Droga Krzyżowa w intencji ofiar pedofilii została odprawiona w katedrze wrocławskiej w pierwszy piątek Wielkiego Postu, w Dzień Modlitwy i Pokuty za grzechy wykorzystania seksualnego małoletnich przez osoby duchowne.
Biskup Jacek Kiciński, przewodnicząc nabożeństwu, mówił o pozornym często nawróceniu, jakie przeżywamy – niby wyrzekając się złego czynu, lecz w głębi serca trwając w przywiązaniu do niego; służąc Bogu i mamonie. – Naszą Drogę Krzyżową odprawiamy także jako wynagrodzenie za grzechy ludzi Kościoła, za niewierności, zdrady i zgorszenia, którymi raniliśmy Twoje Boskie Serce – modlił się. – Szczególnie zaś chcemy błagać o przebaczenie za najcięższe grzechy – wykorzystanie seksualne dzieci przez niektórych naszych współbraci i współsiostry. (…) Piętno oburzenia i rozpaczy, które naznaczył ich [ofiar] dzieciństwo i młodość grzech wykorzystania, zalewają całe ich dorosłe życie. Krocząc śladami Twojego krzyża, chcemy dzielić ich cierpienie i upokorzenie. Niech Twoja Męka pokryje głębokim wstydem nasze serca i nasze twarze, bo tylko w ten sposób możemy przestać lekceważyć grzechy i bagatelizować cierpienie ofiar.
Jedne z najsroższych słów wypowiedzianych przez Jezusa, jak mówił biskup, odnoszą się do krzywd wyrządzonych dzieciom: „Kto by się stał powodem grzechu jednego z tych małych, którzy wierzą, temu byłoby lepiej uwiązać kamień młyński i rzucić go w morze”. – Nasze przewrotne tłumaczenie choćby jednego grzechu wykorzystania seksualnego dzieci przez ludzi Kościoła jest znakiem zepsucia, znakiem serca twardego jak skała, jak nowy kamień młyński – mówił. Zrzucanie winy na innych, czy wręcz na dzieci, jest znakiem przewrotności i pychy, a najcięższe nieprawości to owoc długiej drogi grzechu, lekceważenia go, przyzwyczajania się do niego. – Występki przeciw czystości są powiązane z grzechami zaniechania życia duchowego, braku modlitwy, zmysłowego hedonizmu, chciwości, gniewu i pogrążania się w smutku, oziębłości duchowej, wyniosłości…
Do podobnych nadużyć łatwiej dochodzi tam, gdzie istnieje tolerancja na każdy inny grzech. – Krycie i usprawiedliwianie nieprawości kapłanów przez ich przełożonych jest tak samo wielkim grzechem, jak ten, który usiłują ukryć. Ale nigdy nie ukryją ani cudzego ani własnego grzechu przed oczami Tego, który patrzy z nieba i widzi wszystkich synów człowieczych – słuchali uczestnicy Drogi Krzyżowej. – Gdy nie uznajemy naszych grzechów i nie walczymy z nimi, one rozrastają się w nas. Najstraszliwszą karą za grzechy jest nowy grzech (…). Niech modlitwa tej Drogi Krzyżowej pobudzi nasze uśpione w oziębłości sumienia. Chcemy powrócić do naszej pierwszej miłości. Im więcej grzeszyliśmy i większe były nasze nieprawości, tym więcej dobra chcemy czynić.
Podczas rozważań przy poszczególnych stacjach wierni spoglądali m.in. na cierpienia prześladowanych chrześcijan – sprzedawanych w niewolę, poniżanych i maltretowanych, i na udrękę tych, którzy doznali poniżenia swojego ciała w sferze intymnej.