Kaplicę pw. św. ojca Pio poświęcił w Domu Rekolekcyjnym Garnierówka w głębowickiej parafii pw. NMP z Góry Karmel bp Jacek Kiciński.
Jak wspominał, rok temu sam przekonywał proboszcza – ks. Jarosława Olejnika – że istnieje potrzeba zorganizowania takiej kaplicy. Kościół parafialny (od niedawna sanktuarium), choć piękny, jest bardzo chłodny. Gdy jednak gospodarz parafii pokazał bp. Jackowi pomieszczenie, gdzie kaplica mogłaby powstać, biskup nie dowierzał, że w tej lokalizacji tak szybko będzie to możliwe.
Udało się. Na poddaszu poklasztornego budynku powstała niezwykła przestrzeń – poprzecinana wielkimi, starymi belkami, pamiętającymi dawnych mieszkańców gmachu, sprzyjająca skupieniu. Zresztą cały dawny klasztor karmelitów nie tak dawno przypominał raczej niszczejące zgliszcza, a dziś, odrestaurowany, przyjmuje gości. Udało się go wyremontować, ożywić, wykorzystać dla osób spragnionych spotkań z Bogiem i ludźmi.
22 września, w przeddzień wspomnienia św. ojca Pio, biskup Jacek pobłogosławił kaplicę, a wkrótce potem udzielił w niej sakramentu bierzmowania grupie młodzieży.
– Słowo Boże jest lampą. Gdy człowiek przestaje go słuchać, odchodzi od Boga, popada w niewolę – mówił. Przypomniał niewolę egipską – związaną z fizycznym uciskiem, niewolę babilońską – gdzie wysuwał się na czoło wymiar duchowy, niemożliwość oddawania w pełni czci Bogu, a także niewolę dotykającą nas współcześnie – rozmaite dzisiejsze uciski, zniewolenia, niedobre zależności (choćby od Internetu).
Zauważył, że ta współczesna niewola wiąże się z ciągłym „brakiem czasu”, także na modlitwę, sakramenty, słowo Boże. – Tymczasem, jeśli mam czas dla Boga, to okazuje się, że mam go dla innych i dla siebie. Jeśli nie mam czasu dla Boga, nie mam go na nic – mówił.
Zdjęcia:
– Mocą chrztu świętego jesteśmy narodem wybranym, powołanym, by żyć słowem Bożym, by być światłością świata – podkreślał. Zachęcał do walki o to, co cenne – także np. o nie rezygnowanie z udziału w katechezie, niezależnie od tego, co mówią, robią inni. Bp Jacek wspominał, że przed laty w szkole podjął decyzję, by nie należeć do Związku Socjalistycznej Młodzieży Polskiej, mimo że wiązały się z tym pewne przywileje. – Tylko ja i jeden kolega nie należeliśmy do ZSMP. Dziś nie żałuję tej decyzji – podkreślał.
– Popadamy czasem w różne niewole, ale pamiętajcie, że każdej z nich Bóg daje światło nadziei. Nie ma takiego ciemnego tunelu, w którym by tego światła nie było – zapewniał.
Kaplicę zdobi piękny obraz ojca Pio, który wyszedł spod pędzla Katarzyny Białoząb.
– Ksiądz proboszcz dał mi wolną rękę… Pochodzę z parafii w Wińsku. Wykonuję portrety, ale do tej pory w większości przypadków ołówkiem i suchą pastelą. Jestem samoukiem. Zajmuję się sztuką z pasji, dla rozluźnienia, wyciszenia. To jest mój trzeci obraz akrylowy, w tym formacie pierwszy. Sama doradziłam tak dużą wielkość obrazu – taką, by był widoczny z większej odległości. Jak dostarczono mi płótna, zobaczyłam ich wielkość, to pomyślałam, że sama sobie taką wielką kłodę pod nogi rzuciłam. Kiedy jednak zaczęłam malować, to miałam poczucie, że „jestem obok”, że obraz sam się malował. Nawiązała się jakaś szczególna bliskość między mną. a o. Pio – mówi.