Pan Jezus i Orzech mają poczucie humoru

W bazylice garnizonowej do wiernych słowo skierowała osoba, która "zjadła zęby" na tematyce narzeczeństwa i małżeństwa. Duszpasterz, który uratował nie jeden związek, a temat prelekcji pasuje do jego pracy idealnie.

- Jest to ogromnie praktyczny, ale i dramatyczny temat. W  moim długim duszpasterzowaniu akademickim oczkiem głowie dla mnie zawsze była pomoc w przygotowaniu młodych ludzi do małżeństwa. Mówię sobie i im, że zrobię wszystko, aby dopomóc im przeżywać swoje małżeństwo szczęśliwie i czerpać z niego radość oraz przyjemność.Próbuje to na różne sposoby wypełniać - rozpoczął katechezę ks. Stanisław Orzechowski.

Kapłan nazwał Księgę Rodzaju, z której pochodzi tytułowy cytat: „Dlatego to mężczyzna opuszcza ojca swego i matkę swoją i łączy się ze swą żoną tak ściśle, że stają się jednym ciałem”, silnym fundamentem pod szczęśliwą rodzinę. - Mężczyzna zostawia swoją dotychczasową rodzinę, żeby się spotkać z tą, która jest kością z jego kości i ciałem z jego ciała. Co to znaczy? Takim samym człowiekiem - stwierdził popularnych „Orzech”.

Przy okazji zwrócił uwagę na to, że raz na zawsze powinna zakończyć się dyskusja co do równości mężczyzny i kobiety. – Po co ludzie ją wszczynają? Pan Bóg jasno w Piśmie Święty pokazuje osamotnienie Adama i dopiero pojawienie się Ewy powoduje, że znajduje kogoś podobnego do siebie. Jak powie św. Jan Paweł II: W człowieczeństwie równi, w powołaniu różni - przywoływał myśl papieża-Polaka wrocławski kapłan.

Nie zabrakło żartobliwych akcentów, tak charakterystycznych dla duszpasterza DA "Wawrzyny". - Pan Jezus też po ojcu ma wielkie poczucie humoru. Na pierwszy plan mojej relacji z Chrystusem wysuwa się Jego radosne usposobienie. Gdy się do Niego zbliżam to widzę, jak jest szczęśliwy i uśmiechnięty. Innego Jezusa nie znam - mówił ks. Orzechowski.

Nawiązując do tematu katechezy, kapłan opowiadał rzeczywiste historię, które przydarzały mu się podczas formacji młodych ludzi. Niektóre, mimo że mają śmieszny oddźwięk, pokazują czasem tragedię relacji rodzic-dziecko, jeśli chodzi o zawierania sakramentu małżeństwa.

- Pan Jezus proponuje nam wyrwanie się z przesadnego przywiązania i powiązania, a niektóre mamy są w tym specjalistkami. Chrystus namawia do prawdziwej wolności, z dala od toksycznych uczuć, które nie mają nic wspólnego z miłością - tłumaczył "Orzech", przywołując przy tym drastyczny przypadek. - Matka przysyła do swojej córeczki list: "Jeżeli wyjdziesz za Jurka, to ci w prezencie ślubnym przyślę moja głowę". I przychodzi to zrozpaczone dziewczę do mnie prosić o radę. Mówię do niej: "Co się martwisz? Jak sobie matka urwie łeb, to ci już nie przyśle". Jak tak można pisać do własnego dziecka? - pytał wobec zebranych w bazylice garnizonowej ks. Orzechowski.

 


Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji:

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..