"Miłości bez krzyża nie znajdziecie, a krzyża bez miłości nie udźwigniecie" - słowa Jana Pawła II stały się mottem całej naszej pracy - mówił podczas prapremiery filmu "Zerwany Kłos" Karol Niechciał, kierownik produkcji.
Wrocławski pokaz zorganizowała Fundacja Vide et Crede we współpracy z Dolnośląskim Centrum Filmowym – jako wydarzenie towarzyszące Międzynarodowego Festiwalu Filmów Niepokalanów, który na stałe już zagościł w stolicy Dolnego Śląska.
Widzowie mieli okazję nie tylko poznać filmową opowieść o bł. Karolinie Kózkównie w reżyserii Witolda Ludwiga, ale także spotkać się i porozmawiać z Aleksandrą Hejdą, odtwórczyni głównej roli, oraz Karolem Niechciałem – kierownikiem produkcji.
– Twórcami tego filmu są młodzi ludzie, którzy nie kończyli łódzkiej filmówki, ani warszawskich szkół filmowych, którzy swoją pasję rozwijali tak, jak Ola, w Teatrze Lalkowym, w teatrach studenckich, organizując swoje małe lub większe przedsięwzięcia. Studiujemy w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu, której twórcą jest o. Tadeusz Rydzyk. Bez niego ten film by nie powstał – podkreślał K. Niechciał, dodając, że większość osób z grona ekipy filmowej liczyła 22-23 lata.
Pomysł powstał w 2014 r. – Byliśmy świeżo po skończeniu spektaklu teatralno-telewizyjnego „Brat naszego Boga”, na podstawie tekstu młodego Karola Wojtyły, opowiadającego o losach św. Brata Alberta. Jeżdżąc po Polsce z tym spektaklem, zdobyliśmy pierwsze środki, które pozwoliły nam na „studencką wariację”. Stwierdziliśmy, że jesteśmy młodzi, mamy kamerę…
Tak rozpoczęła się praca nad filmem o bł. Karolinie. Zebrane środki pozwoliły na zrealizowanie jedynie trzech z 18 dni zdjęciowych, a cała produkcja, trwająca dwa lata, nie ograniczała się przecież tylko do pracy na planie. Ostatecznie film mógł powstać dzięki środkom Fundacji Nasza Przyszłość (dokładnie z 1 proc. podatku dochodowego). Producentem obrazu jest Fundacja Lux Veritatis.
– Oprócz głównego wątku są w filmie również trzy inne, bardzo ważne – tłumaczy zamysł twórców K. Niechciał. Jeden z nich dotyczy postaci Teresy. – To autentyczna postać dziewczyny, która przyjaźniła się z Karoliną, która została pohańbiona i chciała spędzić płód – mówi. Film ukazuje, jaki wpływ miała na nią i na jej decyzje młoda Kózkówna. Ważny okazał się także wątek Kozaka, mordercy Karoliny. W filmie potraktowano go z uwagą – nie usprawiedliwiając, lecz ukazując, że człowieka kształtują także sytuacje niezależne od niego.
– Mieliśmy wielki dylemat, jak ukazać ojca Karoliny, który w dramatycznym momencie, pod wpływem szantażu, zostawia ją – mówi K. Niechciał. – Nie wiemy do końca, jaki był. Po śmierci córki postradał zmysły, nie mógł się pozbierać, do końca życia nie pogodził się z jej utratą. Stwierdziliśmy, że w polskiej kinematografii zbyt często jest ukazany zły wizerunek ojca, a pokazanie patologii do niczego nie prowadzi. Chcieliśmy pokazać dobry wizerunek ojca – w którego wcielił się Dariusz Kowalski.
Wśród studentów, którzy pracowali nad filmem znalazł się także Michał Czajka z Wrocławia, absolwent toruńskiej uczelni.
– Chcemy raz po raz, w ramach Międzynarodowego Festiwalu Filmów Niepokalanów (jako wydarzenia towarzyszące), organizować podobne przedpremierowe pokazy – pokazy filmów wartościowych, które warto promować – tłumaczy Ewa Przyjazna z Fundacji Vide et Crede. – Pokazy zawsze będą połączone z okazją do spotkania z twórcami filmu. Już dziś zapraszamy na tegoroczną edycję festiwalu, pod hasłem „Prawda nas wyzwoli” (22-27 października 2017). Ubiegłoroczna formuła zostanie wzbogacona o nowe elementy.
Zobacz także: Aleksandra Hejda o bł. Karolinie