Apel poświęcony pamięci Żołnierzy Wyklętych w VIII LO we Wrocławiu był inicjatywą oddolną, czyli pomysłem uczniów. Całość pokazała, ile serca i zaangażowania włożyli w uroczystość.
„W naszych rękach jest, by pamięć o nich przetrwała wieki, by nasze dzieci wiedziały, komu zawdzięczamy wolną Polskę” - takimi słowami prowadząca rozpoczęła wydarzenie, podczas którego młodzież dała świadectwo swojego patriotyzmu i dojrzałości.
Apel pamięci, wzywający wszystkie formacje partyzanckie i żołnierzy II konspiracji, walczących przeciwko niemieckiemu i radzieckiemu okupantowi, poprowadził Damian Zych. To on podłożył iskrę pod ognisko, czyli zaproponował organizację uroczystości z okazji Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych.
- Czuliśmy wewnętrzną potrzebę uczczenia bohaterów narodowych. Nie brakowało chętnych. Mieliśmy cały czas wsparcie grona pedagogicznego oraz pani dyrektor - mówi Damian, jedna z najbardziej zaangażowanych w patriotyczną inicjatywę osób.
Młodzież przybliżyła historię żołnierzy, którzy po II wojnie światowej nie złożyli broni. - Walczyli z komunistami w obronie naszej wiary, niepodległości i tradycji. Aparat propagandowy PRL przez prawie pół wieku świadomie i celowo starał się zohydzić społeczeństwu członków ruchów niepodległościowych. Przedstawiano ich jako rabusiów, wykolejeńców, którzy mordują kobiety i dzieci - opowiadał Maciej, jeden z recytatorów.
Podano straszny bilans wolności i demokracji przyniesionej do Polski na ostrzach sowieckich bagnetów: do 1956 roku zamordowano ok. 5000 żołnierzy, a wielokrotnie wyższa jest liczba zabitych bez wyroków sądowych. Ponad 100 000 żołnierzy przeszło przez komunistyczne więzienia, podobna liczba zginęła w sowieckich łagrach. Uczniowie recytowali patriotyczne wiersze, m.in.” Przysięgę Partyzancką” i „Partyzantów” nieznanych autorów.
Punktem kulminacyjnym była wiernie odtworzona w formie inscenizacji egzekucja żołnierzy niezłomnych. Pluton egzekucyjny Korpusu Bezpieczeństwa Wewnętrznego odczytywał nazwiska partyzantów, a następnie zwalając ich na kolana, odbierał im życie strzałem w tył głowy. W taki sam sposób, z okrzykiem na ustach: „Niech żyje Polska, niech żyje Łupaszko!”, zginęła Danuta Siedzikówna „Inka”.
Podczas uroczystości zaprezentowano także teledyski o rotmistrzu Pileckim. Obecnością na apelu zaszczycili wszystkich kombatanci. O swoich losach młodzieży opowiedzieli żołnierze Narodowych Sił Zbrojnych: kpt. Maksymiliana Kowalewski i por. Genowefa Aleksander.
- Należę do pokolenia, które nie miało szans usłyszeć w czasie całego okresu edukacji, że istniały takie osoby, jak np. rotmistrz Pilecki czy Inka. W zamian uczono mnie o Wandzie Wasilewskiej… Cieszy mnie, że prawdziwi bohaterowie są przywracani na swoje miejsce, a młodzież odnajduje w nich swoje ideały. Martwi mnie, że są media i ludzie, którym to przeszkadza - mówiła do uczniów Małgorzata Suszyńska ze stowarzyszenia „Odra-Niemen”.
Głos zabrała także dyrektor LO nr VIII Krystyna Socha. - Dziękuję naszym uczniom, którzy przygotowali tę uroczystość, tę lekcję historii na żywo. Naprawdę warto było zorganizować taki apel - stwierdziła.
W rozmowie z "Gościem Wrocławskim" dodała potem jeszcze: - Trzeba podkreślić, że inicjatywa i organizacja wyszła od młodzieży, nad którą czuwali nauczyciele historii oraz języka polskiego. Dla niektórych losy żołnierzy wyklętych to wciąż niewygodna prawda. Dlatego zostaliśmy zupełnie niesłusznie okrzyknięci jako szkoła z elementami antysemityzmu czy nienawiści, a naszych uczniów porównywano do kiboli - stwierdziła dyrektor liceum.
Zapewniła, że jeśli uczniowie wystąpią z kolejna patriotyczną inicjatywą, zgodzi się na jej przeprowadzenie. Podkreśla przy tym, że nikt do niczego nie został zmuszony. Wszyscy występowali z dobrej woli, z czego jest nad wyraz dumna.
Po części oficjalnej młodzież licealna przygotowała efektowną oprawę patriotyczną z wielkim napisem „Pamiętamy”, symbolem Polski Walczącej, flagami i elementami pirotechnicznymi. Po wszystkim nagrodzono ich gromkimi brawami, a za całokształt dziękowali im wzruszeni kombatanci.
- Cieszymy się, że pamiętacie i pamiętajcie zawsze - powiedziała z uśmiechem do chłopców Genowefa Aleksandrowicz. Jej radość była dla nich największą satysfakcją.