Zajezdnia życia

Przyszedł do pracy 9 grudnia 1968 r. i tak już zostało. Dziś nie wyobraża sobie innego miejsca dla siebie na świecie.

Maciej Rajfur

|

Gość Wrocławski 32/2015

dodane 06.08.2015 00:00
0

Zaczął jako ślusarz. Teraz, na ostatniej prostej swojej kariery zawodowej, tuż przed emeryturą, jest mistrzem zajezdni. Żeby dobrze zrozumieć, czym jest dla niego Miejskie Przedsiębiorstwo Komunikacji we Wrocławiu, trzeba się cofnąć do jego dzieciństwa. – Mój tata, a później także starszy brat pracowali na zajezdni piątej przy ul. Legnickiej jako elektromonterzy. Będąc dzieckiem, chodziłem z ojcem na warsztaty tramwajowe i np. stemplowałem mu bloczki – opowiada Krzysztof Statkiewicz. Jako kilkuletni chłopiec nie zdawał sobie sprawy, że zostanie na zajezdni tramwajowej już całe życie.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

Czytasz fragment artykułu

Subskrybuj i czytaj całość

już od 14,90

Poznaj pełną ofertę SUBSKRYPCJI

Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..