Najpierw symboliczna godzina "W" na największym skrzyżowaniu w mieście, potem Msza św. w bazylice garnizonowej - tak uczczono rocznicę powstania warszawskiego w stolicy Dolnego Śląska. Tu, gdzie jeszcze żyją ostatni z bohaterów.
Równo o godzinie 17, tzw. godzinie „W”, w której rozpoczęło się powstanie warszawskie, na jedno z największych skrzyżowań w mieście (ul. Oławskiej z ul. Piotra Skargi) wyszli wrocławianie zatrzymując w ten sposób ruch samochodowy.
Wielu przyniosło ze sobą biało-czerwone flagi. Stanęli najpierw w milczeniu, przy dźwięku syren. Odpalono race i wykrzyczano tubalne: „Cześć i chwała bohaterom”. Następnie zgromadzeni odśpiewali wszystkie zwrotnik polskiego hymnu. Wrocławski ONR, jako organizator wydarzenia, na środku rozwinął transparent z napisem: „Dziękujemy Wam, nie zapomnimy. W czasach naszej walki dajecie nam siłę”.
Poniżej nasz film z tego zgromadzenia:
Wrocław pamięta! 1 sierpnia 2016
Gosc Wroclawski
O godzinie 18 bazylice garnizonowej pw. św. Elżbiety została odprawiona Msza św. w intencji wszystkich powstańców warszawskich i cywilnej ludności walczącej Warszawy. Uczestniczyli w niej także powstańcy, którzy do dzisiaj mieszkają we Wrocławiu.
- Obchodzimy narodowy dzień pamięci powstania warszawskiego. To nie znaczy, że chcemy na nowo pisać historię. Wprost przeciwnie, chcemy wydobywać z jej czeluści i zakamarków wszystko, aby nie pozostawić żadnych niezapisanych, nieujawnionych kart naszych narodowych dziejów - mówił w homilii ks. płk dr Henryk Szareyko.
Podkreślił, że takie wydarzenia najważniejszych jak to sprzed 72 laty formują naszą narodową polską i chrześcijańską tożsamość. To, kim jesteśmy i skąd przychodzimy, jakie są nasze dalsze militarne, mężne, prawdziwie patriotyczne korzenie.
- Na pewno powstanie warszawskie na zawsze pozostanie wielką, a w czasach najnowszych chyba największa i najwspanialszą lekcją miłości ojczyzny. Chcemy, a nawet musimy, bo to jest nasz zbiorowy polski obowiązek, przywracać pamięć wszystkich bez wyjątku, związanych bezpośrednio z tym wspaniałym zrywem powstańczym - mówił ks. Szareyko.
63 dni walki powstańczej podczas II wojny światowej kaznodzieja nazwał największym w historii ruchem oporu przeciwko okupantom i najeźdźcom zarówno z Zachodu jak i ze Wschodu, którzy najechali na odrodzoną po zaborach najjaśniejszą Rzeczpospolitą.
- I pamiętajmy, to był zryw konieczny i świadomy, chociaż bardzo ryzykowny w swojej treści. To nie był akt zbiorowego szaleństwa, ale zbiorowej wspólnej miłości owego umęczonego kraju. Stąd też stajemy do apelu pamięci i i odnawiamy pamięć - stwierdził kapłan.
Wspominał wszystkie środowiska powstańczej warszawy. Wszystkie powstańcze służby, oddanych Bogu i ojczyźnie kapelanów, harcerzy Szarych Szeregów, łączniki i sanitariuszki, bohaterskiej dziewczęta i kobiety, powstańczą polową pocztę, a także tych, którzy wspomagali walczących, czyli ludność cywilną.
Ks. Szareyko zwrócił się także do weteranów i kombatantów.
- Ta nasza pamięć będzie owocowała. Oby tylko była trwała i przynosiła wspomnienie tamtych wydarzeń oraz oddziałów i służb powstańczych, jak i indywidualnych bohaterów - nauczycieli miłości Boga i ojczyzny - mówił kaznodzieja.
Jego zdaniem to kolejny, może najważniejszy wspólny zbiorowy obowiązek - przekazywać kolejnym pokoleniom pamięć o tamtych dniach, losach naszych dziadów i pradziadów. Po wrocławskich ulicach, jak wspomniał, chodzą jeszcze ci, którzy pamiętają 63 dni chwały. Należy tworzyć szeroko pojętą pamięć historyczną, politykę historyczną, bo są one państwowym obowiązkiem służącym kształtowaniu naszej świadomości.
- Patriotyzm to rzecz święta. Stąd też wdzięczni tym, którzy życie oddawali jak kamienie na szaniec, wspominając ich bohaterstwo, ich heroizm, chylimy głowę i równocześnie musimy mówić ze stałym przekonaniem: Cześć i chwała bohaterom! Niepokonanym, niezwyciężonym w walce o wolność naszej ojczyzny - matki - zakończył homilię ksiądz-senior.