W sanktuarium Golgoty Wschodu we Wrocławiu wierni modlili się za ojczyznę i ofiary reżimów totalitarnych.
W parafii pw. NMP Matki Pocieszenia we Wrocławiu, która funkcjonuje także jako sanktuarium Golgoty Wchodu, 8 września sprawowano uroczystą Mszę św. w 80. rocznicę napaści Niemiec i Związku Sowieckiego na Polskę. Eucharystię odprawiono w intencji ofiar reżimów totalitarnych.
- Ileż krzywdy i bólu, ileż bestialstwa i odczłowieczenia, ile przetrąconych ludzkich życiorysów. Pamiętam, kiedy chodziliśmy jako klerycy pomagać starszym osobom w codziennych sprawach. Chodziliśmy też do p. Marii na krakowskim Podgórzu. Pamiętam, że ta blisko 90-letnia kobieta tak bardzo cierpiała, kiedy wspominała wrzesień 1939 roku. Była wówczas dwa tygodnie po ślubie. I jej mąż zginął pod Zamościem w kampanii wrześniowej - opowiadał ks. Witold Baran CSsR.
Pytał, czy trzeba rozpamiętywać to cierpienie i wspominać ten wojenny dramat.
- Trzeba pamiętać, żeby się z historii uczyć. Jak mówił Józef Piłsudski: "Naród, który traci pamięć, przestaje być narodem. Staje się jedynie zbiorem ludzi czasowo zajmujących dane terytorium". A Zbigniew Herbert mówił: "Naród, który traci pamięć, traci sumienie" - podkreślał proboszcz parafii na wrocławskim Wittigowie.
Zaznaczył, że trzeba myśleć o przyszłości Polski, bo wielu chce przyszłości Polski bez Boga i bez wiary, o czym świadczą ostatnio profanacje i akty agresji wobec Kościoła.
- Polska dlatego była w stanie tyle razy się podnieść, bo została zbudowana na fundamencie wiary. Dzisiaj nie musimy chwytać za broń. Nie musimy zbrojnie walczyć o Polskę. Ale na naszych oczach toczy się walka o ojczyznę, której nie można przegrać. To walka o duszę tego narodu. Piotr Skarga mówił w swoich kazaniach: "Polska albo będzie katolicka, albo jej wcale nie będzie" - cytował kaznodzieja.
Jak dodał, niepodległość naszego narodu zaczyna się na kolanach. - W ojczyźnie teraz trwają waśnie i spory. A jeśli Polska ma istnieć i ma być silna, to o tyle, o ile wierzyć będzie, o ile modlić się będzie i mieć wierzących ojców i wierzące matki. W tym jest siła Polski i nadzieja - mówił.
- Nie wspomaga Polski ten, co się awanturuje na ulicach, czy do obcych stolic biega ze skargą na ojczyznę. Wspiera ojczyznę ten, co do Jasnogórskiej Pani z modlitwą się udaje, co do Kościoła idzie, a nie tęczowymi flagami wymachuje - spuentował redemptorysta.
Po Mszy św. odbył się Apel Pamięci, a po nim międzypokoleniowe spotkanie przy grochówce.