Bp Maciej Małyga udzielił sakramentu bierzmowania 12 chorym podopiecznym kliniki Przylądek Nadziei. Wspólnota przeżywała również uroczystość Pierwszej Komunii Świętej oraz rocznicy Komunii.
- Inicjatywa wychodziła najczęściej od rodziców. Kiedy dziecko trafiało do szpitala, oni często się martwili, przejmowali się. Bardzo ważne było dla nich przyjęcie sakramentu. Nie wiedzieli, jak to zorganizować, więc my zawsze z księżmi jesteśmy otwarci. Personel kliniki, szkoła i ja jako katecheta ze sobą współpracujemy. Oczywiście, nic na siłę, wszystko staramy się robić z delikatnością. Ja prowadzę katechezę dla dzieci i młodzieży, dużo rozmawiamy. Każde dziecko jest też inne, każdy ma inne potrzeby. Podczas leczenia przechodzą różne etapy. Są momenty buntu, są momenty zbliżenia do Boga. Każde dziecko i każdy rodzic inaczej na to wszystko reaguje - opowiada Anna Karbownik, katechetka.
Opowiada, że przygotowania do bierzmowania są trochę inne niż w szkole. Zdarzają się trudne rozmowy. Są dzieci, które pytają, co będzie dalej. Są dzieci, które mają świadomość, że chorują śmiertelnie. Różnie na to reagują. Mogą się w pewien sposób do Boga przybliżać. - Jest w tych naszych rozmowach dużo trudności. Tutaj się nie da samemu bez Pana Boga. Ja mnóstwo czasu poświęcam na modlitwę, zawierzam Bogu wszystko. Sam człowiek nie da rady. Nieraz miałam takie sytuacje, że szłam do sali porozmawiać z rodzicem na trudne tematy, przekazać mu coś trudnego i nie wiedziałam, jak to zrobić. Wtedy modliłam się krótko i Pan Bóg zawsze działał - opowiada pani Anna.