Droga Krzyżowa ulicami parafii. Po co wychodzić z krzyżem w miasto?

Kilkaset osób, w tym wielu młodych ludzi, przeszło ulicami wrocławskiego os. Krzyki w parafialnej Drodze Krzyżowej. Wśród pochodni nieśli krzyż i modlili się. Dlaczego wyszli z nabożeństwem poza kościół?

Maciej Rajfur Maciej Rajfur

|

GOSC.PL

dodane 29.03.2025 10:23

Co roku w parafii pw. Trójcy Świętej na wrocławskich Krzykach organizowana jest w Wielkim Poście Droga Krzyżowa ulicami parafii. Zresztą, takie wieczorne nabożeństwa plenerowe odbywają się wielu parafiach Wrocławia i archidiecezji wrocławskiej. Wierni niosą krzyż i modlą się w duchu kolejnych stacji Drogi Krzyżowej, przemierzając okolicę, w której mieszkają.

- Myślę, że to bardzo dobrze działa na wyobraźnię ludzi. Potrzebujemy takiego doświadczenia, żeby lepiej zrozumieć, co działo się ponad 2 tys. lat temu. Może poczuć się trochę jak Jezus, a trochę jak ci, co szli za Jezusem. Czasem się zawstydzić, że idziemy pośród różnych spojrzeń, wśród miejskiego zgiełku. Spotykamy się z różnymi reakcjami - zadziwienia, irytacji, zaskoczenia, obojętności. To wszystko na nas jakoś wpływa - mówi Marcin Nykiel, parafianin z Krzyków.

Dodaje, że jest to też element wspólnotowego przeżywania wiary. Takiego poczucia, że wiara i Wielki Post to nie jest indywidualna droga do doskonałości, ale wspólne doświadczenie i dążenie do spotkania z Jezusem razem. - A On staje się nam bardzo bliski, bo przeżywa w tej Drodze Krzyżowej cierpienie, które nam na co dzień także nie jest obce. Idąc ulicami osiedla, rozważaliśmy Psalm 22, czyli słowa, którymi Jezus modlił się z krzyża. Czasem właśnie takie słowa spisane i znane pomagają nam przeżywać trudne sytuacje, w których ciężko nam znaleźć własne słowa. A ten psalm oddaje to, czym żyjemy, co czujemy. Ten psalm pokazuje, jak wyrażać cierpienie, czego do końca nie potrafimy robić. Nie musimy się też tego bać. Jezus nas uczy, że przed Bogiem możemy być prawdziwi - wyjaśnia wrocławianin, mąż i ojciec.

Krzyż na odcinkach między stacjami Drogi Krzyżowej niosły poszczególny grupy parafialne. - Jako ludzie potrzebujemy różnych znaków, symboli, klimatu. Tego, co działa i porusza nasze zmysły. W czasie takiej Drogi Krzyżowej możemy nieść krzyż i go dotknąć. Są pochodnie, które stwarzają niepowtarzalny klimat. Wszystkiemu towarzyszy piękny śpiew, który porusza i pozwala medytować głębiej poszczególne stacje. To jest potrzebne doświadczenie, by poczuć się jak Jezus dwa tysiące lat temu. Idziemy z krzyżem i za krzyżem, mijamy różnych ludzi - opisuje ks. Jakub Deperas, wikariusz parafii pw. Trójcy Świętej.

Jego zdaniem, warto raz w roku wyjść na taką Drogę Krzyżową, bo to prosta, ale piękna forma ewangelizacji. - W naszej parafii wzięło w niej udział kilkaset osób, w dużej mierze młodych. Ten obrazek staje się wielkim znakiem zapytania dla mijających nas, dla przechodniów. Idziemy i mówimy o tym, że nasz Bóg żyje. Mówimy o Bogu, którego miłość zaprowadziła aż na krzyż, żeby nas odkupić. To proste przesłanie - dodaje kapłan.

Dla niego niezwykle cenny z perspektywy duszpasterza jest fakt, że Droga Krzyżowa pokazuje żywotność parafii, jej różnorodność i witalność. - W to nabożeństwo zaangażowane są wszystkie grupy: schola, Skauci Europy, ZHR, wspólnota młodzieżowa Phileo, Służba Liturgiczna, Przedszkole Katolickie "Lupikowo", Parafialny Zespół Caritas, Wspólnota Rodzin św. Rity, zespół synodalny i wiele grup modlitewnych. To pokazuje, jakie wielkie bogactwo wspólnot mamy. Mnie ono buduje i umacnia w codziennej posłudze - podsumowuje wikariusz.

Droga Krzyżowa ulicami parafii. Po co wychodzić z krzyżem w miasto? Droga Krzyżowa ulicami parafii. Po co wychodzić z krzyżem w miasto? Droga Krzyżowa ulicami parafii. Po co wychodzić z krzyżem w miasto? Droga Krzyżowa ulicami parafii. Po co wychodzić z krzyżem w miasto?

1 / 1
oceń artykuł Pobieranie..