Prezentujemy pracę laureatki tegorocznych zmagań literackich: Ewy Rejman.
Zdobywczyni I miejsca w XI Dolnośląskim Konkursie Literackim "My Polacy - My Dolnoślązacy", Ewa Rejman, z LO nr 12 im. Bolesława Chrobrego we Wrocławiu, przygotowała pracę na temat: "Ubi concordia, ibi victoria" (Gdzie zgoda, tam zwycięstwo). Refleksje o moralnym zwycięstwie i potrzebie przebaczania w 70. rocznicę zakończenia II wojny światowej i 50. rocznicę skierowania "Orędzia biskupów polskich do ich niemieckich braci w Chrystusowym urzędzie pasterskim"
Praca nosi tytuł "Mała Dziewczynka z Auschwitz". Zapraszamy do lektury:
Auschwitz. Czy istnieje jakieś słowo, które mogłoby zawierać w sobie więcej grozy? Trudno zaleźć człowieka w tym wielotysięcznym tłumie ludzi. Mała Dziewczynka chodzi po ogromnym terenie. Zagląda w oczy napotkanych „kadłubów”. Puste dziury, ciemne dziury, ciemność – Mała Dziewczynka zawsze bała się ciemności. Czasem, gdy popatrzy dłużej, gdy się uśmiechnie (większość warg już zapomniała w jaki sposób trzeba się ułożyć w uśmiech), pojawia się nagle błysk. Wtedy zapadłe oczy Małej Dziewczynki też zaczynają błyszczeć – tak, jest człowiek!
Ale tego dnia nie znalazła człowieka w zimnym spojrzeniu tego wysokiego Niemca. Młody, mógł mieć koło trzydziestu lat. Może w domu zostawił swoją żonę i swoją Małą Dziewczynkę? Może zostawił swoją matkę, którą kochał tak bardzo, że obiecał jej wyjeżdżając, że będzie zachowywał się tak, by mogła być z niego dumna? Machał do niej odjeżdżając – postawny, piękny – gotów na budowanie Wielkiej Rzeszy Niemieckiej.
Teraz przeładował broń Pod ścianą razem z innymi kobietami stała matka Małej Dziewczynki. Mamusia, Mateńka ukochana. Nie chciała, aby córeczka widziała ją w tym momencie, ale było już za późno. Mała stała jak wrośnięta w ziemię, bardzo blisko. Po twarzy matki płynęły łzy, ale wbrew wszystkiemu, całym wysiłkiem woli uśmiechała się. Do swojej córeczki – i tylko do niej. Niemiec zaklął, przeładowując broń przyciął sobie niechcący paznokieć. Matka oderwała wzrok od córeczki, skierowała go na swojego oprawcę. – Ojcze, przebacz im, bo nie wiedzą, co czynią – wyszeptała zbielałymi wargami. Gruchnął strzał.