Nowy numer 13/2024 Archiwum

Koronawirus na Dolnym Śląsku. Kary za łamanie zakazu odwiedzin w szpitalach

Wojewoda dolnośląski apeluje, by wstrzymać się z odwiedzaniem chorych w szpitalach. Niesubordynacja będzie karana. W koniecznych przypadkach na wejście może zezwolić dyrekcja.

Wczoraj ogłoszono pierwszy przypadek zarażenia koronawirusem we Wrocławiu. Jak zapewnia wojewoda dolnośląski, wdrożono wszystkie niezbędne procedury. Namierzone zostały osoby, które miały kontakt z zarażonym człowiekiem oraz te, które potencjalnie mogły z nim mieć styczność we Wrocławiu. Na razie nie ma od nich sygnałów co do objawów choroby. Zostały one poinformowane, jak mają postępować w przypadku zmiany stanu zdrowia.

- Patrząc na sytuację w innych krajach, na zachód i na południe od nas, możemy się spodziewać kolejnych przypadków zarażeń. Próbujemy się do tego maksymalnie dobrze przygotować. Zwiększamy liczbę miejsc wolnych na oddziałach zakaźnych. Niestety, wiąże się to z koniecznością dyslokacji osób chorób. Chcemy, żeby jakość usług medycznych się nie zmieniła, a jednocześnie, żeby kwestia ich transportu była jak najmniej uciążliwa - zapowiada Jarosław Obremski, wojewoda dolnośląski.

Zapewnia, że przygotowano gotowe miejsca do kwarantanny. W niektórych przypadkach zastosowano kwarantannę domową.

- Chcę przede wszystkim teraz zaapelować, że obowiązuje zakaz odwiedzin w szpitalach. Od jutra przechodzimy do karania osób, które naruszą ten zakaz. W tej dyspozycji istnieje pewna furtka z powodów humanitarnych. Dyrekcja szpitala może dopuścić do odwiedzin, ale ona wówczas wie, kogo wpuściła i po co. Może także sprawdzić, czy wpuszcza osobę zdrową, czy z podejrzanymi objawami. Stwarzamy więc pewien bufor, ale jedynie w sytuacjach koniecznych. Zaś nieprzestrzeganie tego apelu będzie karane, ponieważ to działanie na szkodę dla zdrowia pacjentów i personelu - ostrzega Jarosław Obremski.

Na terenie województwa dolnośląskiego były przypadki już łamania tego zakazu. Wiele szpitali ma wejścia z wielu stron budynków i z powodów bezpieczeństwa nie można zamykać dróg ewakuacyjnych, co wykorzystują ludzie chcący odwiedzić bliskich lub znajomych w szpitalach. Niedostosowanie się do zakazu będzie traktowane jak wykroczenie.

Jak czuje się pacjent, u którego stwierdzono koronawirusa we Wrocławiu?

- Jest izolowany i czuje się świetnie. Nie ma żadnych objawów chorobowych. Praktycznie nasza praca polega jedynie na izolowaniu go. W szpitalu przebywa obecnie 14 osób, u których podejrzewamy wirusa. 12 z nich ma pierwszy wynik ujemny. 2 osoby oczekują. Sytuacja jest dynamiczna. Myślę, że liczba pacjentów będzie rosła, dlatego przygotowujemy kolejny oddział i będziemy to rozwijać wraz z rozwojem sytuacji, z wykorzystaniem pogotowia co do przenosin pacjentów niezakaźnych, którzy znajdują się w szpitalu - przekazuje Janusz Jerzak, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego im. Gromkowskiego.

- Mamy zdiagnozowane rezerwy sprzętowe w poszczególnych szpitalach. Wiemy, gdzie w pierwszej kolejności będziemy je użytkować. Posiadamy zapasy jeśli chodzi o sprzęt medyczny i przygotowujemy się na ewentualny wzrost zachorowań. Tam, gdzie mamy oddziały zakaźne, zwiększamy możliwości kierowania pacjentów - zapewnia Marcin Krzyżanowski, wicemarszałek województwa dolnośląskiego.

O kolejnych miejscach, które będą mogły przyjąć kolejnych ewentualnych zarażonych wirusem, decyduje geografia szpitala, dostępność do wykwalifikowanego sprzętu (jak np. respirator), gęstość pokoi, ich wielkość, czy dostęp do węzłów sanitarnych.

Jak na razie nie ma zaleceń co do odwoływania imprez masowych. Takiej rekomendacji nie wydał Wojewódzki Inspektor Sanitarny.

- Nie wykluczam jednak, że nawet jutro mogą być podjęte takie decyzje co do konkretnych imprez - zapowiada wojewoda Obremski, zwracając uwagę na dynamikę sytuacji.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy