Dolnośląski dzień treningowy programu Treningu Aktywności Motorycznej Olimpiad Specjalnych odbył się już po raz 17. W Dobroszycach zameldowało się ok. 100 niepełnosprawnych intelektualnie zawodników, którzy na co dzień walczą o choćby minimalną sprawność.
Justyna Kądziela-Doktor, dyrektor Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Dobroszycach, gospodarz wydarzenia, zaznacza, że ideą jest to, by osoby, które ze względu na swoją niepełnosprawność nie mogą uczestniczyć konkurencjach klasycznych, mogły pokazać swoje umiejętności nabyte przez cały rok. - Tu konkurencje są dostosowane do ich możliwości. Dzięki temu oni też mają szansę na to, by osiągnąć sukces i zdobyć wymarzony medal - mówi.
Pani dyrektor podkreśla, że często z niepełnosprawnością intelektualną sprzężone są inne niepełnosprawności fizyczne i tak naprawdę podczas zawodów w Dobroszycach uczestnicy mogli pokazać umiejętności, które ćwiczą na co dzień podczas różnych zajęć rehabilitacyjnych. - To codzienna walka z ich słabościami - przekonuje. W wydarzeniu wzięły udział osoby w rozmaitym wieku. - Są przedszkolaki, uczniowie, mieszkańcy domów pomocy społecznej i uczestnicy warsztatów terapii zajęciowej. Rozpiętość wiekowa jest bardzo duża.
Jaki przebieg miały zawody? Po pierwsze ich otoczka miała przypominać prawdziwe igrzyska olimpijskie. Była ceremonia otwarcia z przemówieniami i występami artystycznymi, a jeszcze wcześniej pochód sportowców i wciągnięcie flagi olimpiad specjalnych. Następnie rozpoczęły się zmagania. Wśród 20 konkurencji były m.in. zbieranie woreczków i wrzucenie ich do kosza, przejście po ławeczce czy... przewrócenie się z jednego boku na drugi. - Dla nas jest to banalnie proste, ale od uczestników dnia treningowego wymaga bardzo wiele wysiłku - przekonuje pani Justyna.
Zaznacza przy tym, że nie ma tu rywalizacji, ale warunkiem zdobycia medalu jest zaliczenie czterech konkurencji - samodzielnie lub z pomocą. - Czuwają nad tym sędziowie. Staramy się jednak, by każdy uczestnik je zaliczył i mógł otrzymać medal. Ten moment dekoracji jest wzruszający dla każdego - uczestników, rodziców i opiekunów, ale też wszystkich kibiców.
Paweł Trawka, rzecznik prasowy Caritas Archidiecezji Wrocławskiej, która od lat jest głównym organizatorem wydarzenia, zwraca uwagę, że zwycięstwo dla biorących udział w zawodach ma podobny smak każdego dnia. - Wstałem, podjąłem się swoich zadań i nie dałem się poczuciu bezsilności i samotności, ale też chcę walczyć o siebie, o swoje zdrowie, o swoją sprawność - to jest codzienność - przekonuje.
Zwraca również uwagę na zaangażowanie wolontariuszy. - Było ich naprawdę wielu. Na przykład sędziowie to studenci wrocławskiej Akademii Wychowania Fizycznego, którzy uczą się wrażliwości, współpracy i empatii, ale również zawodu, bo praca z osobami niepełnosprawnymi to specjalizacja podczas ich nauki. Tutaj mieli okazję dotknąć nie tylko akademickiej teorii, ale również życiowej praktyki.