Oprócz trzech króli w Namysłowie podczas orszaku spotkaliśmy urocze diablice, piękną śmierć z kosą i… dzielnych polskich władców.
Drugi orszak namysłowski przyciągnął kilkaset osób i prowadził inną trasą niż przed rokiem. Po Eucharystii w parafii św. Franciszka z Asyżu i św. Piotra z Alkantary mieszkańcy podążając za trzema królami poszli oddać pokłon Dziecięciu do rynku przy ratuszu.
- Przychodzimy tutaj jako królowie, mędrcy, pastuszkowie, aniołowie i diabełki. Chodzi oczywiście o przebrania, ale wszyscy uczestniczymy jako ludzie wierzący w Chrystusa - rozpoczął uroczystość ks. Bartosz Barczyszyn, proboszcz parafii św Franciszka z Asyżu.
Przywołał on tegoroczne hasło orszaku: „Nade wszystko miłosierdzie – Miłość. Pokój. Przebaczenie”.
- Tych słów należy się trzymać. Chcemy być razem jako wspólnota. Bez żadnych podziałów i różnic. Wszyscy jesteśmy ludźmi, których zaprasza Pan Bóg do swojej rodziny czyli Kościoła - dodał kapłan.
W drodze uczestnicy śpiewali kolędy, ale i wykrzykiwali hasła m.in. „Niech każdy dziś powie: Jezu ufam Tobie”. Finałem orszaku były jasełka wystawione przez uczniów Gimnazjum nr 2 z Oddziałami Dwujęzycznymi Namysłowie. Nie miały one jednak standardowej formy.
Oprócz tradycyjnych pastuszków, aniołów i czy mędrców ze Wschodu, hołd Jezusowi oddali także polscy władcy znani z kart historii: Mieszko I, Władysław Jagiełło i Jan III Sobieski. Apelowali oni do mieszkańców miasteczka o zachowanie wiary przodków i pielęgnowanie miłości do ojczyzny. Ten patriotyczny gest nawiązuje do 1050-lecia chrztu Polski, które w tym roku obchodzimy.
- Myślę, że idea orszaków w święto Objawienia Pańskiego dopiero rośnie w siłę i w samym Namysłowie będzie przy każdym następnym pochodzie coraz więcej ludzi. W tym roku hasło odczytuję jako wezwanie do budowania jedności najpierw tej parafialnej potem lokalnej - mówi ks. Bartosz Barczyszyn
Po jasełkach uczestnicy rozgrzali się przy koncercie kolęd lokalnego zespołu. Oprócz parafii i szkoły w organizację orszaku włączył się także Namysłowski Ośrodek Kultury.