Bóg podsyłał ludzi

Fundacja Evangelium Vitae z Wrocławia weszła w dorosłość. Minęło 18 lat, od kiedy aktem notarialnym potwierdzono jej istnienie. Dzisiaj to sprawdzona i uznana marka.

– Nadal w Polsce musimy walczyć o życie i głosić Ewangelię życia, bo do wielu, niestety, ciągle nie dociera – przekonuje s. Ewa Jędrzejak, prezes EV.
Maciej Rajfur /Foto Gość

Jak mówią siostry boromeuszki, według ludzkich pomysłów i zamierzeń nie wszystko się udało, ale o niebo więcej, niż było planowane czy wymarzone. To 21 dzieci w oknie życia, tysiące przygotowanych wyprawek dla noworodków i starszych. Setki poczętych i urodzonych dzieci dzięki naprotechnologii. Setki par przygotowanych do porodu w szkole rodzenia. Tysiące osób, które otrzymały pomoc i wsparcie w poradni rodzinnej, setki par małżeńskich i rodzin, korzystających z warsztatów, szkoleń i innych form wspierania…

– Pamiętam początki. Nie miałyśmy pojęcia, że tak to będzie wyglądało. Pojawił się pomysł szkoły medycznej oraz szpitala i to na razie nam nie wychodzi. Ale może Pan Bóg coś wymyśli i pomoże. Po 18 latach widzimy, że On nas prowadzi. Oscylujemy wokół życia, świętości małżeństwa, macierzyństwa i ojcostwa. Cały czas pytamy Pana Boga, co chce przez nas zrobić i jak. Wtedy podsuwa nam ludzi – opowiada s. Ewa Jędrzejak, prezes fundacji. Z pomysłem otwarcia okna życia przyszli do boromeuszek... politycy. Potem inni zaczęli przynosić rzeczy dla dzieci i zrodził się Bank Niemowlaka. Ludzie, którzy stracili dziecko i doświadczyli bezradności, poprosili fundację o pomoc w pochówku. Także z zewnątrz trafił do organizacji temat leczenia niepłodności przez naprotechnologię. – Z jednej strony mieliśmy często pod górkę, ale z drugiej spotykamy się z wielką życzliwością ludzi świeckich, zaangażowanych, którzy wspierają nas na różne sposoby – przyznaje s. Ewa. Z okazji 18. urodzin fundacji została odprawiona Msza św. dziękczynna we wspólnocie sióstr boromeuszek.