- Dlatego Królowanie Maryi nie ma nic wspólnego zakazami, nakazami, rozkazami. Nie ma nic wspólnego z berłem i tronem - mówił w homilii abp Józef Kupny podczas uroczystej Mszy św. w katedrze.
Eucharystia rozpoczęła się zaraz po oficjalnych państwowych uroczystościach, które odbyły się przed pomnikiem Konstytucji 3 Maja przy Panoramie Racławickiej. Jednostki wojskowe na czele z Orkiestrą Reprezentacyjną Wojsk Lądowych przeszły w pochodzie przez most Pokoju na Ostrów Tumski. W szpalerze szły władze miasta i województwa, parlamentarzyści, organizacje społeczne, sztandary szkół i różnych instytucji.
W homilii metropolita wrocławski nawiązał do historycznego wydarzenia ze Lwowa 1656 roku, kiedy to król Polski Jan Kazimierz złożył śluby maryjne. - Ten akt głęboko zaważył na maryjnym rysie naszej polskiej religijności. Wyrósł on z pewnego kontekstu dziejowego. Od XVI w. zaczęto bowiem nazywać Maryję Królową Korony Polskiej albo Królową Królestwa Polskiego. Tytuły te, pod wpływem rozmaitych czynników religijnych i społecznych w XVII w., stały się bardzo popularne i często używane - tłumaczył abp Józef Kupny.
Zwracanie się do Maryi tytułem "Królowo" oznaczało przede wszystkim prośbę o Jej wstawiennictwo w potrzebach narodu i państwa. A uznawanie Maryi za królową inspirowało do odnowy życia społecznego. Z czasem coraz powszechniejsze stawało się przekonanie, że pobożność maryjna ma potencjał społeczny, który należy rozwijać, aby przemieniać w jego świetle wszystkie dziedziny życia.
- Król Jan Kazimierz wyraził w ślubach osobistą wiarę oraz wskazał drogę odnowy społecznej w Polsce. W szkole Maryi uczymy się miłości Boga, wierności Chrystusowi i Jego Ewangelii, miłości bliźniego, szacunku dla drugiego człowieka, wrażliwości na potrzeby ubogich. Uczymy się wprowadzania pokoju w naszych rodzinach, miejscu zamieszkania i pracy, w naszej ojczyźnie i świecie - przekonywał hierarcha.
Ta szkoła na wychowuje i kształtuje nasze sumienie do spotkania i dialogu. Arcybiskup przypomniał słowa św. Jana Pawła II z 1995 r.:
"Nasza Ojczyzna stoi dzisiaj przed wieloma trudnymi problemami społecznymi, gospodarczymi, także politycznymi. Trzeba je rozwiązywać mądrze i wytrwale. Jednak najbardziej podstawowym problemem pozostaje sprawa ładu moralnego. Ten ład jest fundamentem życia każdego człowieka i każdego społeczeństwa. Dlatego Polska woła dzisiaj nade wszystko o ludzi sumienia!".
- Z tego trzeba by nam zrobić rachunek sumienia. Czy staramy się żyć Ewangelią? Czy należymy do Maryi? Czy nasz kraj to rzeczywiście królestwo Maryi? Czy słuchamy Jej zatroskanego o nas głosu? Czy chcemy się od Niej uczyć otwarcia na drugiego człowieka? - pytał pasterz wrocławskiego Kościoła.
I zasugerował jednocześnie, że może trzeba w naszym życiu wypowiedzieć słowo "przepraszam" i wyciągnąć rękę do zgody. Zacząć uczciwie żyć. Nie tylko o Bogu mówić, ale żyć bliżej Boga. - Jezus wiedział doskonale, że tworzenie królestwa Bożego na ziemi nie będzie łatwe. Dlatego królowanie Maryi nie ma nic wspólnego zakazami, nakazami, rozkazami. Nie ma nic wspólnego z berłem i tronem. Matce zależy na jednym: żeby dzieci były szczęśliwe, nie kłóciły się i żyły we wzajemnej miłości. Matce zależy na szczęściu osobistym, rodzinnym, narodowym - stwierdził abp Kupny.
Na koniec odmówił krótką modlitwę: - Matko Najświętsza, wypraszaj każdemu z nas siły ciała i ducha, abyśmy wypełnili do końca misję, którą zleca nam Jezus Chrystus. Tobie zawierzamy losy Kościoła, ojczyzny i narodu. Niech w Twoim niepokalanym sercu na nowo odsłoni się dla wszystkich światło zbawczej nadziei. Amen - zakończył homilię metropolita.
Uroczystą Mszę św. odprawił natomiast w szczególnym ornacie z 1966 roku. Pierwszy raz szata została użyta w czasie Milenium Chrztu Polski, a miał ją na sobie sługa Boży kard. Stefan Wyszyński.