Podczas ostatniego spotkania z cyklu OPen w ramach 50-lecia Duszpasterstwa Akademickiego "Dominik" uczestnicy i zaproszeni goście zastanawiali się nad funkcjonowaniem podobnych wspólnot poza granicami naszego kraju.
Gośćmi spotkania byli: o. Łukasz Miśko OP - od niedawna przeor klasztoru dominikanów we Wrocławiu, prezes Fundacji Dominikański Ośrodek Liturgiczny, duszpasterz który ostatnie 10 lat pracował w Stanach Zjednoczonych, m. in. w Nowym Jorku, Seattle oraz Salt Lake City oraz o. Wojciech Delik OP - były przeor wrocławskiego konwentu dominikanów, który pracował także w Wikariacie Generalnym Rosji i Ukrainy - posługiwał w klasztorach w Petersburgu i Kijowie. Goście jubileuszowej rozmowy cieszą się wieloletnim doświadczeniem duszpasterskim poza granicami Polski, dzięki czemu w trakcie spotkania ukazali nowe perspektywy patrzenia na działalność duszpasterstw akademickich.
Spotkanie rozpoczęło się od refleksji w jaki sposób funkcjonują duszpasterstwa akademickie na świecie. Żyjąc w Polsce często jesteśmy przyzwyczajeni do systemu, w którym duszpasterstwa mają swoje budynki lub sale, na spotkaniach gromadzi się wielu studentów, a także do tego, że struktura duszpasterstw jest stosunkowo mobilna - ich członkowie sami decydują kiedy, jak i w jakim celu będą się spotykać.
O. Miśko opierając się na własnym doświadczeniu przybliżył rzeczywistość amerykańskich duszpasterstw. - Uniwersytety rozpoznają, że rozwój duchowy jest dla studentów dobry. Kładzie się nacisk na zdrowe żywienie, sport, rozwój psychologiczny i jako jedno z tych – rozwój duchowy. Rolą duszpasterza jest więc dostarczenie jednego ze składników niezbędnego do prawidłowego rozwoju – mówił. Wskazał także, że pracując jako duszpasterz katolicki zatrudniony na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku, był jednym z wielu duszpasterzy różnych wyznań - muzułmańskich, protestanckich, żydowskich, hinduskich. - Katolickie duszpasterstwo nie było więc niczym dominującym, ani żaden z kapelanów nie posiadał statusu wyższości nad innymi - zauważył.
Ojciec Delik opowiedział natomiast o sytuacji w niemieckich duszpasterstwach, gdzie opiekun prowadzi swoją działalność na określoną część etatu przy uniwersytecie. Przez to może działać tylko w ściśle określonych ramach czasowych. Wskazane zostało, że jest to doskonale zorganizowany system, jednak jednocześnie bardzo ograniczony i ma niewiele wspólnego z polską działalnością duszpasterską, której ogromnym atutem jest swoboda w decydowaniu o tym w jaki sposób, ile oraz gdzie chcemy działać.
Goście spotkania zostali także zapytani o odbiorców duszpasterstw akademickich w innych krajach - czy są nimi tylko do studenci, jak w Polsce, czy może także pracownicy akademiccy? Ojciec Łukasz przybliżył słuchaczom działalność Instytutu Tomistycznego działającego w Waszyngtonie, którego celem jest zaangażowanie w formację naukowców z różnych uniwersytetów w Ameryce. Instytut zrzesza pracowników akademickich, którzy są jednocześnie katolikami, by mogli tworzyć wspólnotę opartą na dzieleniu się własnymi przemyśleniami dotyczącymi łączenia aspektu nauki z kwestiami wiary - zazwyczaj w formie wykładu. Stworzona zostaje również możliwość zadawania pytania, która pozwala na spotkanie wokół tych idei. Czy udałoby się zaaplikować to w polskich realiach? - Niewątpliwie ubogacającym doświadczeniem byłoby stworzenie przestrzeni do udziału środowisk akademickich w życiu Kościoła, jednak nie jako odbiorców formacji duszpasterskiej, ale także jako formatorów - zauważa dominikanin.
- Jedną kwestią są wykłady prowadzone przez naukowców czy absolwentów, natomiast innym istotnym aspektem działalności dominikanów, który w Polsce jest bardzo mało wyrażony, a który jest obecny wyraźniej w krajach ubogich, jest praca społeczna. Przykładowo absolwenci prawa na Uniwersytecie św. Tomasza w Manilii pomagają ludziom w filipińskich slumsach zapoznawać ich ze swoimi prawami, by ci mogli korzystać z nich jako pełnoprawni obywatele - dodaje o. Wojciech. Podsumowuje także, że jedną rzeczą jest, iż możemy zapraszać absolwentów do tego, by dawali coś z siebie dla formacji młodszych (podkreślając rolę świeckich w formacji w kościele), ale drugą, równie ważną jest, byśmy nie zapominali o ich roli w pracy społecznej.
Na zakończenie rozmówcy OPen-u zostali poproszeni o ocenę obecnego modelu pracy duszpasterskiej w Polsce, w którym świeccy nie pełnią kluczowej funkcji twórczej, tylko są bardziej "biorcami usług". Uczestnicy spotkania zastanawiali się czy jest to system, który warto kontynuować czy może raczej warto skłaniać się ku czemuś nowemu. Stąd zrodziło się pytanie o to jak wygląda zaangażowanie studentów w tworzenie wspólnot akademickich w innych krajach. Czy są elementy, które z powodzeniem można zaaplikować w polskich realiach?
Obecny przeor wrocławskich dominikanów zaznaczył, że nie chciałby gloryfikować amerykańskiego systemu, ponieważ ma on wiele wad, jednak to co wydaje mu się najważniejsze i co chciałby wprowadzić do Polski, to postawa, w której jako chrześcijanie podejmujemy decyzję o swojej wierze. - To że się urodziłem w rodzinie katolickiej nie wystarczy. Wiara musi być odpowiedzią człowieka - konkretną decyzją, której jestem w stanie ponieść konsekwencje - zauważył o. Miśko.
- Dla mnie bardzo ważne jest podkreślanie udziału i roli świeckich w budowaniu Kościoła. Współtworzenie, w czasie którego świeccy nie są stawiani na niższej pozycji, niż księża - kontynuował myśl o. Delik. Pokreślił, że warto akcentować równą pozycję duchownych i świeckich w spotkaniu, w którym każdy zachowuje swoją tożsamość i rolę - bez zbytniego uniżania się w żadnym kierunku, ani klerykalizowania świeckich, którzy mają prawo do zachowania własnej tożsamości.