- Uczynił Bóg Maryję opiekunką nie tylko krzewu winnego, ale i latorośli… Kiedyś urodziła Króla, teraz Królestwo - mówił o. Maksymilian Stępień OSPPE w Sanktuarium Jasnogórskiej Matki Kościoła. Przy ul. św. Antoniego trwa nowenna przed uroczystością NMP Częstochowskiej.
Zauważył, że w chwilach cierpienia ludzie są sobie najbliżsi. W schronie, bunkrze, w czasie jakiejś katastrofy, relacje są inne niż przy stoliku do brydża.
Tak i chwile pod krzyżem to był czas najgłębszej wspólnoty między Jezusem i Maryją. To tam słyszymy: „Niewiasto, oto syn Twój…”, „Oto Matka twoja”.
Tuż przez „testamentem z Krzyża” św. Jan w swojej Ewangelii wspomina o tunice, która nie była szyta, ale cała tkana; tak widać cenna, że żołnierze postanowili jej nie dzielić, lecz rzucić o nią losy. – Czemu spośród wielu szczegółów dotyczących Męki wybrał właśnie ten? Może dlatego, że utkały tę tunikę dłonie Maryi? – mówił o. Maksymilian, wspominając o zawartym w jednym z objawień przekazie (którego oczywiście nie można traktować na równi ze słowami Ewangelii) o szacie, jaką Maryja utkała dla Jezusa, a która wraz z Nim rosła, a także regenerowała się.
Tuż po wzmiance o tunice padają słowa: „Niewiasto, oto syn Twój…”. – Po oddaniu swoich szat, Jezus oddał Tę, która Mu szatę utkała… W Wielki Czwartek Jezus oddał ludzkości swoje Ciało i Krew, teraz oddaje swoją Matkę – zauważył paulin. Tłumaczył, że tytuł „Niewiasto” sprawia, że możemy w Maryi widzieć Matkę wszystkich ludzi. Jan wyobraża każdego człowieka. Jak latorośl tkwi w winnym krzewie, tak Jan trwa w Synu-Chrystusie, a Chrystus w nim. Więzi duchowe są głębsze niż naturalne. – Uczynił [Bóg] Maryję opiekunką nie tylko krzewu winnego, ale i latorośli… Kiedyś urodziła Króla, teraz Królestwo. Oblubienica Ducha stała się matką ludzkości – mówił o. Maksymilian.
Swoją więź z Bogiem Ona przeżywa służąc ludziom. Choć uznaje się, że kobieta w stanie błogosławionym powinna być zwolniona od posług na rzecz innych – bo to jej wtedy należy się pomoc – brzemienna Królowa śpieszy do Elżbiety, by ją wesprzeć. Między obiema Kobietami, a także pomiędzy ich Synami, rodzą się nowe więzi – tak, że Jan tańczy z radości w łonie Maryi.
Maryja, żywe tabernakulum, zaniosła Jezusa do domu Elżbiety. On przez Nią, bramę niebios, zstąpił na ziemię; Jej oczyma widział świat. – Skoro był w Niej przez 9 miesięcy, a potem przez 30 lat dał się Jej kształtować duchowo, to czy Ona nie będzie dla nas najlepszą formatorką? To Ona wychowała Boga – mówił o. Maksymilian, zauważając, że każdemu człowiekowi daje Go w jedyny, niepowtarzalny sposób. „Dopasowuje Boga” do każdego z nas.
Zwrócił uwagę na powtarzane codziennie przez nas prośby do Maryi, by modliła się za nami „teraz i w godzinę śmierci”. To w rzeczywistości dwa najważniejsze momenty: „teraz” i chwila śmierci. Jej obecność w nich jest bezcenna. Ona nie zapomni ani o Synu, ani o synach, których zrodziła w bólu, stojąc pod Krzyżem.
Różaniec jest bezcennym sposobem rozwijania duchowej wspólnoty z Maryją. Powtarzamy w nim wielokroć te same słowa, ale za każdym razem w innej „oprawie”, na innym jakby tle – wpatrując się w różne tajemnice życia Jezusa. Inaczej mówi się komuś „Kocham cię” w chwilach radości, inaczej, gdy trzyma się jego rękę na szpitalnym łóżku. Różaniec – zauważył paulin – może być nasza odpowiedzią choćby na wydarzenia w Afganistanie.
– Czasem słyszymy: wystarczy Bóg, nie trzeba Maryi. A przecież On sam Jej potrzebował – mówił o. Maksymilian. – Jezus w Wielki Czwartek dał nam samego Siebie w Eucharystii, dzięki czemu jest z nami przez wszystkie dni. Teraz do tego testamentu dołącza „dodatek” równie ważny, co Jego Ciało: „Oto Matka Twoja”. Uczeń wziął Ją do siebie. I ty czyń to samo.