Nuty jak kunsztowny witraż

Agata Combik Agata Combik

|

Gość Wrocławski 11/2024

publikacja 15.03.2024 10:30

Zanurzyli się w muzyce, która bije z głębokich źródeł. Stwarzają coraz więcej okazji, by z nich zaczerpnąć – w czasie Wielkiego Postu i nie tylko.

Podczas Ogólnopolskiego Kursu Chorału Gregoriańskiego „Convivium Gregorianum”. Podczas Ogólnopolskiego Kursu Chorału Gregoriańskiego „Convivium Gregorianum”.
Agata Combik /Foto Gość

Schola Gregoriana Vratislaviensis „Lumen de Lumine” śpiewała ostatnio w ramach Muzycznej Drogi Krzyżowej w krużgankach klasztoru sióstr boromeuszek w Trzebnicy. Podczas Wielkiego Tygodnia schola Cantorum Sancti Ioseph śpiewać będzie podczas tzw. ciemnych jutrzni, o twartych dla wszystkich. Co miesiąc grupa chorałowa „Po łacinie nie przeminie” zaprasza na nieszpory. Już w marcu ruszają ponadto zapisy na lipcowy Kurs Chorału Gregoriańskiego, organizowany przez Fundację „Lumen de Lumine”.

Uderz w serce moje

„Jezus w Ogrojec wstąpił

z swymi zwolenniki,

trzykroć Ojcu się modlił

za wszystkie grzeszniki;

krwawy pot przezeń płynął

dla bólu wielkiego;

duszo miła, oglądaj

Miłośnika swego...”.

To jedna ze zwrotek kilkusetletniej już pieśni „Jezusa Judasz przedał” bł. Ładysława (dziś zwanego Władysławem) z Gielniowa (1440–1505). Utwór ten, zwany także jako „Żołtarz Jezusów, czyli piętnaście rozmyśleń o Bożym umęczeniu”, zainspirował kilka lat temu Łukasza Czartowskiego, założyciela scholi i prezesa Fundacji „Lumen de Lumine”, do stworzenia Muzycznej Drogi Krzyżowej. Okazało się, że tekst XV-wiecznej pieśni nie do końca przystaje do tego nabożeństwa. – Do warstwy muzycznej renesansowego utworu został więc dopasowany sparafrazowany tekst pieśni pasyjnej „Boska dobroci uderz w serce moje”. Każdej stacji Drogi Krzyżowej towarzyszą dwie zwrotki – mówi. – To takie połączenie pieśni ludowej z wyższą kulturą muzyczną, z muzyką wielogłosową. Śpiewamy Drogę Krzyżową w takiej postaci już drugi rok – dodaje.

Melodia sprzed kilku stuleci zabrzmiała w tym roku najpierw u wrocławskich dominikanów, a ostatnio w krużgankach trzebnickiego klasztoru sióstr boromeuszek, w którym wcześniej „Lumen de Lumine” wyśpiewywała dawne kolędy.

– Już od kilku lat współpracujemy ze scholą i jest to cenna współpraca. Taka muzyka w kilkusetletnich wnętrzach brzmi w niepowtarzalny sposób – mówi s. Natanaela Dziubaty, przełożona generalna trzebnickich boromeuszek. – W naszym klasztorze muzyka miała zawsze szczególne miejsce. Przed laty funkcjonował tu chór siostrzany, który bardzo prężnie działał, prezentując wysoki poziom artystyczny. Muzyczne wydarzenia spotykają się u nas z wielkim zainteresowaniem – zaznacza.

Ukryte światło

Łukasz Czartowski, absolwent Akademii Muzycznej w Poznaniu, a także Papieskiego Instytutu Muzyki Sakralnej w Rzymie, jest kantorem w Duszpasterstwie Wiernych Tradycji Łacińskiej we Wrocławiu. Mówiąc o wielkopostnej muzyce dawnych wieków, wspomina także o ciemnych jutrzniach, które co roku wyśpiewuje schola Cantorum Sancti Ioseph (związana ze wspomnianym duszpasterstwem, podobnie jak „Lumen de Lumine”). W tym roku po raz pierwszy wykona je w kolegiacie Świętego Krzyża na Ostrowie Tumskim, po raz pierwszy też jutrznie odbędą się nie rankiem, ale późnym wieczorem – w Wielką Środę o 21.00, Wielki Czwartek o 22.00 i Wielki Piątek o 22.30. – Te wieczorne jutrznie są antycypowane, przynależą już do liturgii następnego dnia – tłumaczy.

Każda z nich potrwa ok. 2 godzin, jest to więc propozycja dla tych, którzy chcą niespiesznie, w spokoju zanurzyć się w modlitewny klimat Wielkiego Tygodnia, wziąć udział w czuwaniu nocnym, które – zgodnie z tradycją – powinno odbywać się przed wschodem słońca. Nabożeństwom tym towarzyszy świecznik zwany triangułem, na którym umieszczonych jest 15 świec, układających się w kształt trójkąta. W trakcie nabożeństwa są one stopniowo wygaszane, podobnie jak świece na ołtarzu. Na końcu płonie jedynie tzw. świeca Chrystusowa, znajdująca się na samym szczycie. Nie jest ona gaszona, ale chowana za ołtarzem. To znak, że Jezus, Światłość świata, ukryty jest w mrokach grobu. Jednoczymy się z Nim, zanurzając się w ciemność Jego męki, śmierci.

– Kończymy modlitwę głośnym uderzaniem śpiewnikami w kościelne ławy, co przypomina nieco dźwięk kołatek – mówi Ł. Czartowski.

Lamentujący Jeremiasz i droga w mroku

Ciemna jutrznia (officium tenebrarum) składa się z trzech tzw. nokturnów, wypełnionych psalmami, Lamentacjami proroka Jeremiasza oraz innymi tekstami. Wielkoczwartkową modlitwę rozpoczyna przejmujący Psalm 68. Psalmista, w którego słowach odnajdujemy przeżycia samego Jezusa, woła o Bożą pomoc, czując, że grzęźnie „w błotnej topieli”, tonie w morskich głębinach, a wrogowie są liczniejsi od włosów na jego głowie. Prorok Jeremiasz przez kolejne dni nawołuje w dramatycznych słowach do nawrócenia, wielokrotnie na różne sposoby wykrzykując: „Jeruzalem, Jeruzalem! Wróć do Pana!”.

– Lamentacje mają również swoje wielogłosowe opracowania. Na przestrzeni wieków polifoniczne aranżacje tych tekstów tworzyli najwybitniejsi kompozytorzy. Modlitwa stała się źródłem i inspiracją dla bogactwa i piękna muzycznych treści. Słowo opisane muzyką przemawia szczególnie mocno i wyraża dużo więcej, staje się „miejscem teologicznym” – podkreśla kantor.

Zwraca uwagę na misterne elementy, które nadają ciemnym jutrzniom niepowtarzalny klimat. Żałobny, pokutny ton wiąże się choćby z opuszczeniem niektórych modlitewnych wezwań, hymnów, „Chwała Ojcu…” czy uproszczeniem tonów. Antyfona po Kantyku Zachariasza w Wielki Czwartek mówi: „Chrystus stał się dla nas posłuszny aż do śmierci”, w Wielki Piątek dodaje: „a była to śmierć krzyżowa”, natomiast w Wielką Sobotę: „Dlatego też Bóg Go wywyższył i darował Mu imię ponad wszelkie imię”.

– To wszystko dostrzega się stopniowo, gdy człowiek wchodzi głębiej w żywą liturgiczną tradycję, gdy go ona zaintryguje, zaciekawi, gdy sobie pewne rzeczy przemyśli, przetrawi, przeżyje i doczyta – dodaje. – To rodzaj duchowej przygody. Potrzeba pewnego wysiłku, by jej zasmakować. Z biegiem czasu odkrywa się, że taka liturgia przypomina wielobarwny, kunsztowny witraż, bardzo różny od zwykłego, codziennego okna, przez które patrzymy – tłumaczy.

Lipcowa i całoroczna propozycja

Już w marcu ruszają zapisy na III Ogólnopolski Kurs Chorału Gregoriańskiego „Convivium Gregorianum”, który potrwa od 14 do 20 lipca we Wrocławiu. Zgłoszenia przyjmowane będą na stronie: scholalumen.pl. Kurs skierowany jest zarówno do osób początkujących, jak i do bardziej zaawansowanych. Zajęcia poprowadzą prof. Marta Kierska-Witczak, o. Karol Cetwiński OSB oraz Łukasz Czartowski.

Oprócz wykładów i praktycznych zajęć na kursie trwa również modlitwa. – Naprzemiennie jednego dnia odprawiana jest Msza św. w „starym rycie”, drugiego w „nowym”, po polsku lub po łacinie. Na obu obecne są łacińskie śpiewy gregoriańskie – tłumaczy Ł. Czartowski.

Chorał, o czym się niesłusznie zapomina, może być przecież obecny także w „posoborowej” liturgii. Sobór Watykański II wprost stwierdza, że to „własny śpiew liturgii rzymskiej”.

– My pielęgnujemy go jako część „wysokiej” kultury muzycznej Kościoła – mówi prezes fundacji. – W czasie kursu uczestnicy mogą, jeśli tylko chcą, wykonać solowo, jako kantorzy, pewne elementy, np. zaintonować antyfonę czy pierwszy werset psalmu. Poznają podstawy chorału, ale też pokazujemy im skarbiec muzyki wielogłosowej, polifonicznej.

W ciągu roku raz w miesiącu w kolegiacie Świętego Krzyża na Ostrowie Tumskim we Wrocławiu chorałowa grupa „Po łacinie nie przeminie” (jedna z inicjatyw fundacji) prowadzi modlitwę nieszporami. – Są to nabożeństwa w klasycznym rycie rzymskim, w języku łacińskim, z chorałem gregoriańskim. Informacje o terminach można znaleźć na koncie FB. Każdy uczestnik otrzymuje książeczkę z tekstami w języku łacińskim i z ich polskim tłumaczeniem (podobnie jak w czasie ciemnych jutrzni) – mówi Ł. Czartowski. – Jako grupa prowadząca siedzimy w stallach naprzeciw siebie. Inni uczestnicy modlitwy pozostają w ławkach. Nie są zobligowani, by śpiewać z nami. Stopniowo oswajają się, osłuchują, wchodzą w nowy dla siebie świat kultury muzycznej i językowej – opowiada.

Schola Gregoriana Vratislaviensis „Lumen de Lumine” narodziła się ok. 5 lat temu. Związana jest z Duszpasterstwem Wiernych Tradycji Łacińskiej we Wrocławiu, ale funkcjonuje nie tylko w ramach liturgii trydenckiej. Śpiewa na ślubach, bywa zapraszana w różne miejsca, gdzie krzewi znajomość chorału i polifonii. „Nieszpory dostały korzeni!” – tak skomentował ktoś przygotowane przez nich nabożeństwo. Prowadzą do spotkania z sacrum i pięknem.

Dostępna jest część treści. Chcesz więcej? Zaloguj się i rozpocznij subskrypcję.
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.