Czy mały Jaś może zostać zabity przez lekarzy?

O potrzebie zaangażowania katolików w życie społeczne i polityczne mówił Tomasz Terlikowski. Podstawą rozważań była jego książka "Walka o Madryt". Organizatorem spotkania, które odbyło się w kaplicy przy kościele pw. św. Maksymiliana Marii Kolbego we Wrocławiu, był Instytut Ordo Caritatis.

Karol Białkowski

|

GOSC.PL

dodane 15.02.2015 13:34
0

T. Terlikowski zgodził się, że tak jest. Dlaczego? Bo nie gwarantuje wolności sumienia. Lekarz może odmówić zabiegów, z którymi się nie zgadza, ale musi wskazać kogoś, kto za niego ten zabieg wykona. Można nie zabić, ale trzeba wskazać kto to zrobi. - Ktoś powie, że to przesada, ale to tak jakbym chciał zabić swoją teściową. Moje sumienie mi na to nie pozwala, ale tam za rogiem są świetnie wyszkoleni w zabijaniu ludzie. Czy zwracając się do nich byłbym odpowiedzialny za współudział w zabójstwie? Oczywiście, że tak. Tu jest dokładnie tak samo.

Przypomniał, że ograniczanie praw katolików ma swoją kontynuację. Przypomniał, że w Rzeszowie sąd zakazał dwóm oskarżonym pikietowania i wypowiadania się na temat szpitala "Pro Familia", w którym pobożnych pracowników zmuszano do uczestnictwa procederze aborcji. - W przypadku tych dwóch osób ograniczono absolutnie fundamentalne prawa obywatelskie - do wolności wypowiedzi i do protestowania - zauważył. Podkreślił, że  to jeszcze nie jest wyrok tylko postanowienie sądu. Na wyrok czekamy.

W swoim wystąpieniu red. Tomasz Terlikowski nawiązał również do konwencji antyprzemocową. - Wszystkie elementy antyprzemocowe w polskim prawie już są. Co więcej, polskie prawo i kultura są takie, że poziom przemocy wobec kobiet jest trzykrotnie mniejszy jak w Szwecji - zaznaczył. Zauważył również, że w konwencji nie ma ani słowa o głównych przyczynach przemocy jakim są uzależnienia od alkoholu i narkotyków. - Czytamy tam za to, że źródłem przemocy są stereotypowe role płciowe. Stereotypowe, czyli tak naprawdę biologiczne, a także dominacja mężczyzn nad kobietami. To język wzięty z Engelsa - przybliżał.

Przypomniał, że według niemieckiego filozofa przemoc klasowa ma swoje źródło w relacjach  w małżeństwie, gdzie mężczyzna to burżuazja, a kobieta klasa wyzyskiwana, robotnicza. W omawianej konwencji źródłem wszelkiej przemocy jest również różnica płci i zawsze napastnikiem jest mężczyzna, a ofiarą kobieta.

Terlikowski przywołał naukę św. Jana Pawła II, który mówił, że mimo równości w godności, z samego faktu biologicznego powołania kobiety i mężczyzny są różne. Zaznaczył również, że pomijanie biologicznych różnic i skupianie się na kulturowych jest furtką do wprowadzenia gender. - Słyszałem w mediach, że cała Europa podpisała konwencję, ale ja sprawdziłem. Z 34 państw podpisało 15. Nie podpisały m. in. Berlin i Londyn.

- W dużej mierze partie zachodnie, tzw. konserwatywne, prawicowe nie różnią się co do kierunku w jakim mamy iść. Różnią się w kwestii: w jakim tempie. Chadecy mówią , żeby robić to wolniej, a lewica mówi, że szybciej. Coraz rzadziej spotyka się polityków, którzy mówią, że to w ogóle nie jest ten kierunek, bo takie działanie prowadzi nas ku przepaści -  dodał.

Co robić, by przeciwdziałać działaniom antychrześcijańskim w Polsce? - Wiele wskazuje, że za dużo do roboty nam nie zostało. Człowiek świecki został przez Pana Boga powołany również do działalności politycznej, by poprzez środki polityczne przeciwdziałać temu, co się dzieje - tłumaczył.

O skuteczności tych działań decyduje przede wszystkim wychowanie w rodzinach - w wierze i wierności. Następnym elementem jest zaangażowanie na poziomie lokalnym, gdzie wiele złych inicjatyw można zblokować. Kolejną drogą jest przełożenie naszych poglądów na głosowania w wyborach. - Jeśli wybieramy kandydatów, którzy są przeciwko Kościołowi, rodzinie, życiu, to na nas  spada odpowiedzialność za ich decyzje - wyjaśniał.

- Wiele wskazuje na to, że ta walka, przynajmniej w Europie, będzie bardzo trudna do wygrania, jeśli nie niemożliwa, ale rycerz, a nie ma chrześcijaństwa bez etosu rycerza, który walczy nie tylko w sprawach wygranych, ale także w takich, które są na pierwszy, drugi, czy piąty rzut oka przegrane. Paradoks polega na tym, że często rycerz w tej wojnie wygrywa ponieważ nie walczy sam - przekonywał.

Nawiązał również do okresu II wojny światowej i procesów norymberskich. - W 1942 i 43 r. argumentacja eugeniczna była uznawana przez wszystkich. Wtedy też lekarz mówili, że  skoro jest prawo stanowione, to my musimy je wykonywać, nawet jeśli się z nim nie zgadzamy - opowiadał. Już trzy lata później rozpoczął się pierwszy proces lekarzy. Większość z nich została skazana. Na jakiej podstawie? Stwierdzono istnienie prawa naturalnego. - Gdyby przyjąć logikę współczesnych polityków i mediów, które mówią, że nie ma prawa naturalnego, a prawo stanowione jest prawem najwyższym, to nie można byłoby postawić ani jednego przestępcy w procesach norymberskich, bo oni działali w zgodzie z prawem - wnioskował.

- Może się okazać, że jak zaczniemy walczyć, to tę wojnę wygramy, a jeśli nawet z perspektywy ludzkiej przegramy, to jako chrześcijanie, my nigdy nie jesteśmy przegrani - przekonywał.

Po prelekcji był czas na dyskusję i zadawanie pytań, a na zakończenie spotkania redaktor naczelny Telewizji Republika podpisywał swoją książkę.


Polub nas, a nie przegapisz żadnej naszej informacji:

 

2 / 2
oceń artykuł Pobieranie..