Nowy Numer 16/2024 Archiwum
  • Agpol
    22.11.2015 11:21
    Abberacją jest oceniać (jako kicz) cokolwiek czego się nie widziało. Już po spektaklu widzowie wypowiadali się dla mediów, że były tam dwie krótkie sceny erotyczne. Otóż młody panie redaktorze. Jest cenzurą (w przeciwieństwie do pana pamiętam jak działała instytucjonalna cenzura w czasach PRL) żądanie zdjęcia z afisza spektaklu, którego zarysy scenariusza się przeczytało. Albo i nie... To jest cenzura i to instytucjonalna, bo ministerialna. Pisząc, że nie pójdzie pan na spektakl korzysta pan z niczego innego jak z wolności właśnie. Tak jak udział w spektaklu jest przejawem wolności. Malo tego udział w nim nie narusza w żaden sposób wolności innej osoby i nie wkracza w sferę jego swobód. Identycznie z samym wystawieniem spektaklu. Zupełnie spokojnie można wszak dokonać wyboru takiego jak pan. Zapewne też nie pójdę na tę sztukę. Tyle, że wyłącznie z jednego powodu. Mieszkam na drugim końcu Polski. Jeśli jednak teatr z tą sztuką będzie w pobliżu mnie to na pewno pójdę. Bo raczej słucham tych, którzy już widzieli niż tych, którzy prewencyjnie mi tego zakazują.
    • michzol
      22.11.2015 19:44
      Popiera Pan czy potępia "Mein Kampf" A. Hitlera? A czytał Pan, czy wie skądś tam?
      • kim
        25.11.2015 16:31
        Nie czytałem. Znam z omówień licznych, WIELOSTRONNYCH, POGŁĘBIONYCH.
        Znam wiele cytatów tej pracy Hitlera.
        mam zatem jakieś pojęcie, ale nie znam detali.
        Z tego co wiem - traktowałbym te książkę ostrożnie, do powszechnego obiegu nie dopuścił.
        Ale bym jej nie spalił - choćby ku pamięci potomnych i ku przestrodze.

        A przede wszystkim nie widzę związku miedzy sztuką opartą na literaturze Noblistki a książką Hitlera.
        Ale rozumiem, że pewne szczególne stany psychiczne polegają na tym, że wszystko plącze się ze wszystkim.
        doceń 0
        0
  • Alex2015
    22.11.2015 12:01
    Skąd autor artykułu czerpie wiedzę na temat tego spektaklu?
    doceń 2
  • Agpol
    22.11.2015 12:30
    "Czy wolność, również w sztuce, nie ma żadnych granic? Ano ma. Tą granicą jest... wolność drugiego człowieka." - napisano w felietonie. Założymy przez chwilę, że jestem osobą niewierzącą lub innej religii. Co roku w Boże Ciało centra miast i miasteczek a nawet wsi blokowane są na jakiś czas przez procesje i nabożeństwa. Czyż to, że nie mogę swobodnie poruszać się po drogach nie jest zamachem na moją wolność (wolność innego człowieka niż uczestnika procesji)? Otóż nie, bo zwykle mam jeszcze inne wybory. Ktoś tam kieruje ruchem, wyznacza objazdy i z nich mogę skorzystać. No i wcześniej media podają informacje o tym w jakim czasie i gdzie nie będę mógł przejechać. A zatem daje mi się możliwość wyboru drogi, czyli nadal jestem wolnym człowiekiem. Analogie są aż nazbyt widoczne, choć w blokowaniu ulic i dróg w Boże Ciało wielu widzi zamach na swoją wolność. Tak jak w transmitowaniu dźwięków z kościoła na pół osiedla za pomocą zewnętrznych głośników.
    doceń 2
  • pawell
    22.11.2015 21:14
    Powtórzę i rozszerzę wpis z wcześniejszego artykułu. Nie sztuka mieć rację, sztuka potrafić ją rozsądnie zaprezentować i obronić.

    Z jednej strony to pseudoartystyczne dziełko jest jednocześnie marną sztuką i elementem lewackiej polityki społecznej której celem jest stworzenie "nowego, wyzwolonego człowieka." I jako taka w sposób oczywisty nie powinna być wystawiana i finansowana w publicznym teatrze za nasze pieniądze.
    Z drugiej strony protesty o podłożu religijnym, nie dość że nieskuteczne są kontrproduktywne (takie nowe modne słowo) i przynoszą więcej szkody niż pożytku. Dają łatwą pożywkę do wyszydzania i ataków na Kościół i są dodatkową (prowokowaną) promocją.
    A wystarczyłby jeden dobry prawnik który nie bałby się ostracyzmu ze strony zlaicyzowanego środowiska i można na drodze prawnej (post factum) dać tak po plecach (finansowo) tym pseudoartystom, że szybko odechciałoby się im wystawiać takie coś.
    Modlitwę różańcową można było zorganizować (odpowiednio to nagłaśniając) w najbliższym kościele. Robienie protestu w tej formie jest zarówno doskonałą "promocją" tego "dzieła" jak i okazją do różnego rodzaju prowokacji - jak choćby siłowe blokowanie wejścia, co absolutnie nie powinno mieć miejsca.
    Teraz dodatkowo doszedł kontekst polityczny - oczywisty drugi wątek polityczny. Prof. Gliński (zacny i ideowy człowiek zapewne) dał się wciągnąć w kompletnie nieprzygotowany, nieumocowany prawnie list o odwołanie spektaklu. I już mamy konferencję Petru i Mieszkowskiego, zapowiedź wniosku o odwołanie Glińskiego, teksty o zapędach totalitarnych PiSu.
    A wystarczyło pomyśleć i z należytą rozwagą podejść do tematu.
    doceń 0
  • grecz
    23.11.2015 08:22
    No dobrze... a jeśli owa sztuka zrobi kolejny krok dalej... i w scenariuszu będzie scena gwałtu z dzieckiem. I znajdą się rodzice, którzy będą uważali, że to piękna sztuka i ich dziecko jest gotowe w niej wystąpić. Nawet w takiej scenie... są wolni i mogą tak zdecydować. Albo będzie scena morderstwa..i nawet znajdzie się aktor, który w imię szczytnej idei obrony wolności sztuki zgodzi się poświęcić, albo akurat i tak będzie planował samobójstwo, bo ma depresję, a tak będzie mógł to zrobić ktoś inny i jeszcze z oklaskami (oczywiście będzie wymagana większa ilość takich aktorów, bo inaczej sztuka skończy się na premierze)... żarty? to coś innego? No właśnie nie... polskie prawo, podobnie jak zabijania i pedofilii, zabrania pokazywania pornografii w miejscach publicznych, a takim jest teatr. Jeśli policja przyłapie w parku parę współżyjącą ze sobą to może ukarać ich mandatem... a w teatrze to już sztuka? A jeśli jacyś widzowie w trakcie owej sztuki stwierdzą, że też chcą taką scenę "odegrać" na widowni to będzie wszystko ok?
    Pojęcie "sztuka" już dawno się zdewaluowało... teraz wystarczy wystawić muszlę klozetową z kawałkiem rury i już będzie instalacja do podziwiania..i to samo dzieje się w teatrze... Czy wolność ma polegać na tym, że ja coś uważam za sztukę wiec tak jest?
    doceń 0
  • Anonim (konto usunięte)
    23.11.2015 10:55
    Panie Karolu, zgadzam się z tym cytatem "Ktoś, kto promuje kicz i porno, jest raczej wątpliwym mecenasem sztuki wysokiej. A do takiej zaliczam teatr...", ale
    pisze Pan na przykład, Zwolennicy wystawiania w teatrach wszystkiego co popadnie argumentują", to jest Pana osobista ocena że ten występ był "byle czym", pewnie wielu jej zwolenników z Panem by się nie zgodziło. Spektakl oczywiście nie powinien być zabroniony ponieważ nie łamie prawa, a żyjemy w wolnym kraju, gdzie granicą swobód są paragrafy. Który paragraf łamie wystawienie pornografii?.
    Oczywiście mówienie o tym że modlitwa osób uczestniczących w zgłoszonej w Urzędzie Miejskim manifestacji jest oznaką tego że Polska nie jest wolnym krajem jest również niedorzeczne, bo który paragraf łamie modlitwa na chodniku?.

    Ten spektakl pokazał jedno, ludzie się różnią, mają do tego prawo, ale co najważniejsze władze pokazały że żyjemy w wolnym kraju, gdzie prawo do manifestowania poglądów mają przeciwnicy tego spektaklu, ale sam spektakl się odbył.
    doceń 0
  • Mi_
    23.11.2015 11:48
    W zasadzie tekst można przestać czytać po drugim zdaniu.

    Ciekaw jestem czy autor w ogóle chodzi do teatru?
    doceń 0
  • karimenoi
    23.11.2015 16:48
    Odnoszę wrażenie, że "Rzeczpospolita" nie jest lewacką gazetą - wszystkim, którzy nie widzieli sztuki, ale nie przeszkadza im to w pisaniu, że "to pseudoartystyczne dziełko jest marną sztuką" i widzeniu w niej "elementu lewackiej polityki społecznej", polecam zapoznanie się z recenzją opublikowaną na łamach tego dziennika:

    http://www4.rp.pl/Teatr/311229947-Smierc-i-dziewczyna-Bajka-o-przemocy.html
    doceń 0
  • kim
    25.11.2015 16:24
    Z całym należytym szacunkiem Osobie Autora - ale ten artykuł jest obskurancki.
    np. "Jeśli coś godzi choćby w uczucia drugiej osoby - tak jak przedstawienie w Teatrze Polskim - jest swoistym gwałtem na wolności."

    Pański wywód godzi w moje uczucia. Godzi dotkliwie, do bólu, bo nie spodziewałem się, że w ogóle coś takiego można zakwalifikować do druku.
    Ale poszło.
    Ponieważ jednak zostałem dotkliwie poturbowany uczuciowo przez Pana - zatem, idąc tropem Pańskiej logiki - oczekuję, że odłoży Pan pióro (czy też: nie uruchomi Pan Worda w laptopie) i nie będzie mnie już Pan ranił swoimi infantylnymi wywodami.
    Mówiąc krótko: proszę przestać się publicznie wypowiadać. Bo rani Pan moje uczucia.

    To logiczne, prawda?
    Z góry dziękuję za wypełnienie mojej skromnej prośby!
    doceń 0
Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.

Zapisane na później

Pobieranie listy