Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Bóg nie chce działać przez moc, ale przez pokorną wiarę

Abp Józef Kupny przewodniczył Mszy św. odpustowej w parafii pw. św. Michała Archanioła na wrocławskim Muchoborze Wielkim.

W ostatnim czasie możemy zauważyć większe niż dotąd zainteresowanie tematyką aniołów. Nawet ludzie, którzy są daleko od Kościoła albo nie przyznają się do wiary chrześcijańskiej, bardzo chętnie kupują obrazy, rzeźby przedstawiające Bożych posłańców. Pomimo zeświecczenia kultury, laicyzacji społeczeństwa aniołowie stanowią wdzięczny temat prac współczesnych twórców. Trudno powiedzieć, na ile to wynika z zachwytu nad sztuka, a na ile z ludzkiego przeczucia, że nie jesteśmy na tym świecie sami, że świata który nas otacza nie jesteśmy w stanie w pełni dostrzec zmysłami - mówił na początku homilii metropolita wrocławski.

Nawiązując do słów prefacji podkreślił, że odpustowa Eucharystia jest próbą przyłączenia się do aniołów i archaniołów, którzy w niebie wychwalają Boga. - Co ważne, możemy być pewni, że aniołowie i święci modlą się tutaj razem z nami - dodał.

Następnie abp Kupny zauważył, że współcześni ludzie dają sobie wmówić, że muszą liczyć tylko na siebie. Zaznaczył, że nawet wierzący wypowiadają słowa "ja sobie z tym wszystkim nie radzę". - Wobec ogromu zła, cierpienia i niesprawiedliwości, które każdego dnia dostrzegamy, nasze ludzkie siły są niewystarczające - dodał. Podkreślił jednocześnie, że o takiej sytuacji mówi Pismo Święte, które czytamy w uroczystość odpustową. Fragment z apokalipsy opisuje walkę archanioła Michała ze smokiem, który ma siedem głów, 10 rogów, a na głowach siedem diademów. - Wiemy, że ta księga jest księgą pełną symboli. Żeby lepiej rozumieć treść tej księgi przypomnijmy, że smok to symbol zła. I to zło ma siedem głów, posiada pełnię mądrości tego świata. Ma też dziesięć rogów byka, który jest symbolem siły, brutalności. Na głowach ma siedem diademów, czyli koron - ma więc pełnię władzy - objaśniał

Przybliżał również sytuację, w której św. Jan pisał Księgę Apokalipsy. Kiedy św. zaznaczył, że miał on wówczas przed oczami Kościół, który był prześladowany, który zderzał się ze złem, które opisuje tu symbol smoka. Tym smokiem było Cesarstwo Rzymskie mające pełnię władzy, mądrości i siły. A sam św. Jan był w sytuacji, którą nazywał sytuacją ucisku. Jan za to, że przyznawał się do Chrystusa, został deportowany przez państwo rzymskie na wyspę Patmos (tłum. moje zabójstwo). Jak już ktoś tam trafił, to po to, by go ta wyspa zabiła.

- Św. Jan właśnie wtedy miał świadomość, że Kościół nie ma odpowiednich środków, nie dysponuje taką siłą, by walczyć z cesarstwem. Dlatego się modli i prosi Boga o miłosierdzie. Wtedy otrzymuje widzenie, w którym Chrystus kładzie na nim rękę i mówi "Przestań się lękać. Jam jestem pierwszy i ostatni". Jezus jest pierwszy, bo w naszym życiu wszystko od Niego się rozpoczyna, ale w sytuacjach ucisku warto też pamiętać, że On jest też ostatni, to znaczy, że do Niego należy ostatnie słowo. Nie do zła. (...) To wszystko, co się wydaje straszne, co nas przerasta i jest ponad nasze siły, przeminie - nauczał.

Meteropolita wrocławski zaznaczył, że w Piśmie Świętym jest wiele opisów, w których Bóg tych, na których Mu zależy, doprowadza do sytuacji bez wyjścia. Czyni tak, by pokazać, że On może zacząć działać, gdy człowiek przestanie się popisywać swoją siłą, mądrością, przebiegłością czy zdolnościami. Bóg wtedy pokazuje swoją wszechmoc, gdy my nie dajemy rady i mówimy: "nie potrafię". Wtedy wkracza w nasze życie.

- Bóg od samego początku historii zbawienia posługiwał się tym, co było małe w oczach świata. Przede wszystko po to, byśmy mieli świadomość, że wszystko co się dzieje w naszym życiu, w Kościele jest dziełem Boga. To jest droga do świętości. Św. Paweł sam o sobie mówi: "Jestem najmniejszy ze wszystkich apostołów". Podobnie św. Augustyn, św. Tomasz z Akwinu - oni zawsze mieli świadomość, że przed Bogiem istota jest prostota, bo tym, który działa jest Bóg. Warto się tego  uczyć, bo w człowieku jest skłonność do tego, by szukać tego, co wielkie, co przynosi splendor i uznanie środowiska i czyni to czasem kosztem miłości Boga i bliźniego.

Tłumaczył, że w Kościele liczy się każdy człowiek. Dlatego papież Franciszek mówi, że mam stać się Kościołem nazaretańskim, czyli takim który nie pokłada nadziei w "rydwanach i koniach współczesnych faraonów", ale w mocy Boga.

- Takim Kościołem mamy się stawać i taka ma też być wasza parafia, której patronuje Michał Archanioł. Wy macie być świadkami, że Boży posłaniec stoi u boku człowieka w walce ze złem. (...) Ta walka ze złem o której czytamy w apokalipsie, toczy się także dziś. Szatan wciąż jest żywy i działa w świecie. Zło, którego jesteśmy świadkami - nienawiść, rozbijanie wszystkich wspólnot, przemysł niszczenia życia, dążenie do zdobycia władzy za wszelką cenę, kłamstwa, oszczerstwa, niszczenie człowieka - nie są tylko skutkiem grzechu pierworodnego, ale też skutkiem natrętnego i ukrytego działania szatana. Musimy sobie z tego zdawać sprawę - mówił.

Podkreślił, że gdy stajemy naprzeciw zła, nawet ludzie Ewangelii mogą ulec pokusie, by stawiać pytanie,czy jesteśmy wystarczająco skuteczni do Ewangelizacji i walki ze złem. - Dziś powinniśmy zapytać, czy jesteśmy wystarczająco słabi, by zdecydować się na świadczenie o Bogu. Bo Bóg nie chce działać przez moc. Bóg działa przez tych, którzy z pokorą i wiarą proszą: "Św. Michale Archaniele, wspomagaj nas w walce...". Ta modlitwa całkowicie zmienia naszą świadomość - to On walczy ze złem. To Jego posłaniec Archanioł Michał, chroni nas od zła. Może nie do końca to rozumiemy, ale Bóg działa przez to, co małe, może nawet lekceważone.

- (...) Jeśli chcemy być świadkami Boga w naszym życiu i chcemy go doświadczyć, musimy stać się małymi i prosić z wiarą "bądź naszą obroną. Oby Bóg zło w tym świecie pogromić raczył" - dodał na koniec.

Posłuchaj całej homilii:

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy