Początki były bardzo skromne. Na spotkanie do dyrektora Wydziału Kultury Jarosława Brody w 2002 r. przyszły trzy osoby. Nie wiedziały jeszcze, że dają początek inicjatywie, która na stałe wpisze się w kalendarz wrocławskich imprez i z której miasto będzie dumne.
Mieliśmy pomysł radosnego świętowania i bardzo zazdrościliśmy Amerykanom ich radości, parad i… pogody, bo rocznice naszych zrywów niepodległościowych wypadają raczej jesienią lub zimą – wspomina Ewa Skrzywanek, doradca metodyczny nauczycieli historii Wrocławskiego Centrum Doskonalenia Nauczycieli, inicjatorka Radosnej Parady Niepodległości. Wraz z nią o pomyśle rozmawiali : Małgorzata Olewińska-Syta i Krzysztof Jakubczak. Pani Ewa dodaje, że początkowo pojawiały się obawy porównywania do pochodów pierwszomajowych. – Na szczęście młodzież ich już nie pamiętała – mówi z uśmiechem. Dodaje także, że 11 listopada 2002 r. był bardzo zimnym dniem. – Padał deszcz, a uroczystości z udziałem władz przy pomniku Konstytucji 3 maja ciągnęły się bardzo długo. Dzieci wprawdzie mocno zmarzły, ale sam przemarsz do rynku był już radosny. Dominowały barwy biało-czerwone.
Każdego roku radosna parada przyciąga większą liczbę uczestników Karol Białkowski /GN Dziś pani Ewa nie ukrywa, ze cieszy się widząc jak dużo dzieci i młodzieży bierze udział w Radosnej Paradzie i towarzyszących jej konkursach. – Do przygotowań włączają się w szkołach nie tylko liczni nauczyciele, ale także rodzice, którzy idą z nami w barwnym radosnym przemarszu ulicami miasta, często sami przebrani w historyczne stroje – podkreśla. Zwraca także uwagę, że przygotowująca się do konkursów młodzież musi zapytać dziadków, rodziców o historie rodzinne, poszukać informacji dotyczących dziejów naszego państwa w wielu źródłach, pomyśleć o dawnych czasach, wydarzeniach związanych z odzyskaniem niepodległości. – Tworzy się jedyna w swoim rodzaju więź międzypokoleniowa. Nauczyciele w szkołach piszą ciekawe scenariusze lekcji, gier historycznych, przedstawień, zmienili często swoje nastawienie do obchodzenia świąt narodowych i traktują je nie jako uciążliwy obowiązek, ale jako dobry moment do edukacji patriotycznej i historycznej – tłumaczy E. Skrzywanek.
Organizatorzy parady podkreślają, że Wrocław może być z niej dumny. – Byliśmy pierwsi w kraju i chociaż są dzisiaj miasta, które świętują huczniej to nadal nasza parada jest najbardziej radosna, pomysłowa i barwna – mówią. Dodają przy tym, iż namawiają nauczycieli, by przypominali, że jest to dzień, który można spędzić w gronie rodzinnym, zjeść nawet uroczysty obiad, spotkać się na śpiewaniu pieśni historycznych, lub pójść na koncert.
Zwracają także uwagę, że 11 listopada nie powinno być żadnych podziałów pomiędzy Polakami. – Polska jest jedna – puentują i wyrażają nadzieję, że radosne obchody Święta Niepodległości staną się na zawsze tradycją naszego miasta, że razem z dziećmi pójdą politycy, radni, duchowni, bractwa historyczne... a po paradzie w rynku będzie wspaniały festyn i zabawa, aby - jak mówią - świętować wolność, niepodległość tę odzyskaną dawno i niedawno.
Tegoroczna parada wyruszy z wrocławskiego rynku ok. godz. 12.30. Wcześniej, bo o 10.00 Mszy św. w bazylice garnizonowej w intencji Ojczyzny będzie przewodniczył abp Józef Kupny.
Tradycją już jest obecność marszałka J. Piłsudskiego na wrocławskich obchodach Święta Niepodległości
Karol Białkowski /GN
Każdego roku radosna parada przyciąga większą liczbę uczestników
Karol Białkowski /GN