Względami formalnymi Uniwersytet Wrocławski tłumaczy fakt, że zapowiadany wykład Rebecci Kiessling się nie odbędzie. Na wydziale Prawa, Administracji i Ekonomii miała wygłosić prelekcję pt. "Prawo do życia - perspektywa kobiety poczętej z gwałtu".
Rebecca Kiessling miała się spotkać ze studentami w czwartek. To jedno z kilku, które odbywają się w ośrodkach akademickich w kilku miastach całej Polski. Koordynatorem wydarzeń jest Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris. Jak informuje Gazeta Wyborcza, spotkały się one z protestem środowisk studenckich tych uczelni, na których wykłady miały się odbyć.
O protestach we Wrocławiu GW jeszcze nie pisała, ale do spotkania na Uniwersytecie Wrocławskim nie dojdzie. Dlaczego? Jak usłyszeliśmy od rzecznika prasowego uczelni, członkowie Studenckiego Koła Naukowego, na spotkaniu którego miała być wygłoszona prelekcja, nie spełnili warunków formalnych i została im cofnięta zgoda na wykorzystanie sali uniwersyteckiej na potrzeby wydarzenia. Jak wyjaśnia, powinni poinformować władze uczelni o tym, że chcą zaprosić kogoś spoza Uniwersytetu Wrocławskiego.
Sprawy nie chce na razie komentować Studenckie Koło Naukowe "Prawo, Społeczeństwo, Kultura". W informacji przesłanej nam czytamy: "Koło naukowe nie będzie przynajmniej do jutra zabierać głosu w sprawie odwołanego wykładu. Na tę chwilę możemy powiedzieć jedynie tyle, że spotkanie nie odbędzie się na Uniwersytecie. Prawdopodobnie Instytut Ordo Iuris zorganizuje je w innym miejscu (już bez udziału naszego koła naukowego)".
Mam nadzieję, że podjęta decyzja nie ma żadnego podtekstu, jednak czytając o protestach studentów w innych miastach, które mają być przyczyną do odwołania spotkań z działaczką pro-life mam obawy, że działanie władz uczelni jest zapobiegawcze. Nie wiem, czy były jakieś braki formalne, bo dokumentów nie widziałem. Może były, a może nie. Na myśl przychodzą mi jednak dwa inne wydarzenia, które znalazły poparcie we władzach Uniwersytetu Wrocławskiego, a które były na pewno nie mniej kontrowersyjne jak odwołany wykład.
3 października odbył się "czarny protest". Na wniosek Samorządu Studenckiego Wydziału Nauk Społecznych Uniwersytetu Wrocławskiego władze dziekańskie przychyliły się do prośby o niewyciąganie konsekwencji za nieobecność w ten dzień na zajęciach ze względu na udział w wydarzeniu. Drugim kontrowersyjnym wydarzeniem było zaproszenie na UWr Zygmunta Baumana, socjologa, ale również oficera KBW, co spotkało się z protestami wielu środowisk nie tylko skrajnych.
Na pewno Rebecca Kiessling nie jest wygodna dla środowisk, które chcą rozszerzenia prawa do aborcji. Jako prawniczka zajmująca się prawem rodzinnym i aktywistka pro life, działa na rzecz zakończenia prawnej dopuszczalności dokonywania aborcji wobec nienarodzonych dzieci poczętych w wyniku gwałtu. Sama ma też bardzo wymowne doświadczenie. W wieku 19 lat dowiedziała się od dopiero co poznanej biologicznej matki, że jest dzieckiem poczętym w wyniku gwałtu oraz że nie została zabita w okresie prenatalnym przede wszystkim ze względu na istniejący ówcześnie zakaz aborcji. O tym miała właśnie mówić we Wrocławiu.
O tym, czy spotkanie dojdzie do skutku w innej lokalizacji, jeszcze nie wiemy.