Ok. 60 tys. Polaków zginęło w czasie prześladowań UPA na Wołyniu. Wielu szczątków nie odnaleziono do tej pory. 11 lipca to rocznica tzw. Krwawej Niedzieli, czyli punktu kulminacyjnego rzezi wołyńskiej - akcji masowej eksterminacji polskiej ludności cywilnej.
Spośród wspomnianych 60 tys. zamordowanych tylko 2853 osoby miały pochówek religijny. Ok. 80 proc. mogił nie zostało wciąż odnalezionych. W dawnym województwie wołyńskim okresowo prowadzone są prace ekshumacyjne. Ich inicjatorem jest dr Leon Popek z Instytutu Pamięci Narodowej.
W pierwszej części spotkania w siedzibie "Civitas Christiana" swoimi wspomnieniami z jednego z takich wyjazdów dzieliła się Ilona Gosiewska, prezes stowarzyszenia Odra-Niemen. Instytucja, którą reprezentuje była jedną z kilku zaproszonych do współpracy przy tych pracach.
Badania dr. Popka dotyczą od lat dwóch wsi - Ostrówki i Wola Ostrowiecka. Wiadomo, że sotnie bandytów z UPA zaatakowały miejscowości i wymordowały, co najmniej 1038 mieszkańców - mężczyzn, kobiet i dzieci. Było to 30 sierpnia 1943 r. Ciała składano przede wszystkim w masowych grobach. Do maja tego roku udało się odnaleźć szczątki 660 osób.
Ilona Gosiewska Karol Białkowski /Foto Gość Celem wyprawy, w której wzięła udział I. Gosiewska było odnalezienie w Ostrówkach ostatniego masowego grobu, w którym złożono ciała ok. 100 osób, a w Woli Ostrowieckiej pomniejszych grobów. - Cała organizacja leżała po stronie dr. Popka, a my mieliśmy przygotować przede wszystkim logistykę, a więc ludzi i trochę narzędzi - mówiła. Warunki, które czekały na wolontariuszy i specjalistów były spartańskie. Z dwóch wsi pozostał tylko cmentarz. Wokół nie ma nic, a najbliższa miejscowość oddalona jest o kilkanaście kilometrów. Obóz został rozbity przy nekropolii.
- Poszukiwania były prowadzone głównie przez odwierty. Robiliśmy ich ok. 400 każdego dnia. To są takie duże doły, w których szukano różnych elementów - opowiadała I. Gosiewska.
Na Woli Ostrowieckiej udało się odnaleźć grób jednej osoby. Natomiast grupa pracująca w Ostrówce odnalazła miejsce pochówku, w którym znajdowało się 30 szkieletów.
Prelegentka zaznaczyła, że włączenie się w prace ekshumacyjne to nie tylko "kopanie rowów", ale także zdobywanie wiedzy. Obozowisko, w którym przebywali wolontariusze i specjaliści, było miejscem wykładów o historii tych ziem i zbrodni UPA. Zaznaczyła także, że Wołyń pozostanie w jej pamięci na zawsze. Stwierdziła, że obok Katynia jest to drugie miejsce, które wychowuje patriotycznie i zmienia postrzeganie historii.
W drugiej części spotkania odbył się pokaz filmu dokumentalnego pt: „Kresy. Opowieść o zagładzie” oraz spotkanie z jego reżyserem Marcinem Bradke. Następnie obecni wyruszyli w marszu milczenia pod pomnik-mauzoleum upamiętniający ludobójstwo dokonane na ludności polskiej przez OUN i UPA na Kresach Południowo-Wschodnich II RP. Wzięło w nim udział ok. 100 osób.
Kolejne poszukiwania miejsc pochówku na Wołyniu zaplanowano na połowę sierpnia, a 30 sierpnia planowany jest wyjazd na uroczystości upamiętniające wydarzenia sprzed 72 lat. Zainteresowani mogą zgłosić się po więcej informacji do stowarzyszenia "Odra-Niemen".
Organizatorem uroczystości było stowarzyszenie "Inicjatywa Historyczna" oraz stowarzyszenie "Odra-Niemen".