- W ferworze szału wciska się chrześcijanom młot nienawiści, a my chcemy walczyć mieczem prawdy i miłości, czyli mieczem Ewangelii, której fundamentem jest Jezus Chrystus, żywy Pan i Zbawiciel - mówił na Marszu Niepodległości ks. Jacek Międlar.
Kilkadziesiąt tysięcy ludzi przeszło w Marszu Niepodległości w Warszawie, po którym rozpoczęły się przemówienia. Jako pierwszy ze sceny do Polaków mówił ks. Jacek Międlar. Wrocławski kapłan pracuje w parafii św. Anny na Oporowie. Przez wielu nazywany już duszpasterzem środowisk narodowych.
- Wrogowie ojczyzny i wrogowie Kościoła dzisiaj dostają szału, bo widzą ogromną armię patriotów, narodowców i kibiców, którzy mają Boga, honor i ojczyznę w sercu i są gotowi oddać za nią życie. Lewacka propaganda dwoi się i troi, aby zniszczyć Kościół i naród polski. Im więcej atakują, tym bardziej nasza narodowa duma wzrasta - rozpoczął z entuzjazmem ks. Międlar.
Podkreślił przy tym, że współcześnie widzi, jak środowiska narodowe, chrześcijańskie i patriotyczne są lekceważone w debacie publicznej. Nikt ich nie chce słuchać, a to oni są przecież przyszłością Polski. Świadomi swoich korzeni i dziedzictwa narodowo-chrześcijańskiego. Gotowi o nie walczyć do ostatniej kropli krwi.
- Musimy iść na peryferia wiary, do których nawołuje papież Franciszek. Iść w myśl słów św. Pawła Apostoła, który mówi: „Moim honorem jest iść do tych, którzy Chrystusa jeszcze nie znają". Musimy iść poza świątynię, poza zakrystię, poza plebanię, aby głosić prawdę oraz Chrystusa. Bądźcie gotowi na to, że będziecie opluwani, prześladowani. Ale nasza siła i nasza odwaga jest w jedynym Panu i Zbawicielu, Jezusie Chrystusie! - stwierdził młody kapłan, który swoimi słowami wzbudził oklaski i poparcie ogromnego tłumu przed Stadionem Narodowym.
- Wielu chciałoby nam zamknąć usta, żebyśmy nie walczyli w obronie Kościoła katolickiego, ojczyzny oraz naszej miłości, jaką jest naród. Jesteście wielką armią Kościoła i Polski - dodał po chwili ks. Jacek Międlar.
W swojej wypowiedzi odniósł się także do kwestii fali imigrantów i płynącego razem z nią zagrożenia fundamentalizmem islamistycznym.
- Nie boimy się pokojowo nastawionych muzułmanów. Lękamy się fundamentalizmu, bo nie chcemy w Polsce przemocy, gwałtów, samosądów i terroru w imię Allaha. Nie chcemy nienawiści, która jest w Koranie, ale miłości i prawdy Ewangelii. Do tego nawołuje nas św. Paweł w szóstym rozdziale Listu do Efezjan - tłumaczył ksiądz z Wrocławia, intonując po tych słowach okrzyk: "Ewangelia, a nie Koran!".
Zaznaczył przy tym, że środowiska narodowo-chrześcijańskie chcą dialogu, ale nikt nie chce z nimi rozmawiać. W zamian za to nazywa się je faszystami, rasistami, ksenofobami i niewiernymi psami.
- W ferworze szału wciska się chrześcijanom młot nienawiści, a my chcemy walczyć mieczem prawdy i miłości, czyli mieczem Ewangelii Jezusa Chrystusa, żywego Pana i Zbawiciela - dosadnie stwierdził ks. Międlar. - Jesteście przyszłością Kościoła i narodu polskiego, dlatego budujmy wszystko na pewnym fundamencie, którego nikt i nic nie będzie w stanie zburzyć. A jest nim sam Pan Jezus Chrystus - zakończył płomienne przemówienie kapłan.
Prosił o minutę ciszy, dla bohaterów walczących za ojczyznę. Następnie poprowadził modlitwę "Pod Twoją obronę", a potem pobłogosławił zebranych.