Kiedy smartfon zabiera dziecko, co robić?

Sala gimnastyczna szkoły stowarzyszenia Nurt przy ul. Pautscha we Wrocławiu pękała w szwach. Rodzice zapełnili ją praktycznie do ostatniego miejsca. To pokazuje, jak ważny i pilny jest tytułowy temat.

W jakim wieku dać dziecku smartfona? Czy istnieje "bezpieczny" wiek? Czy są dzieci "odporne" na zagrożenia internetu? Co powinno nas zaniepokoić? Jak bardzo trzeba dbać o alternatywę spędzania wolnego czasu? Te i wiele innych kwestii zwiazanych z korzystaniem z urządzeń mobilnych przez dzieci omawiał prof. Jakub Andrzejczak.

Wydarzenie zorganizowało Stowarzyszenie na rzecz Edukacji i Rodziny NURT, prowadzące szkołę we Wrocławiu.

- Jednym z największych problemów naszych czasów jest fakt, że umożliwiamy młodym ludziom docieranie do treści, do których nie są przygotowani rozwojowo. Zmaganie się z nimi nie przyspieszy ich dorastania, ale zabierze im dzieciństwo… a niekiedy także dorosłość - od takiej myśli wyszedł w swoim wystąpieniu prelegent profesor Wielkopolskiej Akademii Społeczno-Ekonomicznej i kierownik Zakładu Socjologii Wychowania.

Kiedy młody człowiek zaczyna się nudzić - a zachodzi to dość szybko przy różnych czynnościach - wyciąga telefon i korzysta z niego w taki sposób, że trudno mu to opanować. O tym, co będzie przedmiotem uzależnienia człowieka, decydują warunki społecznej i kulturowe. Ludzki mózg ma taką konstrukcję, że możemy się uzależnić prawie od wszystkiego. Ale żeby to stało się problemem, społeczeństwo musi to dostrzec. 100 lat temu nikt nie widział przecież problemu w biciu dzieci, dzisiaj mamy na ten temat inne zdanie.

- 14-latka jechała hulajnogą i wpadła pod samochód w województwie warmińsko-mazurskim. W czasie jazdy przeglądała TikToka na komórce. To dość dostrzegalny przykład medialny, jak negatywnie działają smartfony. Ale np. niedostrzegalne jest to, że na portalach aukcyjnych znajdziemy szybko takie produkty jak krzesełko dla dziecka z uchwytem na telefon. Nawet nie będzie problemu ze znalezieniem... nocnika z uchwytem na telefon, nie mówiąc o uchwytach do wózka - mówił prof. Jakub Andrzejczak.

Autor licznych badań naukowych oraz programów profilaktycznych w zakresie funkcjonowania dzieci i młodzieży w świecie cyfrowym mówił o konsekwencjach fizycznych i społecznych nieodpowiedniego korzystania z urządzeń cyfrowych przez dzieci.

Zwrócił uwagę m.in. na szkodliwość ekranów wobec wzroku, szczególnie w bardzo młodym wieku, słabość mięśni dłoni i problem z operowaniem ołówkiem, długopisem, kredkami czy nożyczkami. Podniósł także kwestię problemów z zasypianiem i jakością snu, kiedy do ostatnich chwil ślęczymy przed smartfonem.

- Rodzice mówią: moje dziecko nie może zasnąć, dlatego korzysta z telefonu. A prawda brzmi: moje dziecko korzysta z telefonu komórkowego, dlatego nie może zasnąć - oświadczył doktor nauk humanistycznych Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu.

Uczulał także, jak z dzieckiem rozmawiać albo raczej jak z dzieckiem nie rozmawiać o technologii.

- Absolutnie nie posługujcie się w stosunku do waszych dzieci takimi sformułowaniami jak: "Jesteś już uzależniony od tego smartfona". Co my chcemy osiągnąć mówiąc im, że są uzależnione? Co my chcemy im powiedzieć? Dzieci kojarzą uzależnienie z chorobą. A my chcemy im po prostu zakomunikować, że zbyt wiele czasu spędzają przed ekranem, a nie że są chore! To nawet terapeuci mają często dylemat, żeby stwierdzać uzależnienia, a nam to przychodzi łatwo. Mówienie tak dzieciom w żaden sposób nie rozwiązuje sprawy - ostrzegał prof. Andrzejczak.

Doradzał również, by nie posługiwać się wobec młodszych dzieci kategorią czasu, lecz ilością.

- Dziecko może obejrzeć jedną bajkę, o której wiemy, że trwa np. 15 minut. Posługujcie się ilością, a nie czasem, bo dzieci nie mają wykształconej umiejętności pilnowania czasu. Wyłączamy po 15 minutach bajkę, a ona trwa 18 minut i dziwimy się, że dziecko z tego powodu płacze. Pozwólmy mu na jedną czy dwie bajki, a nie na 15 czy 30 minut oglądania. Wtedy zrozumieją i inaczej to przeżyją. Nikt nie lubi, gdy mu się coś wyłącza w trakcie - uzasadniał prelegent.

Jak poinformował, przeciętny dorosły człowiek według badań korzysta z urządzeń mobilnych takich jak smartfon 4 godziny i 27 minut dziennie.

- I pewnie każdy, kto otrzymuje tę informację, mówi sobie w myślach: "A to nie ja. Ja korzystam mniej". Średni dzienny czas korzystania ze smartfona przez 13-letnią dziewczynę jeszcze przed pandemią to... 6 godzin i 14 minut.! Odliczając 8 godzin czasu na sen, oznacza to, że 39 procent czasu dziennej aktywności przeznaczała na smartfon. A bywa tak, że ta wartość u dzieci często przekracza 7 i 8 godzin, a więc dochodzi do 50 procent czasu dziennej aktywności! - mówił prof. Andrzejczak.

Więcej o tym, jak odpowiednio dozować dzieciom urządzenia elektroniczne (szczególnie te mobilne) w 46. numerze wrocławskiego "Gościa Niedzielnego".

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..