Abp Józef Kupny odwiedził 11 lutego Hospicjum Bonifratrów św. Jana Bożego we Wrocławiu.
Metropolita spotkał się z chorymi najpierw na wspólnej modlitwie. Najświętszy Sakrament stanął na kolorowym hospicyjnym korytarzu, obok łóżek i wózków inwalidzkich, pośród obrazów autorstwa chorych, akwarium i bujnych kwiatów.
– Jesteśmy świadomi powagi momentu, w którym znajdują się nasi podopieczni, ale to nie jest miejsce smętne, przeciwnie – podkreśla br. Łukasz Dmowski, przeor, opowiadając o istniejącym od 15 lat hospicjum. – W naszych dziełach bonifraterskich chorzy są w centrum. Oni tu przyszli szukać nadziei. I to jest prawdziwe miejsce nadziei – staramy się ją nieustannie podtrzymywać.
Po uroczystym błogosławieństwie arcybiskup otrzymał dar – wykonany przez podopiecznych placówki obraz z owocem granatu z bonifraterskiego herbu, oplecionym kwitnącymi roślinami. Metropolita odwiedzał chorych w ich salach (które nazywane są nazwami miejscowości w Ziemi Świętej, jak Betlejem czy Kana), przy każdym zatrzymując się na chwilę rozmowy, i udzielając błogosławieństwa. Chorzy, choć często bardzo słabi, z radością przyjmowali gościa. – Tylko płaczki płaczą, a tu ważny jest uśmiech. Każdego dnia ruszam do boju – twierdzi słynący z pogody ducha pan Michał, od niedawna pacjent hospicjum.
Arcybiskup spotkał się również z personelem. – Jesteśmy w Roku Miłosierdzia Bożego, mamy naśladować Boga – mówił do nich. – To miejsce, ten budynek. ci pacjenci, stwarzają szczególną przestrzeń do tego, byście to miłosierdzie świadczyli. Jest ono pochyleniem się z czułością nad ludzką nędzą, cierpieniem. Jesteście podobni do Samarytanina. Twórzcie przestrzeń miłosierdzia.
Nawiązując do sytuacji ludzi znajdujących się na progu śmierci, wspomniał również o święceniach kapłańskich, jakich kiedyś udzielał pewnemu zakonnikowi przebywającemu w szpitalu w Katowicach. Lekarze twierdzili, że chory na raka kości kandydat do kapłaństwa, nie ma szans na wyleczenie, a jego wielkim pragnieniem było przyjęcie przed śmiercią święceń. Chory słabł z chwili na chwilę, także w czasie ceremonii. – Powiedziałem mu: „Nie wiem, ile ci Pan Bóg da życia, ale to jest teraz twoja parafia. Tu, na łóżku, masz się modlić za tych ludzi wokół” – wspominał arcybiskup. – Okazało się, że kapłan ten… wyszedł ze szpitala. Zmarł po dwóch latach, przedtem zdążył jeszcze pełnić posługę wikarego w jednej z parafii w Bielsku- Białej. Medycyna nie wszystko potrafi przewidzieć.
– Kiedyś, zastanawiając się nad pracą w takim miejscu, myślałem: jak naprawdę narozrabiam, niech mnie wtedy ukażą tym hospicjum. Bałem się – wspomina z uśmiechem o. Piotr Kwoczała, franciszkanin pełniący posługę w placówce. – Dziś widzę, że tutaj kapłan spełnia się całkowicie. Tu się dzieją prawdziwe cuda. O wielu rzeczach wiem tylko ja i Pan Bóg. Gdyby nie to miejsce, niejeden byłby jedną nogą w piekle. Spotkać tu można też ludzi naprawdę świętych.
Bonifraterskie hospicjum przy ul. Poświęckiej we Wrocławiu dysponuje obecnie 29 łóżkami. Funkcjonuje przy nim także Hospicjum Domowe (opiekujące się ok. 30 osobami) oraz Poradnia Medycyny Paliatywnej. Kierownik, Dominik Krzyżanowski, przypomina, że właśnie trwają przygotowania do Biegu dla Hospicjów oraz Niedzieli Hospicyjnej.
Zobacz także TUTAJ