Za nami drugi dzień Boleslaw Kominek Youth European Forum. Uczestnicy poświęconego kard. Bolesławowi Kominkowi seminarium mięli okazję wziąć udział w trzech spotkaniach.
Przed południem Marek Mutor, dyrektor Ośrodka "Pamięć i Przyszłość" przedstawił biografię kard. Bolesława Kominka.
- Chciałbym udowodnić , że był on w pewnym sensie "ojcem Europy" - zaznaczył na początku. Przybliżał okoliczności życia Kominka, które miały wpływ na jego podejście do Niemców w czasie gdy piastował on urząd metropolity wrocławskiego.
Zaczął od wskazania Górnego Śląska - miejsca narodzin i pierwszych lat życia - jako środowiska, w którym przyszły kardynał uczył się poszanowania dla niemieckiej kultury.
Zwrócił uwagę, że w związku z tym, iż Polska znajdowała się wówczas pod zaborami, młody Bolesław Kominek uczył się w niemieckiej szkole. Polskość była natomiast kultywowana w jego rodzinnym domu. W tej sytuacji doskonale znał zarówno język polski jak i niemiecki.
W dalszej części prelekcji, M. Mutor opowiadał o drodze głównego autora listu z 1965 r. - zarówno tej naukowej jak i duchowej - do objęcia metropolii wrocławskiej w II poł. lat 50. XX w. Zwrócił uwagę, że podczas licznych podróży poznał on wybitnych filozofów i teologów, którzy wpłynęli po latach na kształtowanie Kościoła w ramach soboru watykańskiego II (m. in. Jacques Maritain oraz późniejszy prymas Polski, ks. Stefan Wyszyński)
Podkreślił również, iż wielkim wyzwaniem było dla Kominka administrowanie po II wojnie światowej w Opolu. Pracował wówczas pośród ludności, która przez władze PRL była uznana z niemiecką. On jednak wiedział, że mimo mieszania się zwyczajów polskich z niemieckimi, w głębi serca są to Polacy.
Po ingresie do katedry wrocławskiej, abp Kominek wykazał się doskonałym zmysłem organizatorskim. Potrafił zaktywizować również społeczność lokalną. Z jego publikacji wynika natomiast, że wierzył w powstanie zjednoczonej Europy opartej na fundamentach chrześcijańskich. Podstawą do tego miało być pojednanie polsko-niemieckie oparte na prawdzie i przebaczeniu. Jego zdaniem owo pojednanie miało zapobiec kolejnej wojnie.
Kolejnym omawianym aspektem był wpływ listu biskupów polskich do niemieckich na społeczności obu krajów. M. Mutor przekonywał, że był on bezpośrednim przygotowaniem do aktów, które miały miejsce kilka lat później, m. in. podpisania traktatu o współpracy i normalizacji stosunków między Polską i Zachodnimi Niemcama. Sygnatariuszem był Willy Brandt. - Kominek przygotował publiczną akceptację dla pojednania. Wydaje się, że list stał się gruntem do podjęcia działań politycznych.
Marek Mutor przekonywał, że w pewnym sensie był on ojcem Europy. Był bowiem myślicielem, podobnie jak Robert Schumann. Różnica polega na tym, że Kominek nie był politykiem i nie tworzył traktatów założycielskich Wspólnot Europejskich.
Kolejnym etapem młodzieżowego forum była wizyta w polskiej ambasadzie w Belgii. Ambasador nadzwyczajny i Stały Przedstawiciel RP przy Unii Europejskiej, Marek Prawda, przyznał, że podczas wielu podróży dyplomatycznych był pytany o fenomen pojednania polsko-niemieckiego po II wojnie światowej. Przyznał, że może ono służyć jako wzór dla rozwiązania innych konfliktów.
Ostatnie wtorkowe seminarium to spotkanie z organizatorem forum, Kazimierzem M. Ujazdowskim, parlamentarzystą UE. - Bardzo się cieszę, że młodzi ludzie przyjechali na moje zaproszenie, bo zawsze byłem zwolennikiem takich obchodów dużych wydarzeń historycznych , które angażują młode pokolenie i są okazją do dyskusji - mówił "Gościowi Wrocławskiemu". Podkreślił, że seminarium to jeden z wielu elementów 50. rocznicy wystosowania listu pojednania. Główne odbędą się we Wrocławiu w listopadzie. Wtedy też odbędzie się druga część spotkania, odbywającego się w Brukseli.
- To seminarium nie odwróci myślenia o Polsce w skali masowej, ale jeśli będziemy mądrzy i takich wydarzeń będzie więcej, to spełni się mały cel - poznania polskiej kultury i polskiej historii, ale też ten większy, o którym mówił Jana Paweł II, że narody Europy Środkowo-Wschodniej, które zapłaciły szczególną cenę, które walczyły o wolność w szczególnie trudnych warunkach, wniosą do wspólnego europejskiego domu wartości duchowe, nie pozwolą na zatracenia przez Europę dziedzictwa chrześcijańskiego - wyjaśniał.