Bądź damą i królewną, bądź piękna Bogiem - mówił o. prof. Kazimierz Lubowicki uczestniczkom ogólnopolskiej pielgrzymki do Trzebnicy jadwiżańskich parafii.
– To była urocza, mądra, dzielna, dobra kobieta, jak napisano o niej: , „kobieta pod każdym względem czcigodna” – zauważył, zwracając uwagę na rolę „pani domu”. – Dziś mówimy „gospodyni domowa” i czasami… uciekamy od tego jak najdalej. Ale Jadwiga była panią. Od jej rąk, od jej serca, od jej marzeń zależało wszystko w jej domu. Doglądała gospodarstwo domowe, dbała o zapasy na zimę, przędła, wyrabiała tkaniny, szyła odzież, haftowała. Na swojej pieczęci przedstawiona jest w najmodniejszej sukni ówczesnej Europy, ale na co dzień żyła skromnie, prosto, zwyczajnie… Tak, że potem zapisano w „Legendzie” o niej: „Jadwiga była strojna nie przez perły, klejnoty, ale przez serce, w którym panował niczym nie zmącony spokój”.
O. Kazimierz mówił o palącej potrzebie takich ludzi, takich żon i mężów, o niezmąconym spokoju, żyjących bez ciągłego rozdrażnienia, roztrzęsienia.
– W szkole w Kitzingen nauczyła się ręcznie ozdabiać i przepisywać rękopisy, grała na różnych instrumentach muzycznych, a równocześnie, jak ktoś napisał, z kucharkami jesienią robiła konfitury, latem jabłka suszyła… Biegała po ogrodach roześmiana. Normalna kobieta – nie tylko ciągle zła, zdenerwowana, niezadowolona, którą trzeba ciągle pocieszać…
O. Lubowicki ukazał św. Jadwigę jako kobietę cieszącą się życiem i pięknem świata, a jednocześnie w naturalny sposób odnoszącą wszystko do Boga. Umiejętność pięknego haftowania wykorzystywała do zdobienia szat liturgicznych, gospodarską zapobiegliwość – do dbania o potrzeby domowników, ale i ubogich. – Żyła pełnią życia, a jednocześnie jej dusza była przy Bogu. Dlatego nie była kwaśna, smutna, nieobecna w życiu. Przez to śpiewała głośniej, grała energiczniej, przez to była bardziej urocza… Można mieć obojętnie jaką twarz, obojętnie ile lat, można mieć obojętnie jakie życie, ale jeśli Bóg wejdzie w nas, piękniejemy. Nagle postać nasza, jakakolwiek by była, staje się pełna blasku, pełna Boga… Jest to piękno biorące się stąd, ze Bóg promieniuje przez nas, przez nasz głos, nasze spojrzenie…
Prelegent mówił o sposobie przeżywania Eucharystii przez Jadwigę i jej zażyłości z Maryją, o miłości do męża („roztropne i serdeczne oddanie”) i wychowywaniu dzieci. Wspomniał o licznych świętych i błogosławionych lub kandydatach na ołtarze, z którymi była spokrewniona lub spowinowacona. Wiele z nich „przewinęło się” przez jej dwór. Wymienił wiele kobiet z tego grona. – Wtedy być kobietą z klasą, być Europejką, znaczyło być świętą – mówił. – Być świętym, to czerpać całymi garściami życie.
O. Kazimierz wspomniał o cierpieniu w życiu Jadwigi i godności, z jaką je przyjmowała. Gdy udała się do Konrada Mazowieckiego, który więził jej męża, on, ledwo ją zobaczył, zmienił swe złowrogie zamiary. – Siostry, trzeba być damą, królewną, a nie wystraszoną wariatką. Konrad Mazowiecki zobaczył w Jadwidze służebnicę Chrystusa – mówił, podkreślając, jak wielka jest tu rola rodziców. Od ich słów zachęty, podziwu dla dziecka zależy, czy ono rozwinie w sobie zdrowe poczucie swojej wartości, pewności siebie. I dodał: – To, co naprawdę kobiece i wielkie, to „nadzwyczajna zwyczajność”.
Konferencja będzie w przyszłości wydana w formie publikacji.
O pielgrzymce zobacz TUTAJ