Pojechali na kanonizację do Rzymu. Założyli ministranckie stroje i zauważył ich papież

Ministranci z parafii pw. Miłosierdzia Bożego w Brzegu wybrali się wraz ze swoim opiekunem ks. Mateuszem Smazą na kanonizację Karola Acutisa oraz Piotra Jerzego Frassatiego.

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

|

GOSC.PL

dodane 10.09.2025 12:01

Grupa ministrantów z parafii w Brzegu udała się na wyjątkową pielgrzymkę do Rzymu. To tam odbyła się kanonizacja dwóch niezwykłych postaci - bł. Carla Acutisa oraz bł. Piera Giorgia Frassatiego, którzy od teraz należą do grona świętych Kościoła katolickiego.

- Pomysł zrodził się u mnie, bo sam chciałem pojechać - opowiada ks. Smaza, organizator pielgrzymki. - Pomyślałem jednak, że warto zaprosić ministrantów. Przecież Carlo jest patronem dzieci i młodzieży. Choć byliśmy z grupą młodzieży w Rzymie niedawno, bo na przełomie czerwca i lipca, kilku chłopaków się zgłosiło. Sami też aktywnie zbierali pieniądze na wyjazd, między innymi sprzedając lemoniadę - opowiada ks. Smaza.

W czasie pobytu młodzież odwiedziła najważniejsze miejsca w Wiecznym Mieście, a także równie urokliwe miejscowości, takie jak Castel Gandolfo czy Orvieto - słynące z cudownego korporału.

Marcel Sierakowski, jeden z uczestników, podkreśla, że największe wrażenie zrobiło na nim spotkanie z papieżem Leonem. - Najbardziej podobało mi się, jak papież przejeżdżał papamobilem po pl. św. Piotra. To było bardzo poruszające. Zwiedziliśmy też cztery bazyliki większe, w których przeszliśmy przez Drzwi Święte, otwierane tylko raz na 25 lat. Prosząc o łaski, zostawiliśmy tam wiele osobistych intencji - opowiada Marcel.

Spotkanie z papieżem miało wyjątkowy charakter. - Byliśmy na audiencji, a chłopcy ubrani byli w stroje ministranckie, w których na co dzień służą do liturgii. Kiedy Ojciec Święty nas zauważył, pomachał i zrobił taką minę pełną podziwu - być może właśnie przez ich ubiór. W Castel Gandolfo również zobaczyliśmy go, jednak z daleka, zza szyby samochodu - relacjonuje wikariusz z parafii pw. Miłosierdzia Bożego.

Kulminacyjnym momentem była uroczysta Msza św. kanonizacyjna na pl. św. Piotra. - Coś niesamowitego! - wspomina Karol Kołt. - Carlo miał tylko 15 lat, a został ogłoszony świętym. To daje nam, młodym, ogromną nadzieję. Wzruszająca była także wieczorna adoracja Najświętszego Sakramentu w bazylice św. Piotra. W ciszy, przy słowie Bożym i śpiewie. Dziękujemy Bogu za bezpieczną podróż i ks. Mateuszowi za zorganizowanie takiej pielgrzymki oraz za jego anielską cierpliwość - uśmiecha się nastolatek.

Ks. Mateuszowi szczególnie zapadły w pamięć trzy chwile. Pierwsza to moment, gdy w kościele przy grobie św. Filipa Neri Włosi śpiewali piosenkę z filmu o świętym. Druga - kiedy papież przed rozpoczęciem liturgii wyszedł do młodych i pozdrowił ich jeszcze bez ornatu. - Warto było przyjść wcześniej i stać w kolejce - mówi. A trzeci - adoracja w pustej, przyciemnionej bazylice św. Piotra dzień przed kanonizacją, bez turystów. Były cisza, modlitwa, obecność Pana - prawdziwa atmosfera Kościoła. - Zazwyczaj tam jest gwar, szum ze względu na zwiedzających - mówi kapłan.

Carlo Acutis, zmarły w 2006 r., oraz Pier Giorgio Frassati, który zmarł w wieku 24 lat w 1925 r., są postaciami bliskimi młodemu pokoleniu. Ich życie pokazuje, że świętość nie jest zarezerwowana dla wybranych, ale dostępna każdemu - nawet (a może zwłaszcza) w XXI wieku.

Ta pielgrzymka była nie tylko podróżą w przestrzeni, ale przede wszystkim w głąb serca i wiary. Ministranci wrócili z niej zainspirowani i - jak sami mówią - z jeszcze większą gotowością do służby przy ołtarzu.

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..