Kiedy przed tygodniem napisałem w tym miejscu o oświadczeniu kard. Stanisława Dziwisza w sprawie kampanii „Przekażmy sobie znak pokoju”, nie było jeszcze dwóch innych ważnych głosów, o których dla pełności obrazu muszę wspomnieć.
Bardzo dobrze się stało, że kard. Stanisław Dziwisz wydał specjalne oświadczenie w związku z kampanią społeczną „Przekażcie sobie znak pokoju”.
Papież senior Benedykt XVI przerwał milczenie. Informacja brzmi sensacyjnie, a jednak jest prawdziwa.
Zacznę nieco prowokacyjnie. Czegoś brakuje mi w skądinąd znakomitej idei wolontariatu.
Pisanie o piekle jest zapewne dobrym sposobem na katastrofę sprzedażową.
Próba pomijania Dekalogu skończyła się tym, że teraz Francuzi toczą kłopotliwą dla siebie dyskusję, czy wolno wydać zakaz wchodzenia na plażę w ubraniu.
Ostatnio kilka razy pisałem, że Światowe Dni Młodzieży były cudownym wydarzeniem. Pokazały piękno Kościoła powszechnego, ale i Kościoła w Polsce. Zdania nie zmieniam.
Wydawało się, że atmosfera z czasów pielgrzymek Jana Pawła II już nigdy się nie powtórzy. Stało się inaczej.
Kiedy piszę te słowa, dwa dni przed przylotem papieża Franciszka, nie wiem, jak przebiegnie krakowskie spotkanie z młodzieżą. Wiem natomiast, jak zakończył się diecezjalny, a właściwie parafialny etap Światowych Dni Młodzieży.
Pomiędzy krwawym zamachem w Nicei a Światowymi Dniami Młodzieży w Krakowie istnieje ścisły związek. I nie mam na myśli tylko spotęgowanego strachu, jaki mógł się pojawić po wydarzeniach na Lazurowym Wybrzeżu i zniechęcić kolejnych młodych do uczestnictwa w ŚDM.
Wygląda na to, że Twoja przeglądarka nie obsługuje JavaScript.Zmień ustawienia lub wypróbuj inną przeglądarkę.