O tym, jak kosztowne jest utrzymanie "żywego muzyka" w zespole, ale i o tym, że łatwiejszy w transporcie jest żywy niż martwy - zwłaszcza latem - usłyszeli widzowie podczas występu "Kabaretu Hrabi” w Dobroszycach.
Podczas ostatnich chwil Salwatoriańskiego Forum Młodych, tradycyjnie, prócz dawki dobrej muzyki usłyszeć można potężne salwy śmiechu – to za sprawą „Kabaretu Hrabi”, tym razem z programem „Także o”. A że program miał być w stylu klasycznym, nie mogło zabraknąć na początku popisów konferansjera, „żywego muzyka” oraz sceny z „babą u lekarza”.
Przedtem młodzi rywalizowali ze sobą, m.in. gimnastykując się podczas gry w Twistera. Pytani o chwile spędzone w Dobroszycach, wspomnień mają bez liku. – Tegoroczne hasło: „Już czas” było bardzo otwarte. Każdy mógł wpisać w nie coś własnego – byle pozytywnego, motywującego – mówi Agata Wowk. – Jedni uważają, że już czas na miłość, inni, że na zmiany, na to, by podnieść głowę, zacząć myśleć pozytywnie...
Twister Agata Combik /Foto Gość Chwile twórczej pracy podczas warsztatów, muzyki i szalonej zabawy, przechodziły w czas ciszy i pochylenia się nad sprawami najważniejszymi. Mówiąc o swoich "najmocniejszych" przeżyciach na forum, młodzi ludzie często wspominają o... czwartkowym wieczorze konfesjonałów, spowiedzi, przeżywanej nieco inaczej niż na co dzień, połączonej ze spokojną rozmową. – Dla wielu ludzi to był czas wielkiego wzruszenia, łez, odkrycia nowego, pięknego oblicza tego sakramentu – dodaje Agata.
– W tym roku mieliśmy kilka nowych warsztatów, np. piłki nożnej, siatkowej, warsztaty filmowe, dyskusyjne czy beat-boksowe – tłumaczy Hubert. W tych ostatnich uczestniczył m.in. Bartek z Bielska-Białej. – Chodzi tu o wydawanie dźwięków naśladujących perkusję. Przykładowo, jeden z nich uzyskuje się, próbując mówić „py” bez „y” i mocno wydmuchując przy tym powietrze – wyjaśnia. – Ja wybrałam warsztat związany z pierwszą pomocą. Myślę, że potrafiłabym się teraz odpowiednio zachować w sytuacji wymagającej ratowania kogoś. Nie myślałam zresztą, że te zajęcia, prócz tego że tak praktyczne, okażą się również niezwykle ciekawe – mówi Klaudia z Trzebnicy, wspominając o barwnych pozoracjach, zmierzeniem się z realistycznie wyglądającą sztuczną krwią, a nawet... wisielcem. Sylwia z Dobroszyc na warsztatach zgłębiała tajemnice dziennikarstwa, a Aleksandra z Mikołowa doskonaliła umiejętności potrzebne w diakonii muzycznej (wykorzystuje je na co dzień w swojej parafii).
Nie ma to jak planszówki Agata Combik /Foto Gość Oprócz mnóstwa ciekawych gości, koncertów, czasu wieczornych adoracji i intensywnego rozwijania talentów, młodzi wspominają często także... kolegów z Afryki. Tym razem bowiem w forum uczestniczyła grupka wesołych Nigeryjczyków studiujących na Ukrainie, a w Polsce spędzających wakacje.
– Pobiliśmy kolejny rekord; w forum wzięło udział 320 uczestników. Gdy dodamy do tego warsztatowców, księży, siostry i braci pełniących rozmaite funkcje, to było nas blisko 400 – mówi ks. Maciej Szeszko.
A jeśli ktoś chciałby mieć do czynienia z Ruchem Młodzieży Salwatoriańskiej także poza Dobroszycami? Okazji jest mnóstwo. 20 lipca młodzi spotykają się w Węgorzewie, w sierpniu ruszają na jasnogórską pielgrzymkę z Wrocławia, jadą na rekolekcje do Międzybrodzia i Zakopanego, w październiku pielgrzymują do grobu św. Jadwigi. Potem jest czas na wspólne witanie Nowego Roku, ferie zimowe, majowy festiwal w Trzebnicy... A dla chętnych jeszcze kursy dla animatorów – wylicza ks. Maciej.