Miasto habitów

Maciej Rajfur

|

Gość Wrocławski 15/2024

publikacja 11.04.2024 00:00

We Wrocławiu pierwsi zakonnicy osiedlili się w XII wieku. I tak przez setki lat na różny sposób rozwijało się tu życie zakonne. A może twoje osiedle należało do jakiegoś opactwa lub konwentu?

Dawny klasztor i kościół franciszkanów. Dzisiaj Instytut Filologii Polskiej UWr i katedra greckokatolicka. Dawny klasztor i kościół franciszkanów. Dzisiaj Instytut Filologii Polskiej UWr i katedra greckokatolicka.
Maciej Rajfur /Foto Gość

Do dzisiaj w stolicy Dolnego Śląska działa wiele zgromadzeń zakonnych – obecnie 16 męskich i 20 żeńskich. Dzieje klasztorów okazują się niezwykle ciekawe. Przedstawiał je w Odra Centrum Sebastian Bagiński, przewodnik miejski.

Pierwsi, ale krótko

Spacerując po mieście, zauważymy wyraźne ślady obecności zgromadzeń zakonnych. Nawet tych, których nie ma tu już od stuleci. Świadczą jednak o nich budynki, elementy dekoracji, np. elewacji czy wnętrza, a także nazwy ulic, jak Bernardyńska czy Joannitów.

– Pierwsi we Wrocławiu byli benedyktyni. Pisemna wzmianka o nich pochodzi z lat 30. XII wieku. Założyli oni na obecnym Ołbinie opactwo św. Wincentego, ale działali krótko – ponad 60 lat. Szybko, po 1190 roku, zastąpili ich premonstratensi, czyli norbertanie – mówi S. Bagiński. Opactwo w stylu romańskim posiadało dwa kościoły, targ i karczmę. Należały do niego także dzisiejsze osiedla Księże i Karłowice. Rozrosło się do naprawdę sporych rozmiarów – 48 przysklepionych budynków i ogromny mur obronny. W pewnym momencie obawiano się jego potencjału militarnego, dlatego w XVI w. opactwo rozebrano.

Tuż po benedyktynach, w 1150 r., pojawili się kanonicy regularni, czyli kanonicy św. Augustyna. – Administrowali większą częścią wyspy Piasek. Ich klasztor był niewielki, ponieważ w trakcie reform starano się mniej uzależniać od fundatorów. Uskuteczniali więc niejako mieszany tryb – pomiędzy żebraczym a utrzymującym się z fundacji. Byli wykształceni, prowadzili szkoły, mieli duże zbiory biblioteczne – opowiada S. Bagiński. Zarządzali jatką mięsną i karczmą. Przez stulecia należał do nich Brochów. Regularnie wchodzili w spory o pierwszeństwo w mieście z opactwem ołbińskim.

Reformacja nadszarpnęła

Do Wrocławia zaczęły przybywać zakony mendykackie, czyli żebracze, np. dominikanie, franciszkanie, augustianie – eremici. Ci ostatni pojawili się w 1351 r. i otrzymali kościół pw. Świętych Wacława, Stanisława i Doroty wraz z terenem wokół. Mieszkało tam 40 mnichów. – W świątyni augustianów doszło do otwartej debaty wykształconych w Wittenberdze reformatorów z katolikami – dokładnie dominikanami – podaje S. Bagiński. Druga strona przegrała, a większość augustianów w mieście… przeszła na luteranizm. Ostało się zaledwie pięciu, a dziesięć lat po dyspucie zmarli dwaj ostatni.

Augustianie stracili wielki kościół na rzecz franciszkanów. Tych jednak także zdziesiątkowała reformacja. – Nie sprzyjała ona wrocławskim zakonom. Mieszczaństwo coraz bardziej interesowało się nowinkami z Wittenbergi. Dopiero w okresie kontrreformacji życie zakonne na Śląsku się odrodziło – opowiada miejski przewodnik.

Z kolei franciszkanów do Wrocławia sprowadził książę Henryk Pobożny na początku XIII wieku. Zamieszkali w klasztorze (dzisiaj Instytut Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego) przy wybudowanym kościele św. Jakuba (obecnie katedra greckokatolicka pw. św. Wincentego i św. Jakuba na pl. Nankiera). Przebywali tam przez 300 lat aż do reformacji, kiedy mieszkańcy wyrzucili ich z miasta. Zastąpili ich norbertanie, którym z kolei zburzono opactwo na Ołbinie.

– W XV w. do Wrocławia zawitali jeszcze bernardyni, którzy mieli zatargi z władzami miasta. Objęli działkę przy dawnym Psim Zaułku i wybudowali kościół św. Antoniego. Dzisiaj to ul. św. Antoniego z kościołem pw. św. Mikołaja, którym opiekują się paulini – wyjaśnia przewodnik.

Na przestrzeni wieków franciszkanie zmieniali lokalizacje. Mieli jeszcze klasztor przy dzisiejszej ul. Bernardyńskiej oraz posługiwali na Ostrowie Tumskim (kościół św. Idziego). Z tym ostatnim miejscem łączy się ich funkcja spowiedników katedralnych od 1612 roku. Później kupili ziemię na Karłowicach i tam ufundowali klasztor, który stoi do dziś – to parafia pw. św. Antoniego.

Kaznodzieje u św. Wojciecha

We Wrocławiu żyły także klaryski. Sprowadzone w 1257 r. i uposażone przez księżną Annę Czeską działały do 1810 r., czyli do sekularyzacji. Ich klasztor to obecnie siedziba sióstr urszulanek Unii Rzymskiej na pl. Nankiera (liceum). W ich posiadanie wchodziły Las Osobowicki z Osobowicami, Szczepin i młyn św. Klary.

Tradycję związaną z jednym miejscem – co rzadkie we Wrocławiu – mają dominikanie. Zakon Kaznodziejski otrzymał kościół św. Wojciecha w 1225 r. i funkcjonuje w nim do dziś. W XIII w. w mieście pracowało 40 ojców, pod koniec XV w. było ich już 65. W tej historii zapisał się na pewno przeor o. Abraham Bzowski, który był głośnym postulatorem procesu bł. Czesława Odrowąża – pierwszego przeora wrocławskich dominikanów. W 1810 r. na terenie pruskiego Śląska doszło do kasaty klasztorów. Likwidacji uległ wówczas także ten dominikański. Kościół św. Wojciecha przekazano duchowieństwu diecezjalnemu. Przedstawiciele Zakonu Kaznodziejskiego wrócili do Wrocławia w 1951 roku.

Niewielu wie, że w stolicy Dolnego Śląska przebywały także dominikanki. Od 1294 r. mieszkały w klasztorze obok kościoła św. Wojciecha i zarządzały kościołem św. Katarzyny (dzisiaj w charakterystycznym budynku działają restauracje). W 1523 r. ich dom zakonny zdemolował reformacyjny tłum. Po II wojnie światowej zakonnice pomagały dominikanom w katechizacji, grały na organach i zajmowały się zakrystią.

Krzyżowcy i szpitalnicy

Joannici, czyli Zakon Szpitalników św. Jana, osiedli we Wrocławiu na tzw. Międzymurzu. W 1273 r. kupili tereny dzisiejszego os. Gaj i wznieśli szpital św. Anny. Wybudowali kościół, ale bez wieży (świątynia pw. Bożego Ciała przy ul. Świdnickiej), by podkreślić surowość reguły zakonnej. – Joannici prowadzili bibliotekę i szkołę, postępy reformacji spowodowały kryzys komandorii i jej likwidację – opowiada przewodnik miejski.

Zakon Maltański wrócił po reformacji. Biskup wrocławski kard. Fryderyk Essen, który był komandorem maltańskim, wykupił w 1692 r. komandorię z klasztorem. Kawalerowie maltańscy działali w mieście do 1810 r., czyli do kasaty zakonów.

W stolicy Dolnego Śląska odnajdziemy ślady Krzyżowców z Czerwoną Gwiazdą, czyli braci szpitalników. Przybyli do Wrocławia w połowie XIII w. i otrzymali olbrzymi teren pomiędzy dzisiejszymi ulicami Szewską, Grodzką i placem Nankiera. Ich klasztor to dzisiejszy piękny budynek Zakładu Narodowego im. Ossolińskich. Sprawowali opiekę nad chorymi, prowadzili bibliotekę klasztorną. Jedną z posiadłości szpitalników były Siechnice (co widać po herbie miasta). – Skarżyli się, że są niezbyt doceniani we Wrocławiu, obserwując swoich kolegów w Pradze, których stawiano blisko tronu królewskiego. We Wrocławiu szli w procesji Bożego Ciała w jednym rzędzie z zakonami żebraczymi i to uważali za zniewagę – opisuje pasjonat historii Wrocławia. Szpitalnicy zajmowali się złotnictwem i badaniami astronomicznymi. Odegrali dla miasta jeszcze jedną ważną rolę – umożliwili przybycie jezuitom, którzy potajemnie wjechali wozem do Wrocławia w 1638 roku.

Losy iście filmowe

Członkowie Towarzystwa Jezusowego przybyli do Wrocławia jeszcze na końcu XVI w., kiedy w mieście panowała niesprzyjająca atmosfera. – Największą szkodą był sprzeciw protestantów, którzy słusznie obawiali się gorliwych zakonników, szermierzy odradzającego się katolicyzmu – opisuje ks. Józef Mandziuk. Jezuita po raz pierwszy stanął na ambonie katedry wrocławskiej w 1581 r., a wieść o tym rozeszła się szybko nawet poza granice miasta. – W następne niedziele do katedry ściągali liczni słuchacze słowa Bożego, mimo utrudnień ze strony protestanckiej Rady Miejskiej – dodaje ks. Mandziuk. W 1608 r., na wieść o zamiarze przekazania jezuitom kościoła pw. św. Wojciecha przez biskupa, grupy protestanckie napadły i zbezcześciły dominikańskie obiekty sakralne. Dwóch jezuitów przyjęli potajemnie krzyżowcy, pozwolili im wygłaszać kazania i rekolekcje w kościele pw. św. Macieja.

Ostatecznie w 1658 r. jezuici otrzymali od cesarza Leopolda zamkowe zabudowania. Rozebrali je i wznieśli świątynię (dzisiejszy kościół uniwersytecki pw. Najświętszego Imienia Jezus). Największą chlubę przyniosło im założenie Uniwersytetu Wrocławskiego, mimo sprzeciwu protestantów. Zdobyli przychylność cesarza, który w 1702 r. wystawił dokument erekcyjny. – Jezuici wpłynęli na wrocławską urbanistykę. Zawdzięczamy im układ pl. Uniwersyteckiego i budynków w pobliżu – opowiada S. Bagiński. Przed kasatą ich konwent liczył jeszcze 37 członków. Po kasacie wrócili do Wrocławia dopiero w 1905 roku.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.