do pielgrzymowania. Marta Zawierta

Pielgrzymka maturzystów w tym roku rozszerzyła swoją formułę. Przed cudownym obrazem Matki Bożej Królowej Polski modlili się także uczniowie z pierwszych, drugich i trzecich klas szkół ponadpodstawowych. Z zapisów prowadzonych przez diecezjalne duszpasterstwo młodzieży wynikało, że do Częstochowy przyjedzie 500 osób. Ostatecznie zjawiło się ponad 800.

Na początku świadectwo życia i nawrócenia w auli Kordeckiego przedstawił młodym Dobromir "Mak" Makowski.

- 20 lat tam temu, kiedy leżałem na ulicy jako bezdomny człowiek, nie było we mnie żadnej nadziei. Ale Bóg te 20 lat temu nie wstydził się mnie, mimo że wtedy cały czas "żyłem pod paragrafem". Wszyscy postawili na mnie krzyżyk. Ale nie Bóg. W moim mieście w ciągu jednego roku 30 młodych ludzi popełniło samobójstwo... Kiedy życie mnie postawiło na marginesie, przyjąłem gębę cwaniaka, wulgarnego chłopaka. Chciałem wszystkim coś udowodnić. Zacząłem żyć jak w jakimś teatrze - opowiadał Makowski.

Przyznał, że pochodzi z rodziny z problemem alkoholowym. To wywoływało w nim agresję. Sięgnął po narkotyki, w wieku 12 lat je przedawkował. Nazywano go synem alkoholika i synem prostytutki. 

- To bolało. Nie umiałem zrozumieć tego, że mam jedno życie. Że nie będzie dogrywki. Dzisiaj zastanawiałem, co Bóg, chce wam powiedzieć. Ewangelia uczy nas, że diabeł chodzi jak lew ryczący i czyha na nasz upadek. Za wszelką cenę szukajcie zatem prawdy, a nie wygodnego życia. To wasz obowiązek. Za tę prawdę młode pokolenia Polaków podczas II wojny światowej zapłaciło najwyższą cenę. A ja latami zakładałem maski. Młodzi dzisiaj są niewolnikami ludzkich opinii. W domu nie ma miłości. Są kursy, zajęcia pozalekcyjne, ale nie ma tam relacji - mówił prelegent.

Kulminacją pielgrzymki była Msza Święta, której przewodniczył bp Jacek Kiciński CMF, wrocławski biskup pomocniczy.

- Cieszę się, że możemy tutaj wspólnie się spotkać jako rodzina dzieci Bożych, dzieci Maryi. Na Jasnej Górze odżywa mojej serce. Co roku przychodzę tutaj pieszo z Wrocławia z pielgrzymką w lecie. W domu naszej Mamy jesteśmy zawsze wysłuchani. Maryja wskazuje na Jezusa. A On przychodzi na świat, by powiedzieć bardzo proste słowa: Mój Ojciec, który jest w niebie, bardzo was kocha. Jezus nieustannie mówił i potwierdzał, że Bóg nas kocha, troszczy się o nas, a każdy z nas jest dla Niego wyjątkowy - nauczał w homilii bp Kiciński.

Pytał młodzież, czy kochają Boga i czy tęsknią za Nim. Jezus uzdrawiał, pocieszał, wskrzeszał, karmił. Ale to od nas zależy, czy uwierzymy w cud, którego może dokonać również w naszym życiu. 

- Nie wystarczy tylko wierzyć. Trzeba zaangażować swoje serce. Muszę uczynić wszystko, co możliwe. Nie wystarczy tylko powiedzieć "chcę". Bo nie wystarczy powiedzieć: "Chcę zdać maturę i dostać się na studia". Potrzebujemy do tego pewnego wysiłku. Dzisiaj prosimy dobrego Boga o światło Ducha Świętego dla maturzystów. Zawierzcie naszej Matce swoje życie, sprawy i decyzje - zachęcał biskup wrocławski.

Uczulał, by młodzi nigdy nie pozwolili sobie wyrwać z serca radości, która jest owocem Ducha Świętego. Podkreślał, że Kościół zawsze jest młody, a uczestnicy pielgrzymki tworzą wspólnotę młodości.

- Dzisiejszy dzień jest świadectwem wiary. Jezus nas doskonale zna, a my przyjeżdżamy tutaj, by jeszcze lepiej poznać Jego - mówił bp Jacek.

Pielgrzymka maturzystów archidiecezji wrocławskiej organizowana jest co roku w drugi piątek marca. Następna odbędzie się 14 marca 2025 roku.