Są takie chwile, kiedy trzeba podjąć wyzwanie i nie można zdezerterować

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

publikacja 01.08.2022 22:36

Wrocławianie 1 sierpnia uczcili pamięć powstańców warszawskich. Przy pomniku Pileckiego można było spotkać bohaterów tamtych 63 dni.

Są takie chwile, kiedy trzeba podjąć wyzwanie i nie można zdezerterować Przemawia kpt. Stanisław Wołczaski ps. "Kazimierz", jeden z ostatnich powstańców warszawskich mieszkających we Wrocławiu. Maciej Rajfur /Foto Gość

Jak co roku oficjalne wrocławskie obchody kolejnej rocznicy wybuchu powstania warszawskiego odbyły się przy pomniku rotmistrza Witolda Pileckiego przy Promenadzie Staromiejskiej.

W uroczystości uczestniczyli kombatanci w tym trzech powstańców warszawskich, kompania honorowa Wojska Polskiego, władze miasta i województwa, posłowie i samorządowcy, służby mundurowe, przedstawiciele różnych stowarzyszeń i organizacji oraz mieszkańcy Wrocławia.

List od marszałek Sejmu Elżbiety Witek odczytał poseł Paweł Hreniak.

Na barykadach stolicy stanęli nie tylko żołnierze polskiego ruchu oporu, lecz także ludność cywila. Walczyły dzieci i młodzież. Bohaterscy powstańcy nie szczędzili krwi i własnego życia dla wolności. Wysłali światu czytelny sygnał, jak bardzo Polacy są zdeterminowani w walce o niepodległość. Choć ponieśli militarną klęskę, ich czyn pozostał w narodowej świadomości jako symbol zwycięskiej nieujarzmionej Polski, którą można pokonać, ale nie można jej unicestwić. Od tamtych chwil kolejne pokolenia Polaków chylą głowy w uznaniu i podziwie dla tej niezwykłej ofiarności i patriotyzmu.

- pisała w liście marszałek Sejmu.

- Żołnierze powstania warszawskiego walczyli osamotnieni. Czy dziś, przy zachowaniu wszelkich proporcji, nie powinniśmy interpretować tych czasów podobnie? Kiedy Ukraina walczy, a nie wszyscy angażują się ze zrozumieniem i odpowiednimi siłami, by jej pomóc? W tym wyjątkowym dniu należy zwrócić uwagę, że zaczęły się toczyć działania, jakby między Berlinem a Moskwą nie istniał żaden kraj. Nie pozwólmy na to, by potęgi porozumiewały się nad głowami tych, którzy mają być tylko pionkami w grze. Państwa demokratyczne powinny położyć nacisk, by Rosja weszła na drogi demokratycznego rozwoju - mówił Bogusław Szpytma, wicewojewoda dolnośląski.

Wspomnienie powstańczych 63 dni chwały przywołał świadek historii - kpt. Stanisław Wołczaski ps. "Kazimierz", który 1 sierpnia 1944 roku był kolporterem polskiej prasy.

- Głównym zadaniem było zdobycie 100 obiektów np. dworców kolejowych, lotniska na Okęciu, czterech mostów na Wiśle oraz walki o dzielnicę niemiecką. 1 sierpnia 1944 roku miałem się zgłosić na ul. Szpitalną 12. Przez pierwsze dni zrywaliśmy niemieckie flagi, plakaty, ogłoszenia i budowaliśmy barykady na każdym rogu - mówił kpt. Wołczaski, powstaniec warszawski.

Powstanie Warszawskie było symbolem męstwa i odwagi dla następnych pokoleń. W XXI wieku historia powstania pisze się na nowo.

- Są takie chwile, kiedy trzeba podjąć wyzwanie i nie można zdezerterować. I takie wyzwanie podjęła w tym roku Ukraina. Przesłanie i obrazki Powstania Warszawskiego są bardzo podobne do tych, które oglądaliśmy w miastach ukraińskich m.in. w Mariupolu. Tam też walczono o każdą ulicę i budynek - przemawiał prof. Stanisław Ułaszewski, prezes dolnośląskiego okręgu Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej.

Podczas uroczystości wręczono medale "Wierni AK-owskiej przysiędze". Wyróżniono: kpt. Stanisława Wołczaskiego, płk, Piotr Rupę, ks. mjr. Maksymiliana Jezierskiego oraz Tytusa Czartoryskiego.