W Roku Wiary chodzi o takie doświadczenie wiary, żebyśmy już nie mogli się powstrzymać przed niesieniem jej w świat, o taką eksplozję w nas, która sprawi, że wyważymy zamknięte drzwi Wieczernika.
Mówił o tym ks. Artur Godnarski w czasie jednej z kongresowych konferencji w sobotnie popołudnie. – Czy potrafimy doprowadzić człowieka do spotkania z Jezusem Zmartwychwstałym? Doświadczamy naszej bezsilności i zakłopotania w docieraniu do człowieka z Ewangelią... Musimy z pokorą uznać: nie umiem, nie potrafię, nie wiem jak... – mówił, zachęcając jednocześnie do korzystania z formacji prowadzonej przez Szkoły Nowej Ewangelizacji, które porównał do stacji paliw: przyjeżdżamy do nich, by zatankować, ale nie zostajemy tu, po zatankowaniu odjeżdżamy w świat. Prowadzą one uczestników do spotkania z Chrystusem i zarazem uczą jak dzielić się wiarą z innymi.
Ks. Artur Godnarski Agata Combik /GN
– Nie możemy żyć spokojnie mając świadomość, że obok nas są ludzie, którzy nie wiedzą, że są przez Boga kochani – powtarzał. – Czy ciągle jesteś w Kościele tylko tym, który bierze? Czy zaczynasz już dawać? Wiara pomnaża się, gdy się nią dzielimy. Kiedy głosisz Ewangelię, sam też ją słyszysz, a wiara rodzi się ze słuchania... Gdy mówię, Ewangelia i mnie jest głoszona... Prawdziwy rozwój w Kościele jest zawsze ku służbie; na tyle mogę rosnąć, na ile służę.
Ks. Artur wspominał swoją drogę, prowadzącą m.in. przez Ruch Światło-Życie, Odnowę w Duchu Świętym, Szkoły Nowej Ewangelizacji, posługę na Przystanku Jezus. – Wielokolorowość Kościoła jest szansą, nie zagrożeniem – podkreślał. Zachęcał do otwartości wobec Ducha Świętego, który „może poprowadzić nas drogami, którymi nikt jeszcze nie szedł”, który wciąż prowadzi ku temu, co nowe. – Szkoły Nowej Ewangelizacji są cudowne, ale wiem, że za jakiś czas Duch Święty wzbudzi kolejne nowe dzieło. Czy będę otwarty na nie? Czy potrafimy z wdzięcznością przyjmować dary, które Duch przynosi na tę godzinę Kościoła?
S. Maria w czasie warsztatów Agata Combik /GN
O tym, że ewangelizacja wymaga czynów miłości mówiła na jednym z kongresowych warsztatów s. Maria ze zgromadzenia sióstr elżbietanek, podejmujących na Ostrowie Tumskim, i nie tylko, rozmaite działania na rzecz ubogich. Przywołała słowa papieża Franciszka o konieczności wychodzenia na ulice w poszukiwaniu ludzi, poznawaniu ich po imieniu, aż po dotknięcie „życia z jego brudem”. S. Maria opowiadała historie konkretnych „ludzi z marginesu”, alkoholików, bezdomnych, którzy – gdy się ich mądrze wesprze, poświęci czas – czasem decydują się na podjęcie terapii, wracają do Kościoła po wielu latach stronienia od sakramentów. Ewangelizacja jest nieskuteczna, jeśli nie damy potrzebującemu człowiekowi pokarmu, odzienia... – Dawać trzeba mądrze, bo miłość jest mądra – mówiła, omawiając konkretne przykłady: podarowanie jedzenia (nigdy pieniędzy) z zachętą do wspólnej modlitwy, propozycja usłużenia choremu samochodem – dowiezienia do lekarza, do kościoła, szukanie samotnie żyjących starszych ludzi, zorganizowanie (jak ma to miejsce u elżbietanek) rekolekcji czy dni skupienia dla bezdomnych, ubogich, z możliwością przystąpienia do sakramentów, zorganizowanie komuś prostej pracy, która odwiedzie go od towarzystwa kolegów wciągających go w alkoholizm. – Miłość ma Twoje dłonie – podkreśla siostra.
Modlitwa uwielbienia Agata Combik /GN
W ramach kongresu wiele osób wychodzi na ulice, by bezpośrednio, indywidualnie głosić Ewangelię. – Modliłam się do Ducha Świętego, by prowadził nas do tych, do których chce – mówi Dorota ze Wspólnoty Przymierza Rodzin „Mamre”, wracająca akurat wraz z mężem z ulicznej ewangelizacji. – Zauważyłam człowieka, który szedł wyrzucić do śmietnika puszkę po piwie. Spytaliśmy, czy jest szczęśliwy... Odpowiedział, że nie, choć, jak mówił, ma pracę. Jest wierzący, ale już trzy miesiące nie był w kościele. Chętnie wdał się w rozmowę, zdecydował się na udział w modlitwie wstawienniczej, przyjął zaproszenie na Eucharystię, na poniedziałkowe modlitewne spotkanie.
Mirek, wychodzący właśnie z kościoła po modlitwie, na którą został zaproszony na ulicy, miał łzy w oczach. Twierdził, że coś się w jego sercu wydarzyło. Czy przyjdzie na kolejne spotkanie? Twierdzi, że tak. Dorota z mężem będą na niego czekać.
Kongres wciąż trwa, wkrótce po nim – Jarmark Cudów, pełen niezwykłych propozycji. Program tutaj.