Jak co roku, kilka tysięcy osób przeszło z Wrocławia do Trzebnicy w pieszej pielgrzymce do grobu św. Jadwigi Śląskiej. Po przejściu ok. 30 km wszyscy uczestniczyli w Mszy św., której przewodniczył kard. Grzegorz Ryś, metropolita łódzki.
Pielgrzymi wyszli po godzinie 6 rano z archikatedry wrocławskiej na Ostrowie Tumskim. Wtedy spotkał ich intensywny ulewny deszcz. Pierwszy i ostatni tego dnia. Przez cały dzień szli do Trzebnicy, dochodząc do celu około godziny 16. Ze względu na dużą liczbę uczestników na pewnym etapie wędrówki pielgrzymka musiała się podzielić na dwa nurty.
Niektóre grupy (np. 20, 9 czy 15) liczyły ponad 600 osób. Wędrowali starsi i młodsi, całe rodziny, młodzież, siostry zakonne i księża. To największe wydarzenie w archidieczji wrocławskiej w roku. Po dojściu do międzynarodowego sanktuarium pw. św. Jadwigi, gdzie znajduje się grób śląskiej księżnej, pątnicy uczestniczyli na placu pielgrzymkowym we Mszy świętej pod przewodnictwem kard. Grzegorza Rysia, metropolity łódzkiego.
ZOBACZ ZDJĘCIA
W homilii kardynał mówił o tym, że najstarsze żywoty ze wszystkich cnót św. Jadwigi najpierw stawiają pokorę.
- My odczytujemy słowo Boże także po to, by ono przeczytało nasze życie. Zwykle myślimy, że to my czytamy słowo, ale jest dokładnie na odwrót. To słowo Boże czyta nas. To, w jaki sposób ono nas czyta, może się dla nas stać programem życia i postępowania – nauczał kaznodzieja.
Jak dodał, spodziewał się, informowany przez wrocławskich biskupów, że do św. Jadwigi przyjdzie
- A On nie patrzy na tamten tłum ani na nas teraz jak na tłum, ale patrzy jak na rodzinę. Ewangelista podkreśla, że kluczowy jest sposób patrzenia Jezusa. Mam nadzieję, że poczujecie teraz ten wzrok Jezusa na sobie. I doświadczycie przenikliwości Jego wzroku. On jest w stanie zobaczyć nasze serca – mówił kard. Ryś.
Podkreślił, że Ewangelia nam mówi coś więcej: idź za wzrokiem Jezusa. Spróbuj popatrzeć dookoła tak, jak patrzy On. Jezus wyciąga dłoń nad tłumem. Posyła Ducha. Ten gest przeżyliśmy przy przyjęciu sakramentów chrztu świętego czy bierzmowania.
- Jezus widzi swoich braci, a my kiedy się rozglądamy, widzimy tłum bez historii, bez pragnień, bez cierpienia, bez radości. A tam gdzie Jezus widzi rodzinę, to my często widzimy swoich wrogów. Widzę wroga w kimś, kto jest moim bratem – oznajmił metropolita łódzki.
Ewangelia prowadzi w sam środek tematu, który wszyscy przeżywamy w Polsce. Mija 60 lat Listu biskupów polskich do niemieckich. To był najważniejszy z listów polskiego episkopatu wówczas.
- Skąd taki list? Zbliżała się rocznica 1000 lat chrztu Polski. Przeżywasz prawdę o swoim chrzcie. Jak możesz mówić o człowieku, który też jest ochrzczony, że jest twoim wrogiem? Nie ma w tym żadnego sensu i Bożej logiki. On jest twoim bratem – apelował kard. Ryś.
I pytał: w jaki sposób patrzysz na człowieka? Na ludzi? Czy widzisz w nich siostry, braci Jezusa? Czy widzisz w nich tych, którzy ci Jezusa przekazali? Czy ta prawda o naszych braciach w wierze nie jest przysłonięta pretensjami historycznymi?
- Nie myśl o sobie jak o tłumie. Nie myśl o Kościele jako o tłumie. On jest rodziną. My się musimy w nim traktować jak siostry i bracia. Jak jest natura więzi w tej rodzinie? Pismo Święte mówi, że jak ktoś nie kocha swoich domowników, jest gorszy od niewierzącego. Ale są więzi jeszcze mocniejsze. Łączą nas ze sobą więzy, które wynikają z poznania woli Boga i z jej pełnienia – wyjaśniał hierarcha.
Te więzy są większe, ważniejsze niż te, które wynikają z naszego urodzena, z naszego pokrewieństwa. Można być najbliżej z Jezusem na mocy więzów krwi i to może nic nie znaczyć.
Kardynał nawiązał do tematu pielgrzymki: „Nadzieja pojednania”. Mówił o tym, że właściwych relacji między sobą uczymy się w rodzinie, w domu. One są dla nas punktem odniesienia.
- Warto się pytać siebie o to, w jaki sposób rozumiem i przeżywam więzy rodzinne w Kościele. Nie chcę być w tłumie, chcę być w rodzinie. Dlatego tak ważna jest św. Jadwiga, bo ona nas uczy życia rodzinnego. Ona przeżyła 48 lat w małżeństwie, urodziła siedmioro dzieci, wychowywała je, ale czworo z nich umarło we wczesnym wieku. Przeżywała prawdziwe rodzinne dramaty – opisywał kard. Ryś.
Jak dodał, jeśli znasz wolę Boga i ją czynisz, wtedy jesteś dla Jezusa matką i bratem. To pokazała św. Jadwiga, traktując wiarę jak wspólnotę rodzinną
Śląska księżna była nazywana matką wtedy, kiedy czyniła dzieła miłosierdzia. Matka ubogich, matka sierot – to jej określenia w żywotach.
- Jakie to jest ważne, że ona dla ubogich nie była tylko sakiewką z pieniędzmi, tylko była matką. Dla sierot nie była tylko zabezpieczeniem ich potrzeb materialnych. W czynie charytatywnym nie szło u niej o materialne wsparcie. Lecz o doświadczenie bliskości, relacji, opieki, bezpieczeństwa – wymieniał kaznodzieja.
Ostrzegał, że w działaniach charytatywnych jest łatwo porzucenie modelu rodzinnego. Organizujemy fundusze, tworzymy programy, ale gdzie w tym miłosierdzie? Łatwo dać komuś pieniądze, ale trudniej zbudować relacje.
- Trzeba żyć tak, żeby ktoś 20 lat po naszej śmierci nie mówili, że byliśmy dla kogoś portfelem, lecz matką. Jadwiga miała niesłychaną wyobraźnię miłosierdzia – opisywał kard. Ryś.
Nawiązał do adhortacji Leona XIV „Dilexi Te” w kontekście pomocy ubogim.
- Jest taka uwaga rzadko przytaczana przez historyków. Na dworze Jadwigi zawsze z nią mieszkało 13 ubogich. Jeśli gdzieś wędrowała, to wędrowali z nią. Dlaczego 13? Bo to Jezus i 12 apostołów. Ona pokazuje czynem to, co papież Leon XIV napisała w adhortacji. Kiedy czynisz miłosierdzie, to nieważna jest ilość dobroczynności. Nie to jest wartością, lecz objawienie – nauczał metropolita łódzki.
Zaznaczył, że miłosierdzie dzieje się w horyzoncie objawienia. Czyli mam szansę przeżyć to, że Jezus wchodzi w moje życie. Mogę Go dotknąć, ubrać, usiąść z nim do stołu i z nim zjeść. Bo On się objawia w ubogim.
- Wyjdźmy stąd bardzo radośni i emanujmy radością na innych. Jesteśmy braćmi i siostrami. I my to przeżyliśmy w czasie Eucharystii. Nośmy to w sercu, pamiętajmy o tym na co dzień. Dziękuję wszystkim pielgrzymom, licznym kapłanom, organizatorom. Serdecznie zapraszam wszystkich na obchody 60-lecia orędzia pojednania już 18 listopada - przemawiał abp Józef Kupny, metropolita wrocławski.
Ks. Tomasz Płukarski, główny przewodnik pielgrzymki:
- 6-letni pielgrzym powiedział dzisiaj na trasie: "O, chodzący Kościół". Jak wrócimy do domów, przynieśmy nadzieję, którą daje nam Jezus. Przynieśmy pokój i jedność. W tych wszystkich dwudziestu grupach, które wyszły z katedry i innych stron archidiecezji, panowała radość i pojednanie. Jesteśmy pielgrzymami nadziei, tę nadzieję nieśmy.
Posłuchaj całej homilii kard. Rysia tutaj:
ZOBACZ WSZYSTKIE ZDJĘCIA: