W Wołowie od kilku lat grupa chętnych wolontariuszy wraz z kapłanami organizuje bardzo profesjonalnie Bal Wszystkich Świętych. Mówią wprost: chcemy zaszczepić w dzieciach pasję do świętości.
Piękne dekoracje, gry, zabawy, pokaz iluzji, quiz o św. Carlu Acutisie z atrakcyjnymi nagrodami, pyszny poczęstunek - parafia pw. św. Wawrzyńca w Wołowie przygotowała w hali sportowej OSiR Bal Wszystkich Świętych. Wzięło w nim udział kilkadziesiąt dzieci razem z rodzicami. Co roku kilkuosobowy sztab organizacyjny na czele z proboszczem ks. Stanisławem Małysą zaskakuje uczestników atrakcjami.
ZOBACZ ZDJĘCIA:
- Chcemy, żeby dzieci miały alternatywę w dzisiejszym świecie do różnych zachodnich trendów. Pokazujemy, że świętość to coś wspaniałego, także pociągającego. A po drugie - już tak bardziej przyziemnie - zależy nam, by dzieci dobrze, radośnie spędziły ze sobą czas na kulturalnej zabawie, która ma chrześcijański fundament - mówi ks. Piotr Zaryczański, wikariusz parafii pw. św. Wawrzyńca, który sam przebrał się za św. Wawrzyńca.
Jak dodaje, przebrania były inwencją twórczą dzieci i rodziców. Wielu uczestników balu wybrało postacie swoich patronów. - Ministrant Piotrek przyszedł jako św. Piotr z takimi fajnymi kluczami do nieba. Niektórzy też przebierali się po prostu za swojego ulubionego świętego - dodaje ks. Piotr.
Kapłan przyznaje, że współcześnie konkurencja rozrywek dla dzieci jest ogromna i niełatwo zachęcić najmłodszych do takiej zabawy jak na balu, kiedy pod ręką mają konsole do gier, smartfony, tablety wypełnione serialami i bajkami. - My musimy w Kościele dbać o jakość inicjatyw, które przygotowujemy. W tym roku zaprosiliśmy profesjonalnego iluzjonistę, były wielkie dmuchane maskotki, konkurs o św. Carlu Acutisie z hulajnogą do wygrania oraz innymi nagrodami. To są realne zachęty. Świat idzie do przodu. Nasze wartości w Kościele są niezmienne, ale narzędzia powinny być aktualizowane, byśmy nadążali i dostosowywali się z jakością - tłumaczy ks. Zaryczański.
Jego zdaniem, coroczna impreza w Wołowie, która cieszy się niesłabnącą popularnością, potwierdza sens wysiłku związanego z organizacją.
- Nie boimy się powiedzieć, że bal tworzy alternatywę do Halloween. Tam dzieci przebierają się za potwory i straszydła, a my zachęcamy do czegoś zupełnie odwrotnego. Chcemy być z dala od straszenia, od agresji, od zła - nawet udawanego przebraniem. Rodzice, moim zdaniem, nie zdają sobie sprawy, że za tymi przerażającymi strojami kryje się coś więcej. Dzieci sobie i komuś obok wyrządzają krzywdę - mówi Renata Basadowska, jedna z organizatorek balu i członek rady parafialnej.
Grupa chętnych parafian w Wołowie działa charytatywnie, poświęca swój wolny czas, by uroczystość Wszystkich Świętych kojarzyła się najmłodszym właśnie ze świętością, a nie z potworami.
Czy impreza z motywem świętości nie stoi na straconej pozycji u kilku- czy nastolatka, którego świat zachęca agresją, niezdrowymi emocjami z filmów, bajek i gier? - Nasz bal pokazuje, że nie możemy myśleć w takich kategoriach. Być może dziecko szybciej zafascynuje się Frankensteinem niż św. Franciszkiem z Asyżu, ale nie powinniśmy rezygnować. Frekwencja na naszej imprezie daje nam jasny sygnał, że da się dzieci zarażać pasją do świętości. Nikt nie zmusza nikogo do przyjścia tutaj - mówi pani Renata.
Dlatego z roku na rok kilkuosobowy sztab organizacyjny przygotowuje różnorodne atrakcje, zaskakując uczestników, ale także wykorzystując energię wszystkich przychylnych osób. W tym roku rodzice upiekli ciasto na poczęstunek. Były jeszcze popcorn, owoce.
- Zobaczenie tak wielkiej radości w oczach dzieci daje bezcenną satysfakcję. Wiemy, że robimy to dla przyszłych pokoleń, by nie były "stabletyzowane" i "zesmartfonowane". Mamy prostą misję i dobra zabawa uczestników jest dla nas najlepszą nagrodą - podsumowuje członek rady parafialnej.