W Krzydlinie Małej, w pobliżu Wołowa, znajduje się na wzgórzu niewielki cmentarz. Jeden z grobów na nim przypomina o dramatycznej historii sprzed lat, o "piekle", w którym dojrzewało niebo.
Spoczywają tu dwie elżbietanki: s. M. Acutina – Helena Goldberg i s. M. Acharia – Anna Richter. Na nagrobnej płycie widnieje napis informujący, że zginęły w czasie II wojny światowej w obronie czystości. S. Acutina (2 maja minęła 68. rocznica jej śmierci) należy do grupy dziesięciu elżbietanek, wymienianych zwykle na czele z siostrą Paschalis, których proces beatyfikacyjny na etapie diecezjalnym został otwarty w 2011 r. Zakonnice zginęły z rąk żołnierzy radzieckich, dopuszczających się bestialskich mordów i gwałtów.
Można powiedzieć: takie rzeczy działy się w historii wiele razy. Nie brak też w dziejach Kościoła świętych, błogosławionych, którym groził podobny los. Jest jednak pewna różnica. Do tej pory w gronie osób wynoszonych na ołtarze – przynajmniej tych powszechnie znanych – znajdowały się raczej te, które, broniąc czystości, może i straciły życie, ale uchroniły się przed gwałtem. W życiorysach męczenniczek z pierwszych wieków chrześcijaństwa czytamy nawet o cudach, jakie Pan Bóg czynił, by ocalić je od – hańbiących w oczach ludzi – wydarzeń. W sercu może kiełkuje czasem nieśmiała myśl: A co z tymi, którym nie udało się uniknąć podobnych dramatów? Mnóstwo ludzi obojga płci wciąż doświadcza na różne sposoby wzgardy, poniżenia, straszliwego zdruzgotania ciała, psychiki. Czy są przez to „gorsi”, mniej godni szacunku? Czy np. Karolina Kózkówna byłaby mniej święta, gdyby ścigający ją żołnierz dopiął swego?
Historia wspomnianych elżbietanek i ich proces beatyfikacyjny niosą jasną odpowiedź. Bowiem tu wypadki potoczyły się inaczej niż u Karoliny. Wiele z tych sióstr nie zdołało uchronić się przez gwałtem. Jedna z nich, s. Rosaria, doświadczyła go ze strony 30 czerwonoarmistów... Umierała, szepcząc imiona Jezusa i Maryi. Nie utraciła wiary, poczucia godności dziecka Bożego, bycia oblubienicą Chrystusa... Dziś czeka na beatyfikację.
Czemu Pan Bóg dopuszcza takie sytuacje? – zastanawiała się znajoma w czasie rozmowy prowadzonej obok krzydlińskiego cmentarza. Nie ma łatwej odpowiedzi na podobne pytania. Ale wyniesienie na ołtarze elżbietanek może być wyraźnym znakiem, słowem nadziei skierowanym do wszystkich ludzi potraktowanych z pogardą przez innych. Nic, co nie zależy od człowieka, od jego wolnej decyzji, nie może pozbawić go godności, nie może odłączyć go od Chrystusa. Z krzydlińskiego cmentarza płynie przesłanie dla wszystkich poranionych, "podeptanych" w swoim człowieczeństwie. Dla tych molestowanych, gnębionych przez kolegów w szkole, obdzieranych z godności przez głupie filmiki w internecie... Tych, którym głowę włożono do muszli klozetowej, do kosza na śmieci, których opluto i obnażono. Ileż jest takich historii... Grób s. Acutiny i jej towarzyszki mówi wyraźnie: Choćby zgotowano człowiekowi najgorsze piekło na ziemi, on pozostać może „pełen nieba”.