Historia kościoła pw. św. Karola Boromeusza w Wołowie jest bardzo bogata i ciekawa. Ks. Krzysztof Kanton, aktualny (31. z kolei) proboszcz parafii, podkreśla, że można byłoby opowiadać o niej wiele godzin. Podczas Mszy św. rozpoczynającej jubileusz 300-lecia kościoła i parafii mówił o kilku przełomowych wydarzeniach.
Kiedy po raz pierwszy otworzyłem kronikę dr. Johanna Heynego pt. "Urkundliche Geschichte der Stadt und des Fürstenthums Wohlau" (Udokumentowana historia miasta i księstwa wołowskiego") pochodzącą z 1876 roku, to czytając o początkach karmelitańskiego kościoła w Wołowie, nie przypuszczałem, że będzie mi dane być współorganizatorem wraz z władzami miasta i gminy jubileuszu 300-lecia i kościoła - zaznacza.
- Na skutek działania reformacji i przyjęcia wyznania luterańskiego przez śląskich Piastów, także tej gałęzi rządzącej Wołowem, miasto się sprotestantyzowało i luterańskie mieszczaństwo przejęło farę miejską Sancti Laurenti, wyrzucając z niej katolików. Po wojnie trzydziestoletniej kościół św. Wawrzyńca przeszedł znowu w ręce katolików, ale na mocy ugody z Altranstädt z 1707 roku katolicy z Wołowa po raz kolejny zostali pozbawieni własnej świątyni - opowiada
Czytaj także: Pokorni będą wywyższeni
Wołowskich katolików w budowie nowego kościoła wsparli karmelitanie z pobliskich Głębowic - Trzcinicy Wielkiej. Nowa świątynia i klasztor miały się przyczynić do powstania prężnego ośrodka duszpasterskiego. - Środki w wysokości 10 tys. guldenów przeznaczone na budowę pochodziły głównie od znanego na dworze Habsburgów, zasłużonego w wojnie trzydziestoletniej, barona Jana Adma von Garniera. Pod budowę wyznaczono miejsce w obrębie murów obronnych w północnej części miasta będące niegdyś posiadłością biskupów wrocławskich - zaznacza. Budowa kompleksu trwała 11 lat i zakończyła się w 1724 roku, ale konsekracja odbyła się dopiero w 1730.
- Kościołowi nadano wezwanie św. Karola Boromeusza, arcybiskupa Mediolanu, kardynała i protektora zakonu karmelitów. Pierwszym przeorem klasztoru był o. Mateusz od św. Bonawentury, który przybył do Wołowa z Głębowic wraz z dwoma braćmi w 1710 roku. W klasztorze wołowskim przebywało zazwyczaj, poza przeorem, 5 ojców i 6 braci - dodaje.
Kolejnym ważnym punktem w historii parafii jest rok 1810, w którym nastąpiła kasata zakonów w państwie pruskim - 23 listopada 1810 roku rozwiązano zakon karmelitów w Wołowie i skonfiskowano dobra kościelne na rzecz państwa. Po kilkunastu miesiącach, w 1812 roku, kościół wraz z północnym skrzydłem klasztoru został odkupiony przez parafię katolicką. Pomieszczenia poklasztorne po wschodniej stronie zostały zamienione na pruskie koszary wojskowe.
Ks. Kanton podkreśla, że kolejnym przełomem był koniec II wojny światowej przegranej przez niemiecką III Rzeszę. - Po jej upadku niemieccy mieszkańcy Wołowa musieli opuścić swoje domy, a na ich miejsce sprowadzono wygnańców zza Buga. W pierwszym transporcie repatriantów, w czerwcu 1945 roku, przybył tu ks. Wacław Domański. Jako polski ksiądz dostał jurysdykcję od administratora diecezji i objął posługą duszpasterską teren dzisiejszych czterech naszych dekanatów. Był organizatorem życia religijnego w Wołowie. Jeszcze z niemieckim proboszczem oraz z niemieckimi i polskimi katolikami przystąpili do naprawy i uprzątnięcia ograbionego i zdewastowanego kościoła po tzw. pobycie w nim żołnierzy Armii Czerwonej. Ks. Domański w roku 1948 został pierwszym polskim proboszczem w Wołowie, ale w 1953 został zmuszony przez władze komunistyczne do opuszczenia parafii - opowiada.
Kolejni duszpasterze borykali się z wieloma wyzwaniami duszpasterskimi i remontami. Jako jednego z najbardziej zasłużonych ks. Kanton wymienia prałata ks. Franciszka Bosaka, który m.in. wyremontował kościół parafialny.
Piękne wnętrze świątyni robi wrażenie. Centralnym punktem jest rokokowy ołtarz fundacji proboszcza Johanna Georga Breythera. Obraz ołtarzowy pochodzi z 1721 roku i jest autorstwa legnickiego malarza Jeremiasza Józefa Kneechtela. Przedstawia wniebowzięcie św. Karola Boromeusza. Figury ołtarzowe przedstawiają św. Teresę z Avili, św. Marię Magdalenę, Elizeusza oraz Eliasza, a wykonał je wołowski rzeźbiarz Jan ch. Weber. W 1729 roku ołtarz został pomalowany i pozłocony. Z początku XVIII w. pochodzi również rzeźbiona ambona z koszem przdstawiającym kazania św. Jana Chrzciciela i z figurą Boga Ojca na zwieńczeniu.
Jednym z zabytków są również organy, których budowę trwającą nieco ponad 100 lat rozpoczęto w 1785 roku. Obecnie wyremontowany instrument posiada 23 głosy, a więc ponad 1200 piszczałek.