Pierwszy dzień ojca Franciszka Jordana

Dzisiaj po raz pierwszy obchodzone było w Kościele wspomnienie liturgiczne bł. Franciszka Jordana. We wspólnotach salwatoriańskich ma ono rangę święta. W sanktuarium św. Jadwigi w Trzebnicy wierni modlili się szczególnie uroczyście.

kama

|

GOSC.PL

dodane 21.07.2021 22:17
0

Wspólna modlitwa za wstawiennictwem niedawno beatyfikowanego założyciela salwatorianów rozpoczęła się od okazjonalnego nabożeństwa. Po nim Mszę świętą odprawił ks. Piotr Filas SDS, kustosz międzynarodowego sanktuarium i proboszcz parafii pw. św. Bartłomieja Apostoła i św. Jadwigi.

- Życie człowieka składa się z etapów, wśród nich jeden z najważniejszych to etap wyboru drogi życiowej. Zadajemy wtedy pytanie Bogu, najbliższym, znajomym: co zrobić, żeby się nie pomylić i dobrze wybrać? Jedno z moich pytań dotyczyło wstąpienia do Towarzystwa Boskiego Zbawiciela, trwanie w nim, pokochanie go i przynoszenie owoców, które mnie i napotkanych ludzi będą przybliżały do Boga - mówił w homilii ks. Piotr Filas.

Przypomniał, że 21 lipca 2021 roku obchodzimy pierwsze liturgiczne wspomnienie założyciela salwatorianów. Ze łzami w oczach wracał do chwili, w której przeżywał swój pierwszy kryzys w seminarium i chciał zrezygnować w formacji do kapłaństwa. Wtedy zatrzymał go dzień i miesiąc urodzin, które były takie same, jak u założyciela. Dzisiaj wie, że nie było to przypadkiem. Bóg w ten sposób pokazał mu piękno drogi z bł. Franciszkiem Jordanem. Opowiedział też inne zdarzenia, które przybliżyły go do postaci założyciela.

Salwatorianie byli przekonani o świętości założyciela i czekali na jego beatyfikację. Ale po ludzku potrzebowali potwierdzenia tego faktu, aby móc za jego wstawiennictwem wypraszać łaski na drodze realizowania tego, co w swoim dziele duchowym testamencie zostawił swoim synom i córkom.

- Zastanawialiśmy się też, jakie wyzwania czekają nas w Kościele, który pokochał nas założyciel. Dochodziły do nas różnego rodzaju odpowiedzi, które układały się w część Bożego planu. Także na mojej drodze, która doprowadziła mnie dwa lata temu do Trzebnicy. Jeszcze jako prowincjał w czasie jednej z wizytacji parafii, widząc, jaki talent ma siostra jednego z braci, poprosiłem ją o namalowanie obrazu naszego założyciela, bo wciąż szukaliśmy najlepszego, który będzie najbardziej oddawał to, kim był i czym żył - opowiadał salwatorianin.

Podkreślił, że założyciel nie miał łatwego życia, ale też droga do beatyfikacji nie była łatwa. Dzięki temu staje się dla  patronem w trudnych i dziwnych czasach

- Myślę, że przypomina nam o tym, co zapisał w swoim dzienniku duchowym. „Pierwsze i najważniejsze jest i powinno być zawsze dla ciebie stać się, żyć i umrzeć świętym i miłym Bogu. Coś, co nie prowadzi do tego celu albo przeszkadza ci w tym, usuń z pomocą łaski Bożej! Stań się wielki przed Bogiem, a nie przed światem!”. Tak chciałbym zapamiętać naszego założyciela - oświadczył ks. Filas.

Zaznaczył, że może dzień beatyfikacji nie był dniem wymarzonym, bo kiedy podano datę, przeplatała się ona z niepewnością pandemii.

- Ale może, powoli to odkrywam i za to Bogu dziękuje, bł. ojciec Franciszek staje się dla nas tym, którzy bierze za rękę i może nas przez ten trudny czas przeprowadzić i doprowadzić do Boga - podsumował kaznodzieja.

Pierwszy dzień ojca Franciszka Jordana   Figura bł. o. Franciszka Jordana w trzebnickiej bazylice. Archiwum prywatne
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..